Miedwiediew arogancko komentuje sportowy skandal
Ukraińska zawodniczka została zdyskwalifikowana przez odmowę podania dłoni Rosjance, którą pokonała w pojedynku szermierczym. W arogancki sposób skomentował to były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w arogancki sposób skomentował wydarzenia na szermierczych Mistrzostwach Świata w Mediolanie. Ukraińska zawodniczka Ołha Charłan odmówiła podania dłoni rosyjskiej rywalce Annie Smirnowej.
Oburzający wpis Miedwiediewa
"Wszyscy kłócą się tu o to, jak się zachować podczas zawodów sportowych. Ustalmy, czy konieczne jest podanie ręki rywalom. Na przykład, podczas Mistrzostw Świata w szermierce. Nie znam zasad szabli, ale nie można ich łamać. W żadnym wypadku. W średniowieczu odrąbano ci głowę. U nas by poćwiartowano. Jakoś" - napisał na Telegramie Dmitrij Miedwiediew.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polska wplątała się w "tanią grę Moskwy"? Ekspert nie ma wątpliwości
Szablistka Ołha Charłan była drugą ukraińską zawodniczką, która po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, zmierzyła się z rywalką z Rosji. Po jej zwycięstwie nad Anną Smirnową podjęto skandaliczną decyzję. Ukrainkę zdyskwalifikowano za odmowę podania ręki rywalce pochodzącej z Rosji.
Zamiast tego chciała wykonać gest zetknięcia szabli. Rosyjska rywalka nie chciała się na to zgodzić i upierała się przy uścisku dłoni. Przez godzinę domagała się ukarania Ukrainki, która ostatecznie została zdyskwalifikowana.
Dmitrij Miedwiediew, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, a w przeszłości rosyjski prezydent i premier, jest aktywny w mediach społecznościowych, w których zamieszcza agresywne i histeryczne wpisy. Uderza w nich w Ukrainę, ale również w Polskę, Stany Zjednoczone, Unię Europejską i NATO.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski