Microsoft na celowniku - Komentarz Internauty
Kiedy niczego nieświadomi "klikamy" na ikonkę Windows Media Player lub Internet Explorer, nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tym samym przybijamy tzw. gwóźdź do trumny tych mniejszych przedsiębiorców, którzy swą działalność oparli na produkcji aplikacji multimedialnych lub przeglądarek internetowych. Jeśli oni znikną, na rynku pozostanie dobrze znany nam potentat systemów operacyjnych i użytkowych. A o konkurencji, której zawdzięczamy m.in niższe ceny, będziemy mogli tylko pomarzyć.
29.03.2004 | aktual.: 29.03.2004 11:34
Oczywiście w wyniku takiej, a nie innej działalności "dziecka Billa Gatesa" wpływ przeciętnego nabywcy komputera PC na to, jakie aplikacje na wstępie zawiera jego Windows, jest znikomy. Czy nie warto zatem zastanowić się, dlaczego tak łatwo dajemy się wmanewrować w plany wielkich przedsiębiorstw?
"Na dominujących przedsiębiorstwach ciąży szczególna odpowiedzialność, jeśli chodzi o dbanie o to, aby ich poczynania nie naruszały konkurencji" - stwierdził podczas ogłaszania rekordowej grzywny dla Microsoftu komisarz UE ds. konkurencji Mario Monti. Rozdmuchana przez media kara pieniężna w wysokości 497 mln euro (613 mln dol.) jest rezultatem wojny, jaką Komisja Europejska wypowiedziała przedsiębiorstwom, które eliminują konkurencję z rynku - niezależnie od tego, czy jest to rynek oprogramowania czy usług telekomunikacyjnych.
W wyniku działalności Komisji Europejskiej i krajowych organów ochrony konkurencji stare powiedzenie - "duży może więcej" - nie brzmi już tak złowrogo. Wcześniej czy później (lepiej póżno niż póżniej) lokalni monopoliści z byłych "demoludów" oraz wielkie korporacje zrozumieją, że działania sprzeczne z prawem antymonopolowym są karane.
Powiedzenie "Dura lex, sed lex" ("twarde prawo, lecz prawo") wreszcie znalazło zastosowanie w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.