Michnik walczy o wolność mediów w Gruzji
Adam Michnik udaje się do Gruzji mediować w sprawie wolności tamtejszych środków przekazu. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" ma też zadbać o to, aby gruzińskie media przestrzegały demokratycznych zasad przed styczniowymi przyspieszonymi wyborami prezydenckimi.
28.11.2007 | aktual.: 28.11.2007 18:10
Adam Michnik jedzie do Tiblisi na zaproszenie prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Misja ma poparcie Ministerstwa Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
Dziennikarka z Azerbejdżanu Hijran Aliyeva uważa, że przyjazd Michnika jest potrzebny. Tłumaczy, że Brak wolności słowa to bowiem problem nie tylko Gruzji, ale całego Kaukazu. Aliyeva dodaje, że brak wolnych środków masowego przekazu powoduje tworzenie się stereotypów i utrudnia obywatelom życie w państwie.
Prezydent Gruzji po wprowadzeniu stanu wyjątkowego zamknął niezależną, opozycyjną telewizję Imedi i do tej pory nie zezwolił jej na wznowienie nadawania. W niedzielę opozycja manifestowała na ulicach Tiblisi, wzywając prezydenta do zmiany decyzji. Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich mówi, że tę sprawę trzeba wyjaśnić, czyli doprowadzić do ponownego otwarcia telewizji niezależnej.
Profesor Richard Pipes, amerykański sowietolog, który jest też konsulem honorowym w Tbilisi, uważa, że polska pomoc przyda się Gruzinom. Dobrze jednak, że będzie mediowała osoba nie związana z rządem. Profesor mówi, że mieszanie się w stosunki Rosji z jej byłą kolonią jest dla Polski ryzykowne.
Hijran Aliyeva liczy na to, że misja Adama Michnika nie skończy się zaraz po jego powrocie do kraju. Dziennikarka uważa, że powinna powstać grupa ekspertów monitorująca działalność mediów. Nie tylko w Gruzji, ale także w innych krajach południowego Kaukazu
"Gazeta Wyborcza" podała, że Adam Michniki wyleci do Tiblisi najprawdopodobniej w czwartek.