Michnik w archiwach SB
Od połowy lat 60. SB w ramach akcji o kryptonimie „Wir” prowadziła działania przeciwko Adamowi Michnikowi. Niezwykle bogata dokumentacja z tej sprawy znajduje się w IPN. Są tam m.in. protokoły przesłuchań Michnika, w których szeroko mówi on o swoim środowisku. Wiele z tych informacji nie znalazło się w książce dotyczącej tamtych wydarzeń autorstwa prof. Andrzeja Friszke pt. „Anatomia buntu”.
16.03.2010 | aktual.: 16.03.2010 15:27
Wydana przez „Znak” książka prof. Friszke jest reklamowana jako „przełomowa książka jednego z najwybitniejszych polskich historyków, najważniejsza książka o Polsce i Polakach od przełomu 1989 roku”.
W rzeczywistości jest ona napisana według specyficznego klucza, zgodnie z którym pisze się źle i negatywnie interpretuje dokumenty dotyczące osób niezgadzających się z Michnikiem (m.in. o Antonim Zambrowskim, Antonim Macierewiczu oraz Irenie Lasocie), a przemilcza się obciążające ludzi, którzy popierali Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego (m.in. Jan Gross, Teresa Bogucka).
Michnik pisze do prokuratora
W książce pominięto wszystkie informacje ujawniające obszerne składanie zeznań przez obecnego naczelnego „Gazety Wyborczej” zarówno w 1965 r., jak i w 1968 r. Na uwagę zasługuje znajdujący się w zasobach Instytutu Pamięci Narodowej list, który Adam Michnik miał wysłać do prokuratora generalnego w 1965 r.
„[...] Trzy dni temu byłem jeszcze członkiem ZMS-u, z ramienia mojej organizacji zajmowałem się organizowaniem seminarium naukowo-politycznego, które to seminarium opierało się na współpracy z PZPR. Wszystko to piszę w czasie przeszłym, gdyż obecnie zdaje się, że jestem przekreślony. Jestem pozbawionym wszystkiego aresztantem, dostałem, jak sądzę bezpodstawnie sankcję na 20 dni. Te dwadzieścia dni akurat wystarczą, by mi odebrać wszelkie perspektywy na przyszłość. Przywrócić mi je może już tylko decyzja pana Prokuratora. Mam skończone w październiku 1964 r. osiemnaście lat. Jestem (?) studentem I roku historii. Oto moja sprawa:
Dnia 19 III 1965 roku została w moim mieszkaniu przeprowadzona rewizja na okoliczność „listu otwartego”, którego autorami są Karol Modzelewski i Jacek Kuroń. [...] Znaleziono u mnie i zakwestionowano jakieś osobiste notatki oraz kilka książek związanych z problematyką historyczną. Znaleziono między innymi: Krasnowski „Socjalizm, anarchizm, komunizm (światowa polityka żydowska)”, Camon „Zwycięski manewr marsz. Piłsudskiego”, kilka numerów „Kultury” paryskiej i książka wydana przez Instytut „Kultury” pt. „Sąd idzie” Abrama Tarca. W czasie rewizji oświadczyłem, że książki te są moją własnością. Dzisiaj oświadczam co następuje:
Książka Krasnowskiego [...]. Zobaczyłem ją u znajomego i pożyczyłem. [...].
Comona „Zwycięski manewr marsz. Piłsudskiego” kupiłem ją w antykwariacie kilka lat temu. Jest to pospołu własność moja i matki. Matka moja jest doktorem historii, byłym asystentem na Uniwersytecie Lwowskim, wykładowcą na WSP, w korpusie kadetów MSW. Autorem podręczników do nauki historii [...].
Koronnym zarzutem w mojej sprawie jest przechowywanie w domu emigracyjnego miesięcznika „Kultura”. [...] Kupiłem na prośbę matki. [...] Linia polityczna „Kultury” jest mi obca, czego dawałem wielokrotnie wyraz w publicznych wystąpieniach [...]”. – pisał w 1965 roku Adam Michnik.
Słowo oficera śledczego
Prof. Friszke, pisząc w swojej książce o wydarzeniach z 1965 r., pomija nie tylko sprawę wspomnianego listu, ale także wiele innych, niezwykle istotnych faktów bezpośrednio dotyczących naczelnego „Gazety Wyborczej”.
Przypomnijmy, że w tym czasie posiadanie i pożyczanie sobie „wrogiej literatury” było przestępstwem. Właśnie z tego powodu 20 marca 1965 r. aresztowany był Adam Michnik – od początku obszernie zeznawał, przekazując śledczym informacje. Wskazał na Ewę Zarzycką: „[...] Zakwestionowane dwa numery »Kultury Paryskiej« z 1962 r. są własnością Ewy Zarzyckiej, mojej koleżanki, która była w mieszkaniu podczas rewizji i wymienione egzemplarze »Kultury« oraz książkę pt. »Dokumenty chwili« miała przy sobie […]”. Adam Michnik podczas przesłuchania wskazał Janusza Zabłockiego jako osobę, z którą utrzymywał bliskie kontakty, przebywał w Rzymie i który pożyczył mu zabezpieczoną przez SB książkę pt. „Socjalizm, komunizm, anarchizm. Światowa polityka żydowska”. „[...] Fakt ten [posiadanie książki – red.] został uznany za przestępstwo polegające na przechowywaniu materiałów mających na celu szkalowanie Polski Ludowej [...] – zeznał Adam Michnik tydzień po aresztowaniu – po przekonaniu mnie przez oficera prowadzącego śledztwo,
że człowiekowi temu nie grożą żadne konsekwencje”. Obecny naczelny „Gazety Wyborczej” 23 marca 1965 roku szczegółowo omówił skład aktywu zarządu Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności i jego historię.
Wskazał m.in. Józefa Blasa z wydziału matematyki Uniwersytetu warszawskiego, Irene Grudzińską, studentkę filologii francuskiej UW, Włodzimierza Rabinowicza, studenta filozofii, Jana Grossa, ucznia szkoły ogólnokształcącej, i Andrzeja Titkowa ze szkoły filmowej w Łodzi. Adam Michnik w 1965 r. wskazał Stanisława Gomułkę jako współautora „[...] który wspólnie z Karolem Modzelewskim brał udział w opracowaniu dokumentu antypartyjnego”, wyliczył i obszernie scharakteryzował w sumie kilkadziesiąt osób z kręgu koleżeńskiego Karola Modzelewskiego.
Relacjonując swoją znajomość z Modzelewskim, charakteryzował jego poglądy i wymienił osoby, które brały udział w dyskusji nad „Listem otwartym” w trakcie jego opracowania jesienią 1964 r.
„[...] W tym czasie dowiedziałem się, że głównymi autorami tego »dokumentu« byli: Kuroń i Modzelewski. W trakcie opracowywania udział w dyskusjach brali: Bernard Tejkowski, Eugeniusz Chyła, Stanisław Gomułka, Marek Żelazkiewicz oraz ktoś z Łodzi i Lublina. [...] Ja osobiście nie brałem udziału w tych dyskusjach. [...] Według wypowiedzi Modzelewskiego Kuroń dokument ten komuś przekazał. Możliwe, że komuś z grupy Śniecińskiego. Na temat tej grupy słyszałem, że opracowała i rozkolportowała na terenie Warszawy jakiś dokument o treści antypartyjnej. Z dokumentem tym nigdy się nie zetknąłem. [...] następnie w dniu 18 marca spotkałem się z Modzelewskim na dziedzińcu Uniwersytetu. Wówczas Modzelewski zakomunikował mi, że napisał wspólnie z Jackiem Kuroniem »List otwarty« [...]. W dniu następnym byłem w Komitecie Uczelnianym ZMS między innymi w celu zapoznania się z treścią listu. [...] W dniu tym spotkałem się na Krakowskim Przedmieściu z Sewerynem Blumsztajnem. Rozmawiałem z nim m.in. na temat sporządzenia i
wysłania listu do władz [...]” – zeznał Adam Michnik 14 kwietnia 1965 r.
Przyjaciel ambasadorów
Adam Michnik w swoich zeznaniach wskazał osoby, które polecały go ambasadorom w Wiedniu i w Rzymie, u których zatrzymywał się podczas swoich podróży zagranicznych. „[...] Otrzymałem od znajomych moich rodziców listy polecające, które miały mi umożliwić pobyt i warunki materialne. [...] Do Wiednia posiadałem trzy listy polecające: do córki ambasadora Roszaka od mojego kolegi Krzysztofa Melchiora, do radcy handlowego Jana Szelubskiego od Haliny Laks, do Edwarda Hellera od Judyta Blas. W Wiedniu mieszkałem w pokojach gościnnych ambasady polskiej. [...]” – zeznał Adam Michnik 15 kwietnia 1965 r. Obecny naczelny „Gazety Wyborczej” opowiedział też o swoich kontaktach za granicą m.in. o spotkaniu w Paryżu znajomego ojca, który proponował mu stypendium i studia u prof. Zbigniewa Brzezińskiego w USA.
„[...] Pragnę zaznaczyć, że w Paryżu spotkałem się ze znajomym mojego ojca Josephem Gruss zam. na stałe w Nowym Jorku. O tym, że Gruss przebywa w Paryżu zawiadomił mnie ojciec listownie, podając adres, pod jakim zatrzymał się w Paryżu. Spotkałem się z nim kilka razy na mieście i w hotelu „Crillon”. Gruss proponował mi, żebym przyjechał na studia do Nowego Jorku na Uniwersytecie Columbia. [...] W związku z tą rozmową spisałem sobie adres do Brzezińskiego z nowojorskiej książki telefonicznej. Żadnych starań w tym kierunku nie czyniłem, jakkolwiek nosiłem się z zamiarem napisania w tej sprawie do Brzezińskiego. O ile zdążyłem się zorientować, to Gruss pracuje w Nowym Jorku w bankowości i jest bardzo zamożnym człowiekiem [...]” – stwierdził Adam Michnik 15 marca 1965 r.
Zeznania poza protokołem
W niedzielnym programie „Pod prasą” jego autor Tomasz Sakiewicz ujawnił dokument pochodzący z 23 lipca 1968 r. Notatka służbowa sporządzona przez inspektora Biura Śledczego MSW por. Andrzeja Grzesika dotyczy przesłuchania Adama Michnika, obecnego redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”. Znajduje się ona w zasobach IPN w aktach wspomnianej sprawy operacyjnego rozpracowania o kryptonimie „Wir”: „W dniu 19 lipca 1968 roku przesłuchiwałem w charakterze podejrzanego Adama Michnika, cytując jednocześnie fragmenty wyjaśnień podejrzanego Andrzeja Mencwela. Aczkolwiek podejrzany Michnik odmawiał udzielania odpowiedzi na zadawane pytania w związku z cytatami – do protokołu, to jednak wdawał się ze mną w rozmowy i przeklinał Andrzeja Mencwela, stwierdzając między innymi: – z uwagi na to, że Mencwel jest »szmatą« i złożył obciążające go zeznania, to on odwdzięczy się w dwójnasób za powyższe: – po pierwsze obciąży go w sądzie, a nadto własnoręcznie zarżnie Mencwela nożem kuchennym, gdyż ten »sypie ludzi i ładuje wyroki«.
Niezależnie od tego Michnik stwierdził, że powinienem zapytać Mencwela o akcję kryptonim »Galileusz« jako o tę akcję, która obciąża Mencwela, o której wiedziały jedynie trzy lub cztery osoby, czyli tzw. czołówka. (O kogo konkretnie chodzi, Michnik nie wyjaśnił). Dziś Michnik ponowił pytanie: czy pytałem Mencwela o akcję kryptonim »Galileusz« i jaka była reakcja Mencwela na to hasło.
Lakonicznie stwierdziłem, że nie miałem czasu porozmawiać z podejrzanym Mencwelem na ten temat, a po wtóre nie mogę go pytać o tę akcję, skoro sam nie wiem, co należy rozumieć przez kryptonim »Galileusz«.
Michnik stwierdził, że »Galileusz« to akcja związana z organizowaniem, a właściwie ze zwołaniem nadzwyczajnego Zjazdu Warszawskiego Okręgu ZLP. W tej akcji Mencwel »grał pierwsze skrzypce«, tzn. według informacji Michnika – agitował z polecenia Żółkiewskiego znajomych literatów, aby przegłosowali na zebraniu rezolucję solidaryzującą się z wystąpieniami studentów w sprawie »Dziadów«. Zdaniem Michnika Mencwel skonsultował z prof. Żółkiewskim treść swego wystąpienia na Zjeździe oraz projekt zgłoszonej rezolucji uchwalonej następnie przez Zjazd. Podejrzany Michnik stwierdził nadto, że Służba Bezpieczeństwa winna zainteresować się, dlaczego właśnie Mencwel, a nie kto inny wysłał do Krakowa Jana Grossa jako emisariusza w czasie zajść marcowych.
Wysłuchawszy Michnika, oświadczyłem, że jeśli uznam za wystarczające jego wyjaśnienia dotyczące akcji »Galileusz« – zapytam o tę akcję Mencwela. Inspektor Biura Śledczego por. A. Grzesik”.
Adam Michnik w zeznaniach z marca 1968 r. kilkakrotnie powtarzał, że może zeznawać poza protokołem. We wspomnianej książce na stronie 647 prof. Friszke powołał się na niezwykle ważną notatkę pochodzącą z 18 marca 1968 r. sporządzoną przez por. mgr. Tadeusza Dzbańskiego, inspektora Biura Śledczego MSW, dotyczącą planu śledczego w sprawie Adama Michnika. Prof. Friszke nie zacytował początku dokumentu, lecz jedynie ostatnie zdanie. By przybliżyć Czytelnikom kontekst całej sprawy, podajemy w dużej części to, co prof. Friszke pominął.
„Tajne Plan Czynności śledczych w sprawie przeciwko Adamowi Michnikowi
Adam Michnik jest podejrzany o to, że wraz z innymi osobami zorganizował na dzień 8 marca br. na terenie Uniwersytetu Warszawskiego zgromadzenie mające na celu przestępstwo, które przekształciło się w wiec i naruszyło porządek publiczny. Zatrzymany w dniu 9 marca br. (godz. 15.30) A. Michnik w czasie czterech przesłuchań odmówił składania wyjaśnień. W czasie rozmowy nieprotokołowanej oświadczył, że nie będzie udzielał odpowiedzi do protokołu. Stwierdził, że wyjaśnienia złoży dopiero przed sądem lub w śledztwie prowadzonym z wolnej stopy. Wykazał jednak chęć udzielania odpowiedzi na pytania nieprotokołowane. [...]
Uwaga:
Licząc się z uporem A. Michnika w sprawie powstrzymania się od składania wyjaśnień, należy przesłuchanie utrwalić na taśmie magnetofonowej w sposób tajny, w celu wykorzystania nagrania do przesłuchań innych podejrzanych”.
Friszke pomawia Macierewicza
Szczególnym przypadkiem jest sfałszowanie przebiegu wydarzeń dotyczących Antoniego Macierewicza. Prof. Friszke w swojej książce pomówił go, że w marcu 1968 r. obciążył on w śledztwie swoich kolegów, w tym Wojciecha Onyszkiewicza. W rzeczywistości sytuacja opisana przez Andrzeja Friszke nie miała miejsca, o czym napisał w swoim oświadczeniu Wojciech Onyszkiewicz. PAP, która dostała to oświadczenie, odmówiła jego publikacji. Wojciech Onyszkiewicz po ukazaniu się książki zdementował „rewelacje” Friszkego w specjalnym oświadczeniu.
„Wojciech Onyszkiewicz, członek b. KSS »KOR«, działacz społeczny.
W ostatnich dniach nakładem wydawnictwa »Znak« ukazała się książka Andrzeja Friszke pt. »Anatomia buntu«. W książce tej w części dotyczącej śledztwa prowadzonego przeciw uczestnikom wydarzeń z marca 1968 przypisano Antoniemu Macierewiczowi zachowania, które nie miały miejsca. Chodzi o fragment stwierdzający, że swoimi zeznaniami obciążył mnie. Przebieg wydarzeń był odwrotny do opisanego w książce.
Najpierw ja potwierdziłem swoimi zeznaniami fakty, które jak sądziłem znane były SB obciążając siebie i Antoniego Macierewicza. Dopiero pod wpływem moich zeznań Antoni Macierewicz po ponad miesiącu przestał zaprzeczać stawianym oskarżeniom. Nie jest więc prawdą, iż jego zeznania mnie obciążyły. To moje zeznania mogły przyczynić się w konsekwencji do wielomiesięcznego aresztu Antoniego Macierewicza.
Prof. Friszke nigdy nie zwrócił się do mnie w celu wyjaśnienia ówczesnych wydarzeń czy choćby skomentowania dokumentacji przechowywanej na ten temat w IPN”. Powyższe oświadczenie zostało przesłane do Polskiej Agencji Prasowej.
Dorota Kania