Michnik: to zwycięstwo "grupy trzymającej władzę"
Zdaniem redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej" Adama Michnika, wyrok sądu w sprawie Lwa Rywina jest sukcesem grupy trzymającej władzę. Sąd skazał Lwa Rywina na dwa i pół roku więzienia, ale zmienił mu kwalifikację czynu i stwierdził, że nie było grupy trzymającej władzę.
"Ten wyrok przyjmuje, że Rywin wszystko sobie wymyślił" - powiedział Michnik. Jego zdaniem analizując całą sprawę nie można pominąć trzech ważnych faktów: wypowiedzi Lwa Rywina podczas konfrontacji u premiera, że do Agory wysłał go Robert Kwiatkowski, sfałszowania przez podwładną Włodzimierza Czarzastego projeku ustawy oraz - jak dodał Adam Michnik - manipulowania przez Aleksandrę Jakubowską, zapisami projektu ustawy medialnej wbrew deklarcjom premiera o chęci kompromisu z nadawcami prywatnymi. Fakt nie wzięcia tego pod uwagę wskazuje - zdaniem Naczelnego "Gazety Wyborczej" - na tendencyjność wyroku.
Adam Michnik uważa, że jeśli chodzi o ocenę całej sprawy najbliższy prawdy jest raport z prac komisji śledczej Tomasza Nałęcza. W raporcie tym przewodniczący komisji napisał, że istniała grupa trzymająca władzę i zaliczył do niej wymienione przez Adama Michnika osoby.
Pytany o ocenę wyroku, Michnik powiedział, że jest to wyrok z rodzaju takich, jakich wydający później się wstydzą. Sąd uznał, że nie ma dowodów na istnienie grupy, która miała stać za Lwem Rywinem.
Sąd uznał wyjaśnienia Rywina za niewiarygodne i odrzucił jego wersję wydarzeń. Oskarżony twierdził przed sądem, że to "Agora przyszła do Rywina" i że padł on ofiarą intrygi wydawcy "Gazety Wyborczej".
Według sądu, wyjaśnienia Rywina są sprzeczne z treścią nagrania jego rozmowy z redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej" Adamem Michnikiem. Sąd uznał, że nie dokonano żadnych manipulacji na tym nagraniu.