Michnik: Rywin nie mówi prawdy
Rywin nie powiedział prawdy przed komisją śledczą - powiedział w sobotę szef "Gazety Wyborczej" Adam Michnik. Podkreślił, że "Gazeta" podtrzymuje to wszystko, co do tej pory napisała o sprawie Rywina.
22.02.2003 17:02
Pozwu przeciw Rywnowi o zniesławienie ani Michnik ani Agora nie przewidują bo - jak mówił szef "GW" byłoby to z ich strony "małodusznością". "W tej sprawie pan Rywin naopowiadał już tyle bajek, że będziemy chyba wyrozumiali jeszcze i dla tej kolejnej" - stwierdził, zaznaczając też, że producent jest w takiej sytuacji prawnej, w której "publiczne mówienie nieprawdy nie jest ścigane przez prawo z definicji".
Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej Michnik podkreślał też, że "Gazeta" i jej właściciel Agora nie mają nic do ukrycia w tej sprawie i nie muszą zasłaniać się artykułem kodeksu karnego pozwalającym na brak odpowiedzi na pytania, jeśli odpowiedzi te mogłyby narażać ich na odpowiedzialność karną.
Szef "Gazety Wyborczej" nie ma wątpliwości, że komisja sejmowa, która "dociekliwe i wnikliwe bada dowody i świadków w tej sprawie, wyrobiła sobie "stosowny pogląd" co do oświadczenia Rywina. Oświadczenie to - według Michnika - jest próbą odwrócenia prawdy materialnej, "próbuje z ludzi, którzy zdemaskowali próbę korupcyjnę czynić uczestników jakiegoś tajemniczego spisku".
Również wiceprezes Agory Piotr Niemczycki podkreślał, że żadne z twierdzeń Rywina nie jest udokumentowane, a on sam traktuje je jako linię obrony procesowej, która "niekoniecznie musi być i niej jest oparta na faktach". Niemczycki cieszy się, że Michnik nagrał rozmowę z Rywinem bo - ja uważa - nagranie to jest świadectwem, którego nie można podważyć.
Rywin twierdził w sobotę, że owo nagranie jest zmanipulowane. Michnik zaprzeczył temu. Odnosząc się do tej kwestii przypomniał, że producent nie odpowiedział na pytanie jednego z posłów, na czym ta manipulacja miałaby polegać twierdząc - podobnie jak w przypadku wszystkich innych pytań - że udzielenie odpowiedzi mogłoby go narazić na odpowiedzialność karną.
"Otóż jeżeli rzeczywiście ja zmanipulowałem to nagranie, a poźniej przedstawiłem je opinii publicznej, prokuraturze, komisji parlamentarnej, to ja popełniłem przestępstwo. W związku z tym ja pytam, w jaki sposób ujawnienie mojego przestępstwa może narazić na odpowiedzialność karną pana Lwa Rywina?" - tłumaczył szef "GW".
Pytany, czy proponował posadę szefa Polsatu Rywinowi (ten tak powiedział w swym sobotnim oświadczeniu), gdyby Agora kupiła tę stację odparł: - "Ja mogłem w tej samej mierze Rywinowi proponować posadę szefa Polsatu, jak posadę prezydenta Rzeczpospolitej, bo miałem na jedno i na drugie taki sam wpływ".
Przedstawiciele Agory tłumaczyli jeszcze raz, jak możliwe było, że Rywin przyszedł do nich proponując załatwienie korzystnych zmian w noweli ustawy o radiofonii i telewizji, kiedy - jak twierdzi Rywin, prezes TVP Robert Kwiatkowski jak i minister Aleksandra Jakubowska - w tym czasie (połowie lipca) Agora miała je już zagwarantowane, dzięki ustępstwom ze strony rządu.
Niemczycki zwracał uwagę, że w propozycji Rywina nie chodziło o etap prac w rządzie, a to, że producent sugerował, iż, jeśli Agora nie przyjmie jego propozycji to ustawa nie przejdzie w korzystnej formie w Sejmie i Senacie. Według notatki sporządzonej dla Michnika przez prezes Agory Wandę Rapaczyńską, Rywin miał jej powiedzieć 15 lipca, że "jeżeli nawet ustawa w zaakceptowalnej dla was formie przejdzie przez rząd to i tak ona zostanie upie....ona w Sejmie i Senacie".
Michnik z kolei przypominał, że obecnie jest luty i nadal nowela w pożądanym przez nadawców prywatnych kształcie nie została jeszcze uchwalona. Zaznaczał też, że wersje przedstawione przez Rywina i Kwiatkowsiego są "szalenie podobne, są takie bardzo przystające". Indagowany stwierdził, że nie śmie sugerować, że oznacza to, że tworzy się jakiś "nieformalny układ" w tej sprawie. "Zastanawia mnie jak to się dzieje, że dwaj panowie prezesi w kluczowych sprawach trzymają się tej samej, nieprawdziwej, wymyślonej wersji zdarzeń" - powiedział.
Wiceprezes Agory zaprzeczył, jakoby miał namawiać Rywina do złożenia fałszywego oświadczenia. Powiedział natomiast, że dwukrotnie próbował "pomóc" Rywinowi proponując mu, aby sam z siebie opisał całą sprawę, a "Gazeta" to opublikuje. "Chciałbym na tym zakończyć moją wypowiedź ponieważ dwukrotnie próbowałem pomóc panu Rywinowi i chyba już teraz nie mam takiej ochoty. Resztę szczegółów zeznam przed komisją" - powiedział Niemczycki.
Szefa "GW" dziennikarze pytali też m.in., czy rzeczywiście zapowiadał publicznie, że zmusi do emigracji Rywina. "Ja nie taję, że mogłem mówić, że ja go zabije, spalę na stosie, zdejmie gacie przez głowę, mogłem również mówić, że go skłonię do emigracji, ale to naprawdę jest pewna licencia poetica, dlatego, że ja nie mam możliwości, żeby kogokolwiek zmusić do emigracji" - odpowiadał.
Michnik odniósł się do stwierdzeń prezesa TVP, który mówiąc że Michnik sugeruje iż jest uciśnionym opozycjonistą gdy tymczasem jest człowiekiem dysponującym olbrzymią władzą biznesową i polityczną użył wobec szefa "GW" słowa "imperator". Żartował: "Jeżeli pan prezes Kwiatkowski widzi we mnie imperatora, a pan poseł Andrzej Lepper widzi we mnie wiceprezydenta, to ja rozważam, który z nich jest o mnie lepszego zdania, a który gorszego". Mówił też, że jeśli prezes TVP chciał w ten sposób wyrazić hołd dla pracy "GW" i Agory to on może z tego tytuły wyrazić tylko radość, "powiązaną z żalem, że w ciągu ostatniego roku Gazeta tak rzadko była wymieniana w informacjach telewizji publicznej".
Szefa "GW" pytano też, czy interweniował u najwyższych władz w sprawie prywatyzacji WSiP. Michnik mówił, że nie tyle interweniował, co rozmawiał z "rozmaitymi ludźmi, czy z najwyższej półki, czy ze średniej" trudno mu określić. Redaktor naczelny Gazety wyjaśniał, że pytał ich (nie chciał zdradzić kogo), "czym należy tłumaczyć szczególne uprzywilejowanie Muzy przy przetargu na WSiP" i czy to uprzywilejowanie ma powód wiązać z faktem, że udziałowcem Muzy jest Włodzimierz Czarzasty. (iza)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.