Michnik: nie chciałem ukryć sprawy Rywina
Ani przez chwilę nie miałem intencji, by propozycję łapówkarską Lwa Rywina ukryć przed opinią publiczną - zapewniał przed komisją Adam Michnik. Premier miał zeznać przed prokuraturą, że minister sprawiedliwości przekazał mu, iż Michnik początkowo wahał się, czy w ogóle o sprawie pisać.
Zeznania złożone przed prokuraturą przez premiera Leszka Millera przytoczył Zbigniew Ziobro (PiS). "Minister Kurczuk przekazał mi również, że Adam Michnik poinformował go, że początkowo wahał się, czy o sprawie pisać" - miał powiedzieć premier.
Poseł (PiS) pytał szefa "GW", czy potwierdza, że początkowo się wahał. Michnik tłumaczył, że każdy redaktor nim podejmie decyzję o publikacji materiału zastanawia się, czy to "już jest ten materiał, który na publikację zasługuje, czy już wszystkie okoliczności w sprawie zostały przebadane, zostały sprawdzone, zweryfikowane". "Tak było oczywiście i w tym przypadku, a nawet może i powiem, że bardziej niż w jakimkolwiek innym, bo myśmy sobie zdawali sprawę, jaka jest nasza odpowiedzialność i jak jest waga wydarzenia" - powiedział Michnik.
"Chcę powiedzieć z cała mocą, że ani przez chwilę nie miałem intencji, żeby te sprawę pozamiatać pod dywan, żeby ją przed opinią publiczną ukryć, żeby pozostawać w zmowie milczenia na temat tego co się wydarzyło" - podkreślił.
Ziobro pytał, czy oznacza to, że Michnik zaprzecza słowom premiera. "Nie, nie, ja nie zaprzeczam temu" - odpowiedział szef "GW". "Być może polega to na pewnym nieporozumieniu, być może ja powiedziałem np. że ja na początku nie wiedziałam, co o tym myśleć" - tłumaczył. Dodał, iż to mogło być zrozumiane, iż on się wahał.
"Broń Boże, nie neguje tego, że tak można było odczytać moje słowa zwłaszcza, że ja specjalnie mocnej motywacji, żeby ujawniać cały swój plan ministrowi sprawiedliwości nie miałem, bo tutaj mieliśmy inne interesy" - powiedział Michnik. Według niego ministra sprawiedliwości interesował prawdopodobnie "wymiar karny prokuratorski tej sprawy", a jego samego "wymiar polityczny, moralny, dziennikarski".
Michnik nie uznał za "fundamentalną" różnicy między postawą Lwa Rywina w rozmowie z szefową Agory Wandą Rapaczyńską - kiedy Rywin wprost powoływał się na premiera - a rozmową z nim samym, kiedy nie mówił już tego wprost. "To była różnica, ale nie fundamentalna" - ocenił Michnik, odpowiadając na pytanie Zbigniewa Ziobro (PiS).
Według redaktora naczelnego "GW" Rywin "zorientował się, że chcę od niego wydobyć informację, czy to z imienia i nazwiska był Leszek Miller". Michnik dodał, że Rywin "nie mówił nie", choć "kluczył i kręcił". "Mówił twardo, że przychodzi w imieniu grupy sprawującej władzę" - stwierdził Michnik.
Adam Michnik nie ustosunkował się do wysuniętej przez Zbigniewa Ziobro hipotezy, że gdyby po rozmowie Lwa Rywina z Wandą Rapaczyńską, a następnie rozmowie Adama Michnika z Leszkiem Millerem doszło do "gwałtownego zerwania kontaktu" Rywina z "GW", pojawiłoby się podejrzenie, że szef rządu jest zamieszany w tę sprawę.
Adam Michnik kilkakrotnie wcześniej podkreślał, że fakt odwiedzin Rywina w gabinecie naczelnego "GW" jest "żelaznym dowodem" na niewinność premiera. "Nie jestem adwokatem szefa rządu, on się świetnie sam broni" - powiedział Michnik.
Sprzeciwił się bezpodstawnemu oskarżaniu kogokolwiek na podstawie "teoretycznych konstrukcji" i po raz kolejny wyraził "głębokie przekonanie" o niewinności premiera.
Michnik mówił wcześniej, że zeznając w sobotę przed komisją śledczą nie zasłaniał się niepamięcią, bo "niepamięcią zasłania się przestępca".
"Ja się nie zasłaniałem niepamięcią. Niepamięcią zasłania się przestępca. Ja nie jestem przestępcą. Ja pewnych rzeczy po prostu nie pamiętałem" - oświadczył Michnik. "Ja nie mogłem ze stuprocentowym przekonaniem wyjaśnić okoliczności szczegółowych, które wedle mojej opinii, wedle zdrowego rozsądku, nie miały żadnego związku z propozycją korupcyjną pana Lwa Rywina, a które łatwo mogą doprowadzić szanownych panów posłów do przekonania, że Michnik mataczy. Raz mówi jedno, raz mówi drugie. A ja naprawdę mogę nie pamiętać, czy z lewej strony były drzwi, czy z prawej strony" - wyjaśniał naczelny "GW". (and)