Michnik: Jakubowska mija się z prawdą
Nauki wyniesione z krytycznej analizy literatury oraz doświadczenia, jak sie wyraził, kryminalisty, każą mi sądzić, że była wiceminister kultury Aleksandra Jakubowska mija się z prawdą marginalizując rolę sekretarza KRRiTV, Włodzimierza Czarzastego w sprawie - powiedział Adam Michnik przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę Rywina.
21.10.2003 | aktual.: 21.10.2003 14:13
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" powiedział, że z analizy dzienników wybitnych polskich pisarzy wyciągnął naukę, że często to co autor chce w nich ukryć ujawnia przez przemilczenie. Według niego, podobnie fakt, że Jakubowska konsekwentnie ukrywała w swych zeznaniach rolę Czarzastego sugeruje, iż przez to przemilczenie ujawniła to co chciała ukryć.
Michnik dodał, że z kolei doświadczenia kryminalisty wie, że czasem przez przypadek przesłuchiwany mówi coś czego nigdy nie powiedziałby, gdyby go zapytano o to wprost. Według niego, to właśnie przypadek Czarzastego, który pytany przed komisją dlaczego w lipcu zeszłego roku przestał się kontaktować z prezesem Telewizji Polskiej Robertem Kwiatkowskim, miał - zgodnie z cytatem przedstawionym przez Michnika - odpowiedzieć: "Możliwe, że uznałem, że on w tej sprawie (Rywina) niczego nie może już zrobić i zintensyfikowałem swoje kontakty z Jakubowską". Zdaniem Adama Michnika, w tym zdaniu Czarzasty powiedział dokładnie to, co Jakubowska starała się ukryć.
Adam Michnik stwierdził też, że w "kompletne osłupienie" wprawiły go zeznania Jakubowskiej, jakoby projekt, który wręczyła Łuczywo nie był tym samym, który trafił pod obrady rządu. "Z całego przebiegu spotkania było oczywiste, że to jest ten projekt i właśnie z tą intencją był dany" - stwierdził Michnik dodając, że Jakubowska wprowadziła premiera w błąd.
Szantaż się udał
W całej tej sprawie dla mnie najciekawsze jest to, że szantaż, jaki zawarty był w propozycji korupcyjnej złożonej Agorze przez Lwa Rywina, został zrealizowany - powiedział także Adam Michnik.
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" podkreślił, że istotą korupcyjnej propozycji Lwa Rywina był szantaż pod adresem Agory i "Gazety", że "jeżeli nie zapłacicie łapówki, to nie będziecie mieli tej ustawy, którą postulujecie, której się domagacie".
"I tak się stało. W Sejmie do tego kompromisowego projektu zostały dołączone - i podano już mniej więcej przez kogo inspirowane - zapisy, które były radykalnym zaprzeczeniem tego, co w lipcu miało uchodzić za kompromis" - powiedział Michnik.
Dziś z czystym sumieniem nie potrafię powiedzieć, że nie widzę związku między propozycją korupcyjną Rywina a sporem o ustawę o rtv - oświadczył Michnik.
"Odtworzyłem sobie pewne wydarzenia z lipca (ub.r.), o których wcześniej nie mówiłem, bo wydawały się z punktu widzenia sprawy Rywina nieistotne" - podkreślił.
Redaktor naczelny "GW" powiedział, że na początku lipca 2002 r., po publicznej deklaracji premiera o woli kompromisu z nadawcami prywatnymi, prezes Agory Wanda Rapaczyńska wielokrotnie zwracała mu uwagę, że jest rozbieżność między tym, co deklaruje premier a tym, co robi minister Aleksandra Jakubowska.
"Z jednej strony była wola premiera, z drugiej zaś kolejne projekty autopoprawki, które Jakubowska przedstawiała Rapaczyńskiej, w ogóle nie powstawały w zgodzie z deklaracjami premiera" - podkreślił Michnik.
Adam Michnik odpierał w swym oświadczeniu zarzuty dotyczące - jak się wyraził - rzekomych, prawdziwych "w opinii niektórych", motywów, dla których gazeta napisała o sprawie Rywina.
Michnik dowodził, że nieprawdą są formułowane oskarżenia jakoby "Gazeta" opublikowała artykuł "Przychodzi Rywin do Michnika", ponieważ sejmowa komisja kultury przyjęła niekorzystne dla Agory zapisy w projekcie ustawy nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
Adam Michnik stwierdził też, że zupełnie absurdalne jest twierdzenie sekretarza Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Włodzimierza Czarzastego, jakoby artykuł na temat propozycji korupcyjnej Rywina służył temu, by Muza S.A., w której Czarzasty ma udziały, nie przejęła Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.
Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" podkreślił, że jego gazeta napisała o sprawie Rywina wyłącznie dlatego, że do Agory przyszedł Lew Rywin z propozycją korupcyjną.
Naczelny "Gazety" stwierdził wcześniej, że nie spodziewał się, że ta sprawa uruchomi taki "proces lawinowy", ale - jak podkreślił - sądził jednak, że jakieś okoliczności afery zostaną ujawnione. "I nie zawiodłem się. Za to składam słowa podziękowania i niski pokłon" - powiedział Adam Michnik zwracając się do komisji.
Michnik przesłuchiwany jest przed komisją ponownie na wniosek posłanki Renaty Beger, która z powodu choroby nie uczestniczy w posiedzeniu.