Trwa ładowanie...
22-10-2003 18:50

Michnik: dałem się zmanipulować

Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" Adam Michnik przyznał przed komisją śledczą, że dzwoniąc 15 lipca 2002 r. do premiera i prosząc, by jeszcze raz przyjrzał się autopoprawce do ustawy o rtv, którą rząd miał rozpatrzyć następnego dnia, dał się zmanipulować.

Michnik: dałem się zmanipulowaćŹródło: PAP
d1lsljh
d1lsljh
(RadioZet)
Źródło: (RadioZet)

"Komuś było bardzo wygodnie"

Michnik ocenił, że gdyby nie jego telefon, sprowokowany wcześniejszą rozmową Aleksandry Jakubowskiej z prezes Agory Wandą Rapaczyńską, rząd przyjąłby autopoprawkę 16 lipca ub.r. i Lew Rywin "nie miałby już nadziei na rozmowy o łapówce od Agory". Rząd ostatecznie przyjął autopoprawkę tydzień później.

Jak powiedział, być może "komuś było bardzo wygodnie", by to właśnie on poprosił premiera, dlatego że słusznie zakładał, iż Miller nie będzie go podejrzewał o jakieś machinacje.

d1lsljh

Michnik sformułował takie przypuszczenie, gdy Jan Rokita (PO) przedstawił mu komunikat Centrum Informacyjnego Rządu z planowanym porządkiem obrad Rady Ministrów 16 lipca, w którym jest punkt dotyczący autopoprawki.

Redaktor naczelny "GW", odmiennie niż we wtorek, powiedział, że - tak jak przypomina sobie przebieg rozmowy telefonicznej z premierem - Leszek Miller dał do zrozumienia, iż jest zaskoczony sytuacją, bo autopoprawka do noweli ustawy o rtv nie miała "stanąć na rządzie" 16 lipca.

Michnik zapamiętał "żachnięcie" premiera przy końcu rozmowy, czy autopoprawka w ogóle ma być rozpatrzona na posiedzeniu rządu 16 lipca. Podtrzymał natomiast wtorkowe zeznanie, że premier był na pewno zaskoczony tym, że dzwoni do niego Michnik, a nie Jakubowska.

Zachowałem się jak idiota

Naczelny "GW", po wtorkowej rozmowie z Rapaczyńską, doprecyzował, że prezes Agory usłyszała od Jakubowskiej prośbę, by Michnik "w jakiejś formie prosił premiera, by jeszcze raz tej ustawie się przyjrzeć, bowiem ustawa jest jeszcze jakby niegotowa".

d1lsljh

We wtorek zeznał, że Jakubowska powiedziała Rapaczyńskiej, iż autopoprawka, którą jej przedstawia, "to jest ostateczna decyzja premiera, i w tej postaci stanie na posiedzeniu rządu 16 lipca".

Michnik ocenił, że "zachował się jak idiota", gdyż nie zasugerował Jakubowskiej, że sama powinna napisać pismo do premiera, jeśli chce zdjąć autopoprawkę z porządku rządu.

"Powiedzieć można z całą pewnością, że gdyby pani minister Jakubowska nie zatelefonowała do pani prezes Wandy Rapaczyńskiej, gdyby pani prezes Wanda Rapaczyńska nie zatelefonowała do mnie (...), to ja bym z całą pewnością nie zatelefonował do premiera" - powiedział Michnik.

d1lsljh

Dodał, że w wyniku jego telefonu, premier mógł powziąć przypuszczenie, iż postawiona na posiedzeniu rządu autopoprawka w ówczesnym kształcie, może "okazać się rodzajem kiksu", albo że taka jest opinia prezes Wandy Rapaczyńskiej.

Michnik powiedział też, że w lipcu 2002 r. miał wrażenie, iż mieliśmy do czynienia z szumem informacyjnym, że jakieś informacje do premiera nie dochodzą, bądź dochodzą zdeformowane, dlatego uważał, że jako "listonosz" jest zobowiązany te informacje premierowi dostarczać.

Jako bardzo ciekawą ocenił Michnik informację podaną przez Zbigniewa Ziobro (PiS), że 22 lipca 2002 r. o godz. 12.16, czyli już po jego rozmowie z Rywinem, w ministerstwie kultury przygotowano projekt autopoprawki całkowicie odzwierciedlający żądania Agory, który jednak nigdy do spółki nie trafił.

d1lsljh

Kto wiedział o nagraniu rozmowy z Rywinem?

Szefa komisji Tomasza Nałęcza (UP) skłoniło to do zadania pytania, kogo Michnik poinformował przed mająca nastąpić tego dnia wieczorem konfrontacją u premiera, że nagrał rozmowę z Rywinem.

Michnik poprosił o dłuższy czas na zastanowienie, bo - jak podkreślił - uświadomił sobie znaczenie tej kwestii dla całej sprawy. Zadeklarował, że do następnego przesłuchania, czyli do piątku, postara się określić krąg tych osób.

Według Michnika, są podstawy by sądzić, iż Rywin, żądając - w rozmowie z Rapaczyńską - od Agory odpowiedzi na piśmie na jego propozycję, chciał mieć dowód, że to spółka proponuje korupcję. Dodał, że możliwe też, iż Rywin poszedłby z tym do premiera, a sprawa mogła się skończyć zerwaniem rozmów z nadawcami prywatnymi na temat ustawy.

d1lsljh

Jednak ocenił też, iż stwierdzenie Rywina, że odpowiedź Agory na jego ofertę powinna być spisana, było pierwszym sygnałem, że jego propozycja jest mistyfikacją, premier nie ma z nią nic wspólnego, a realne korzyści może mieć tylko Rywin.

Dlaczego Michnik nie powiedział: "odwal się"

Do nerwowych reakcji doszło gdy Rokita dociekał, dlaczego Agora nie zerwała kontaktów i negocjacji ze stroną rządową w sprawie autopoprawki do ustawy o rtv, kiedy Rywin przyszedł i zażądał pieniędzy za korzystne dla spółki zmiany w tej ustawie.

"Pan poseł sobie łaskawie raczy żartować. Gdybym ja przyszedł do pana z informacją, że poseł Tusk (lider PO) oferuje panu za pieniądze premierostwo przyszłego rządu, to pan z tego powodu przestanie rozmawiać z panem Tuskiem?" - zareagował Michnik.

d1lsljh

Rokita pytał też Michnika, czy postępowanie Agory mogło dawać sygnały lub być odebrane przez "grupę trzymającą władzę" jako skłonne do wchodzenia w korupcyjne układy. Michnik zdecydowanie zaprzeczył. "Nigdy nie wysyłaliśmy sygnałów, że możemy dać łapówkę. Przeciwnie - chcieliśmy napiętnować i udokumentować ten skandaliczny fakt" - zaznaczył Michnik.

Wówczas poseł PO spytał, czemu w takim razie Michnik nie dał Rywinowi do zrozumienia wprost, że odrzuca korupcyjną ofertę, czemu pod koniec nagranej rozmowy z nim nie powiedział mu po prostu: "odwal się".

Michnik wyjaśnił, że gdybym to powiedział, "to być może nie byłoby sprawy Rywina". Zdenerwowany wyjaśniał, że chodziło mu o to, by doszło do konfrontacji i chciał, by Rywin przy premierze powiedział, kto go wysłał.

Skład personalny "grupy trzymającej władzę"

Rokita dociekał także, "kiedy pojawił się ze strony redaktora naczelnego 'Gazety Wyborczej', albo kierownictwa Agory, sygnał, że korupcyjna, podła transakcja jest niemożliwa i kiedy to mogło dotrzeć pierwszy raz do 'grupy trzymającej władzę'".

Michnik odparł, że odpowie na to pytanie "z prawdziwą przyjemnością", pod warunkiem, że Rokita "będzie tak miły i łaskawie wymieni skład personalny 'grupy trzymającej władzę'".

Poseł PO spytał wtedy, kiedy Rywin dowiedział się po raz pierwszy, że Michnik w korupcyjną transakcję nie wejdzie. Według Michnika, Rywin dowiedział się o tym 22 lipca, gdy doszło do konfrontacji u premiera.

Redaktor naczelny "GW" podkreślił też mocno, że premier usłyszał od niego, iż w ogóle nie wchodzi w grę, aby Agora weszła w transakcję korupcyjną 18 lipca 2002 r. Michnik potwierdził natomiast, że o tym, iż rozmowa z Rywinem została nagrana, zarówno premier, jak i Rywin, dowiedzieli się 22 lipca wieczorem.

Podczas środowego posiedzenia komisji śledczej doszło też do niekonwencjonalnych wypowiedzi o charakterze obyczajowym.

Skarpetki i "pedały też"

Anita Błochowiak (SLD) dopytywała o szczegóły rozmowy Michnika z Rywinem, np. kiedy włączono magnetofony i kiedy zamówiono poczęstunek. Michnik spytał więc w pewnym momencie posłankę SLD, czy gdyby ona rozmawiała z Rywinem, to pamiętałaby, w jakich był on skarpetkach. Potem padło z jego ust stwierdzenie, że "kolorowe skarpetki były symbolem walki ze stalinizmem; wszyscy bikiniarze chodzili w kolorowych skarpetkach".

"Mówi się, że pedały też" - tak zareagowała posłanka SLD. Na to stwierdzenie sala zareagowała śmiechem, a Błochowiak przeprosiła, tłumacząc się żartobliwym tonem z wymiany zdań z Michnikiem na temat skarpetek.

d1lsljh
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1lsljh
Więcej tematów