Michał Dworczyk poniesie konsekwencje? Wciąż nie wiadomo kto stoi za atakiem hakerskim
Do internetu wskutek ataku hakerskiego wciąż trafia służbowa korespondencja Michała Dworczyka. Szef Kancelarii Premiera jest krytykowany za to, że sprawy służbowe omawiał za pośrednictwem prywatnej skrzynki mailowej.
Jak wylicza "Gazeta Wyborcza", hakerzy korzystający z konta w aplikacji Telegram opublikowali do tej pory 82 maile, które wykradli z prywatnej skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Wśród nich znalazła się m.in. korespondencja dotycząca zakupu amerykańskiego systemu dowodzenia obroną powietrzną IBCS. Do Dworczyka pisał w tej sprawie płk Krzysztof Gaj, który odradzał zakup amerykańskiego sprzętu.
"Amerykanie niechętnie odnoszą się do możliwości wprzęgnięcia jakichkolwiek naszych elementów (wozy dowodzenia, radary itp.), a jeżeli już, to za dodatkową opłatą i po upływie pewnego czasu" - czytamy w opublikowanym na Telegramie mailu.
Zdaniem dr Pauliny Piaseckiej z Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas tego typu stwierdzenia mogą niekorzystnie wpłynąć na stosunki dyplomatyczne z USA. - Niektóre z tych informacji mają poważny ciężar. Ich ujawnienie na pewno wpłynie nie najlepiej na nasze stosunki z amerykańskim partnerem - mówiła ekspertka w TOK FM.
Zobacz również:
Reforma ministra Czarnka. Szef ZNP odpowiedział na pytanie o strajk
Dworczyk sugeruje, że maile zostały spreparowane
Sam Michał Dworczyk, komentując sprawę ataku na jego prywatną skrzynkę mailową podkreśla, że do publikowanych przez hakerów materiałów należy podchodzić z dużym dystansem.
"Do czasu pełnego wyjaśnienia skali tego ataku oraz jego źródeł odnoszenie się do poszczególnych wiadomości zamieszczanych na rosyjskiej platformie Telegram jest poważnym błędem, bo należy założyć, że celem prowadzonych wrogich działań jest m.in. zaangażowanie adresatów bądź nadawców wykradzionych informacji, do potwierdzania lub zaprzeczania ich prawdziwości" - napisał szef KPRM w oświadczeniu.
We wtorek w Sejmie odbędzie się głosowanie nad złożonym przez opozycję wnioskiem o odwołanie Dworczyka z funkcji szefa Kancelarii Premiera. We wniosku jako główny powód podaje się jego udział w organizacji wyborów kopertowych, ale to sprawa wycieku korespondencji może okazać się decydująca.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"