Michał Dworczyk: musiałem wziąć kredyt, by zwrócić nagrodę na konto Caritasu
We wtorek mija termin wyznaczony przez prezesa PiS na zwrot nagród i premii, które otrzymali ministrowie i wiceministrowie rządu Beaty Szydło. Mają je przelać na konto Caritasu. Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk wyznał, że musiał wziąć kredyt i sprzedać auto, by zwrócić swoją nagrodę.
14.05.2018 | aktual.: 14.05.2018 11:35
Na początku kwietnia Kaczyński podjął twardą decyzję: ministrowie, którzy otrzymali od byłej premier Beaty Szydło kilkadziesiąt tysięcy złotych premii, mają je przekazać na Caritas.
- Powiedziałem, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Stąd reakcja na nagrody. Społeczeństwo oczekuje daleko idącej skromności. Celem polityków nie jest bogacenie się - argumentował swoją decyzję Kaczyński. Dodał, że dotycząca zwrotu nagród "uchwała Komitetu Politycznego, w którym jest też wielu ministrów, była jednomyślna". - Ministrowie sami podjęli tę decyzję. Nikt nie protestował - podkreślił.
Niestety, wielu ministrów i wiceministrów, już dawno wydało pieniądze, które otrzymywali „w kawałkach”, co miesiąc na ich konta wpływało dodatkowo po kilka tysięcy złotych. Po ogłoszeniu decyzji prezesa PiS jeden z ministrów przyznał WP, że będzie musiał wziąż kredyt, by wpłacić pieniądze na konto Caritasu.
O zwrot nagród pytany był w Radiu ZET szef kancelarii premiera Michał Dworczyk. - Jestem przekonany, że do 15 maja te osoby, które się zdecydują - bo przypomnijmy, to indywidualna, dobrowolna decyzja każdego z polityków - wykonają przelew. Taka była decyzja kierownictwa, ale decyzja dotyczy kierunku, a indywidualnym wyborem jest to, czy się zastosujemy do tego wskazanego kierunku, czy nie. Te pieniądze, które wpłynęły na konta poszczególnych polityków, wiceministrów czy ministrów, są ich własnością. Gospodarować mogą nimi tylko oni - przekonywał Dworczyk.
Na pytanie, czy on sam zwrócił już nagrodę na konto Caritasu Dworczyk odparł: "mam to dzisiaj zrobić". - Musiałem wziąć pożyczkę, kredyt bankowy - przyznał szef kancelarii premiera. Dodał, że by zdobyć pieniądze sprzedał też samochód, 18-letniego volkswagena. - To jest tak jak w życiu. Człowiek jakieś tam działania podejmuje i potem ponosi ich konsekwencje. Albo dobre, albo złe - podkreślił Dworczyk w Radiu ZET.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl