Miażdżąca opinia biegłych ws. Smoleńska. Jest reakcja Macierewicza
Kłamali, kłamią i będą kłamali - to reakcja Antoniego Macierewicza na publikację "Gazety Wyborczej". Dziennik dotarł do opinii biegłych ws. katastrofy, sporządzonej dla prokuratury. Wynika z niej m.in. że współwinny tragedii jest gen. Andrzej Błasik.
- Kłamali, kłamią i będą kłamali. To jest uzus tego dziennika. Nie ma nieomal żadnego słowa prawdy w tym materiale - stwierdził były szef MON, obecnie przewodniczący podkomisji ds. ponownego badania wypadku lotniczego pod Smoleńskiem, w Polskim Radiu 24.
Macierewicz zwrócił uwagę, że podstawą tezy jest m.in. miejsce, w którym znaleziono ciało gen. Błasika. - W okolicach tego miejsca było jednak wiele osób, gdyby im wszystkim przypisać obecność w kokpicie, musiałby on być potrójnie rozszerzony - zastrzegł.
Jak ocenił, tekst "Gazety Wyborczej" ma bazować na "niewiedzy czytelników".
Z opinii biegłych, której - jak napisała "Wyborcza" - nie chce pokazać prokuratura, stwierdzono, że załoga tupolewa świadomie złamała przepisy bezpieczeństwa w Smoleńsku.
Włączyli się Amerykanie
10 kwietnia ma zostać opublikowany raport podkomisji smoleńskiej ws. katastrofy. Jak zapowiedział Macierewicz, będzie on zawierał pierwsze wyniki badań amerykańskiego zespołu pracującego w Mińsku Mazowieckim.
Jak donosił portal niezalezna.pl, naukowcy z National Institute For Aviation Research (uniwersytet stanowy w Wichita, Kansas) pracują nad stworzeniem wirtualnego modelu Tu-154M.
Macierewicz stwierdził kilka dni temu, że wszystko wskazuje na dowody eksplozji w samolocie.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Raport Millera
W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie stwierdzono, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny.
Zobacz także: Joanna Kluzik-Rostkowska o Antonim Macierewiczu. "Nie znam drugiego takiego przypadku"