Kaczyński nie chciał zejść. Hołownia musiał interweniować
O cztery minuty przekroczył czas swojego wystąpienia prezes PiS Jarosław Kaczyński. Sejmową mównicę opuścił dopiero po dwukrotnym upomnieniu przez Szymona Hołownię.
Prezes PiS na wstępie zapowiedział, że będzie mówił krótko. Chyba jednak nie miał świadomości, jaki limit czasu go obowiązuje. - Wystąpienie pana premiera było obszerne, a ja mam tylko dziesięć minut i w związku z tym będę musiał mówić w ogromnym skrócie - zaczął Kaczyński.
Kiedy sygnał dźwiękowy zapowiedział, że czas jego wypowiedzi dobiega końca, wydawało się, że Kaczyński dopiero się rozkręca.
Niezrażony kontynuował wypowiedź. Nie zatrzymało go nawet upomnienie marszałka Sejmu. - Panie pośle, przekroczył pan czas o trzy minuty - Szymon Hołownia delikatnie próbował upomnieć posła Kaczyńskiego. Prezes PiS wciąż jednak przemawiał.
Ostatecznie Jarosław Kaczyński zszedł z sejmowej mównicy cztery minuty po określonym w porządku obrad czasie. - Proszę, ze względu na szacunek dla innych parlamentarzystów, o przestrzeganie czasu - upomniał go po raz kolejny marszałek Szymon Hołownia.
Wystąpienie Kaczyńskiego
Kaczyński w swoim wystąpieniu nawiązał do expose premiera Mateusza Morawieckiego. - To apel do całej klasy politycznej, by próbowała znaleźć drogę do bezpiecznej i dobrze rozwijającej się Polski w nowych okolicznościach, nowych realiach dzisiejszego świata - podsumował lider PiS.
Odniósł się też m.in. do kwestii polityki zbrojeniowej polskiego państwa. Jak mówił, konieczne dla zabezpieczenia przed "dalszą ofensywą polityczną i militarną" ze strony Rosji jest "po pierwsze zbrojenie się, zbrojenie się i jeszcze raz zbrojenie się". - Słychać niestety różnego rodzaju zapowiedzi weryfikacji tego programu zbrojeń, stwierdzenia, że jest on nadmiernie rozbudowany - powiedział.
Kaczyński nawiązał również do przejmującej rząd dotychczasowej opozycji. - Biorąc pod uwagę zapowiedzi naszych politycznych oponentów, a także patrząc w przeszłość na lata1989-2015, można sądzić, że ma powrócić polityka m.in. ulegania najsilniejszym grupom. To łatwy sposób polityki - stwierdził lider PiS.