Miała 2,5 promila, spowodowała kolizję. Nadal jest zatrudniona w sądzie
Beata B., sędzia z Siemianowic Śląskich, która rok temu pijana spowodowała groźną kolizję, nadal jest zatrudniona w sądzie, bierze pensję i składa odwołania do Sądu Najwyższego. Prokuratura nie może jej postawić zarzutów, bowiem nadal chroni ją immunitet sędziowski.
Chodzi o głośną sprawę z maja ubiegłego roku. Sędzia Beata B., była prezes Sądu w Siemanowicach Śląskich, kierując samochodem nie zatrzymała się na jednym ze skrzyżowań w Chorzowie. Auto przedstawicielki temidy zderzyło się z oplem astrą i dachowało. Według relacji świadków, kobieta wjechała na skrzyżowanie mimo czerwonego światła na sygnalizatorze. Beatę B. przebadano dwukrotnie alkomatem: na miejscu kolizji oraz po przewiezieniu do komendy. Oba badania wykazały 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Dopiero później obniżyli pensję
Po zdarzeniu, odwołano Beatę B. z funkcji przewodniczącej Wydziału Ksiąg Wieczystych i odsunięto od wykonywania czynności służbowych sędziego. Wszczęto również postępowanie dyscyplinarne. Dopiero w październiku, decyzją przełożonych obniżono sędzi wynagrodzenie o 50 proc. – z 10 tys. zł do 5 tys. zł. Formalnie nadal pracowała w siemanowickim sądzie.
Zobacz także: Skandal obyczajowy z udziałem posła PiS. Cymański komentuje
Postanowiliśmy sprawdzić, jak sytuacja wygląda rok po zdarzeniu. Okazuje się, że praktycznie nic się nie zmieniło. A sprawa będzie ciągnąć się jeszcze miesiącami. - W odpowiedzi na zapytanie informuję, że wyrokiem Sądu Dyscyplinarnego - Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 26 marca sędzi Beacie B. wymierzono najwyższą karę dyscyplinarną - złożenia sędziego z urzędu. Wyrok ten nie jest jeszcze prawomocny, gdyż w dniu 23 kwietnia odwołanie od niego wniósł obrońca obwinionej - mówi nam Robert Kirejew, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
- Akta sprawy wraz z odwołaniem zostały 18 maja przesłane do Sądu Najwyższego jako sądu dyscyplinarnego drugiej instancji . O tym, jaki będzie bieg tej sprawy w sądzie odwoławczym zdecyduje Sąd Najwyższy. Do czasu uprawomocnienia się wyroku dyscyplinarnego w kwestii statusu sędzi Beaty B. obowiązuje uchwała Sądu Dyscyplinarnego - Sądu Apelacyjnego w Katowicach o zawieszeniu jej w czynnościach służbowych z jednoczesnym obniżeniem wynagrodzenia o 50 proc. W sprawie sędzi nie złożono wniosku o uchylenie immunitetu – dodaje rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach.
Ostre słowa Zbigniewa Ziobry
W październiku, kiedy media ujawniły informację, że sędzia nadal pracuje w sądzie i pobiera wynagrodzenie, oburzenia nie krył minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. - To oburzające, że postępowanie dyscyplinarne w tak banalnej sprawie toczy się przez pół roku. Zamiast ponieść konsekwencje, pani sędzia została zwolniona z obowiązków i bierze pełną pensję. To przykre, że sędziowie tak łagodnie traktują koleżankę po fachu. Nie buduje to zaufania Polaków do sądownictwa. (...) Nikt nie stoi ponad prawem. Odpowiedzialność za swoje czyny muszą bezwzględnie ponosić także ci, którzy innym wymierzają sprawiedliwość – mówił wtedy w rozmowie z „Super Expressem”.
W podobnym tonie wypowiada się dzisiaj. - Ta sędzia niemal natychmiast po zatrzymaniu powinna być wyrzucona. To kolejna sprawa, która pokazuje, jak potrzebna jest reforma sądownictwa. Niestety nadzwyczajna kasta razem z Platformą i Komisją Europejską utrudnia jej przeprowadzenie. Frans Timmermans słysząc o takich przypadkach powinien się spalić ze wstydu. Niestety, do dziś nie została powołana przewidziana do takich spraw Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym. A to ona, w ramach reformy przewidziana jest do szybkiego ich załatwiania - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Zbigniew Ziobro.
Dziś już wiadomo, że postępowanie dyscyplinarne toczy się nie pół roku, a ponad rok. Kolizja, którą spowodowała pijana sędzia miała miejsce dokładnie 22 maja
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl