Miał zlecić zabójstwo Zbigniewa Ziobry. Wiadomo, jak wpadł
Jan S. po pół roku poszukiwań został zatrzymany przez policję. Próbował uciekać, był agresywny. Złapano go w Milanówku. Najprawdopodobniej pojawił się w Polsce z powodu braku pieniędzy.
Był poszukiwany przez pół roku. W piątek w Milanówku Jan S. został zatrzymany. Uciekał - wybiegł z obserwowanej przez służby posesji i ruszył w stronę pobliskich zabudowań. Po krótkim pościgu schwytano go w pobliżu ogrodzenia cmentarza miejskiego. 29-latek był agresywny. Policjanci założyli mu kajdanki zespolone i kask - przekazał zespół prasowy policji.
Jak ustaliła "Rzeczpospolita", Jan S. najprawdopodobniej "zjawił się w kraju, bo jego dopalaczowy biznes zaczął kuleć, zyski spadały, a bez pieniędzy coraz trudniej było mu się skutecznie ukrywać".
12 zarzutów dla tzw. króla dopalaczy
Mężczyzna nazywany w środowisku handlarzy narkotyków "królem dopalaczy" usłyszał zarzuty, które dotyczą kierowania zorganizowaną grupą przestępczą zajmującą się handlem dopalaczami i narkotykami oraz ich przemytem, a także prania brudnych pieniędzy. Grozi mu za to nawet 15 lat więzienia.
Po zażyciu dopalaczy zmarło pięć osób, w tym dwóch nastolatków. Wkrótce Jan S. zostanie przewieziony do Wrocławia, gdzie postawione mu zostaną kolejne zarzuty - podżegania do zabójstwa ministra i śledczych.
Przypomnijmy, że 29-latek był ścigany dwoma listami gończymi, wydano też za nim dwa Europejskie Nakazy Aresztowania (ENA) i czerwoną notę Interpolu.
Przeczytaj również: Miał oferować 100 tys. zł za zabójstwo Zbigniewa Ziobry. Znaleziono u niego arsenał
Źródło: WP/"Rzeczpospolita"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl