Miał zdobywać Warszawę, w 2003 uczył bronić Bagdadu
Emerytowany radziecki generał Władisław Aczałow, który w 1981 roku miał dokonać desantu w Warszawie, aby ratować w Polsce komunizm, w ostatnich miesiącach zajmował się szkoleniem irackich żołnierzy przygotowujących się do ataku amerykańsko-brytyjskiego.
Rosyjski dziennik internetowy "Gazieta.ru" napisał w środę, że Aczałow i były naczelnik sztabu wojsk obrony powietrznej ZSRR Igor Malcew przygotowywali do wojny irackich wojskowych, za co tuż przed rozpoczęciem działań wojennych w Iraku zostali nagrodzeni przez Saddama Husajna wysokimi odznaczeniami.
Generał Aczałow potwierdził w rozmowie z dziennikiem informację o odznaczeniach, nie powiedział jednak, za co je przyznano. "Jeśli nagradzają, to znaczy, że jest za co" - oświadczył.
O udziale co najmniej dwóch emerytowanych radzieckich generałów w szkoleniu irackiej armii świadczą m.in. prezentowane przez internetowy dziennik fotografie z ceremonii nagradzania wojskowych w Bagdadzie, która odbyła się ponad tydzień przed rozpoczęciem wojny w Iraku.
Aczałow należał do elity radzieckiej generalicji. W 1981 roku dowodzona przez niego i stacjonująca w Kownie dywizja miała zajmować Warszawę, gdyby władzom PRL nie udało się opanować sytuacji po powstaniu "Solidarności". W wywiadzie udzielonym w 1995 roku gazecie "Siegodnia" generał opowiadał, jak w lutym 1981 roku przybył do polskiej stolicy na rekonesans i z konsternacją dowiedział się, że tam, gdzie planował zrzucić swoich spadochroniarzy, jest już osiedle mieszkaniowe.
Aczałow był później wiceministrem obrony ZSRR i dowódcą wojsk powietrznodesantowych. Był jednym z piętnastu bezpośrednich organizatorów i uczestników tzw. puczu Janajewa z sierpnia 1991 roku i opracował nawet plany ataku na parlament rosyjski, broniony przez siły wierne Borysowi Jelcynowi. Puczyści chcieli zapobiec upadkowi ZSRR i odsunąć od władzy prezydenta ZSRR Michaiła Gorbaczowa.
Dwa lata później Aczałow był ponownie po przeciwnej stronie barykady niż Jelcyn. Podczas październikowej rebelii 1993 roku opowiedział się po stronie wiceprezydenta Aleksandra Ruckoja i zbuntowanego parlamentu, który mianował go ministrem obrony Rosji.
Po zgnieceniu rebelii przez wojska wierne Jelcynowi Aczałow trafił do więzienia. Wyszedł z niego na mocy amnestii w lutym 1994 roku. (PAP)