"Połamał nogi i wysadził się". Dramatyczna relacja Rosjanina z frontu

Najnowsze wydarzenia z wojny w Ukrainie. ŚLEDŹ RELACJĘ Wirtualnej Polski

Wojskowy wywiad Ukrainy opublikował kolejną przechwyconą rozmowę rosyjskiego żołnierza. Ten skarży się siostrze, że dowództwo wojskowe Rosji nie dostarczyło im nawet amunicji. Nie ma też zapasów i nie można ich uzupełnić, bo zostali porzuceni przez dowódców.

- Zostaliśmy sami. Nie mam kamizelki. Min też mi nie przywieźli, teraz jestem tylko z karabinem. Zabrakło nam amunicji, bo dzielne przywództwo nie przejmowało się tym - mówi. Opowiada także o tym, że jego oddział poniósł znaczne straty.

Żołnierz wspomina, że najbardziej ranni popełniają samobójstwo, bo wiedzą, że nie dostaną odpowiedniej pomocy, a ich stan nie pozwala im dalej walczyć. - Bubi złamał nogi, pożegnał się z nami i wysadził się w powietrze - relacjonuje Rosjanin.

W kolejnych rozmowach, które publikowane są przez wywiad Ukrainy, powtarzają się dwa wątki - dramatyczne relacje z frontu i skargi na dowódców, którzy uciekają lub nie panują nad sytuacją.

W rozmowie opublikowanej pod koniec sierpnia, także przechwyconej w okolicach obwodu chersońskiego, żołnierz mówi, że jego oddział został otoczony, a dowódca stracił panowanie nad sobą. - Nic nie zostało. Nie mamy połączenia z jednostkami. Okrążyli nas, jesteśmy w pierścieniu. Cholera - relacjonuje. W rozmowie pada wiele przekleństw.

W związku ze zbliżaniem się jednostek Sił Obronnych w rejon Chersonia dowództwo rosyjskich sił okupacyjnych stara się wzmocnić miasto poprzez przemieszczanie rezerw - informuje wywiad Ukrainy. Jak dodają, w regionie pojawia się coraz więcej jednostek, jednak słabo zorientowanych w topografii.

Źródło: Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy