Miał być innowacyjny, a jest przestarzały. Projekt polskich naukowców za 2,5 mln wykorzystywany jest w wojsku od lat

2,5 miliona z budżetu państwa zostanie przeznaczone na projekt "przyszłościowej technologii dla obronności", która, jak się okazuje, w wojsku wykorzystywana jest od około 20 lat. Mowa o tarczy antyterrorystycznej, urządzeniu do zagłuszania częstotliwości, z którym pracowali już m.in. polscy żołnierze na misji w Iraku.

Obraz
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Bruno Fidrych

O projekcie, który zwyciężył w konkursie "Przyszłościowe technologie dla obronności – konkurs młodych naukowców" pisaliśmy na początku stycznia tego roku. Pod artykułem opublikowanym na łamach Wirtualnej Polski pojawił się komentarz jednego z doświadczonych żołnierzy, który uczestniczył między innymi w misji w Iraku. - Budują coś, co jest w powszechnym użytku we wszystkich konfliktach asymetrycznych od bez mała 20 lat? Polska to bogaty kraj - napisał.

- Ci, którzy byli na misjach, doskonale wiedzą, iż urządzenia zagłuszające wykorzystywane są od lat i na pewno niejeden się zdziwił, że taki projekt został stworzony - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską dr Maciej Milczanowski, oficer Wojska Polskiego w stanie spoczynku, obecnie dyrektor Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzana w Rzeszowie, który także służył w Iraku.

"Nie wiedzą, z czym mają do czynienia"

Tarcza antyterrorystyczna, czyli przenośne urządzenie do wytwarzania kurtyny elektromagnetycznej, zagłusza sygnały radiowe, co z kolei uniemożliwia detonację ładunków wybuchowych. Ma udaremniać ataki terrorystyczne. Podczas misji polskich żołnierzy w Iraku wykorzystywana była między innymi podczas przejazdów patrolowych. Gdzie w takim razie ukryta jest innowacyjność projektu, który zgarnął grant w wysokości 2,5 mln?

Dr Sławomir Ambroziak z Politechniki Gdańskiej, który ma nadzorować tworzenie projektu i budowę prototypu, w styczniu na łamach Wirtualnej Polski mówił o zdalnym sterowaniu przewodowym i wózku samojezdnym, do którego urządzenie ma być przymocowane. - To w jaki sposób w artykule WP dr Amboziak motywował powstanie projektu, jest absurdalne. Podkreślał rzeczy, które od lat są znane i wykorzystywane. Taka argumentacja świadczy o tym, że zespół dr Ambroziaka nie do końca zdaje sobie sprawę, z czym ma do czynienia - komentuje dr Milczanowski.

Jaka zatem argumentacja przemawiała za tym, by właśnie owy projekt, dawno już znanego w środowisku wojskowym urządzenia, zgarnął pierwsze miejsce, tytuł "przyszłościowego" oraz całkiem pokaźną sumę?

Organizatorem konkursu jest Narodowe Centrum Badań i Rozwoju - agencja wykonawcza Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Resort nie chce wypowiadać się w tej sprawie i całą odpowiedzialność ceduje na Centrum. - To NCBR jest najwłaściwszym adresatem pytania, dlaczego to właśnie ten projekt zwyciężył - poinformowało Wirtualną Polskę biuro prasowe ministerstwa.

Stara technologia w "innowacyjnym" projekcie?

Jak się okazuje, organizatorzy konkursu doskonale zdają sobie sprawę, że tego typu urządzenia zagłuszające są już na rynku dostępne. Podkreślają jednak, iż nie spełniają one wymaganej funkcjonalności. - Chodzi o zdalne sterowanie przewodowe, wózek samojezdny, programowanie zakresów częstotliwości zagłuszanych i częstotliwości chronionych - poinformował Wirtualną Polskę zespół prasowy NCBR.

Wygląda jednak na to, że argumenty Centrum także nie są dość silne, albo wynikają z nieznajomości tematu. Każdy z wymienionych wyżej elementów funkcjonalności jest wykorzystywany w obecnych już urządzeniach. - Wózek samojezdny absolutnie nie jest nowatorskim rozwiązaniem. W Iraku tarcze montowano na Hummerach, które wyjeżdżały na patrol, i które z naturalnych względów pełniły funkcję wózka samojezdnego. Można było ustawić go w dowolnym miejscu. Taki dodatek niewiele zmienia w użyteczności projektu - zaznacza dr Maciej Milczanowski. Podobnie ma się rzecz ze zdalnym sterowaniem. Wykorzystywane już w wojsku urządzenia zagłuszające w całości zbudowane są tak, by mogły być obsługiwane właśnie w ten sposób.

Jedyny element, w którym można upatrywać odrobiny innowacyjności, to programowanie zakresów częstotliwości zagłuszanych i częstotliwości chronionych. - Dobieramy częstotliwości, które blokujemy i które puszczamy. Możemy zatem zablokować w istocie wszystkie z nich, a puścić wyłącznie te, którymi posługują się służby bezpieczeństwa - tłumaczy Milczanowski, ale zaznacza jednocześnie, że takie technologie także są już wykorzystywane w dostępnych urządzeniach.

Decyzja o dofinansowaniu projektu została podjęta na podstawie ocen i opinii łącznie 8 niezależnych ekspertów, w tym ekspertów reprezentujących takie instytucje jak MON, MSWiA oraz ABW. Jak to się stało, że żaden z nich nie dopatrzył się w projekcie braku innowacyjności, a tym bardziej faktu, iż nie można go określić jako "przyszłościowy"?

Patriotyzm kontra bezpieczeństwo

Prototyp urządzenia, który ma zostać ukończony za około 36 miesięcy, w całości przejdzie na własność Ministerstwa Obrony Narodowej. Dlaczego resort pokusił się o wybranie lekko przestarzałej technologii?

- Pomimo że technologia tego typu jest znana, oraz istnieją urządzenia gotowe u producentów zagranicznych, istnieje potrzeba posiadania własnych, krajowych rozwiązań technologicznych, które będzie można rozwijać i modyfikować według potrzeb użytkownika końcowego - poinformowało Wirtualną Polskę biuro prasowe MON.

Nikt nie ma wątpliwości, że produkcja tarczy antyterrorystycznej w kraju jest dobrym pomysłem, ale, bądźmy szczerzy, wyłącznie patriotycznym. Niewiele wspólnego ma jednak z innowacyjnością i popchnięciem do przodu jakości obronności kraju. W całej sytuacji można zauważyć jeden plus. Przy wykorzystaniu urządzeń produkcji krajowej możemy liczyć na ich modyfikację i udoskonalania, co w przypadku technologii od producenta zagranicznego słono kosztuje. Jednak wszystko wskazuje na to, że prototyp urządzenia zespołu dr Ambroziaka wymagałby takiego udoskonalenia zaraz po jego stworzeniu.

- Nie siliłbym się na to, by w polskich warunkach szukać czegoś zupełnie nowego. Nie mamy na to odpowiedniego budżetu. Ale jeśli dysponujemy urządzeniem, które stosowane jest od lat, wykorzystajmy w nim choćby jeden nowatorski element tak, by spełnił oczekiwania żołnierza - mówi dr Milczanowski.

Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, dopiero po opublikowaniu pierwszego artykułu o tarczy antyterrorystycznej na łamach Wirtualnej Polski, zespół dr Ambroziaka poprosił o konsultacje projektu z wojskiem, ekspertem ds. bezpieczeństwa i antyterroryzmu oraz z saperem, który kilkakrotnie uczestniczył w misji i zna ewolucję urządzenia zagłuszającego. Zespół naukowców ma zdobyć informacje, jak tarcza sprawowała się podczas misji w Iraku i co należy w niej udoskonalić.

Wybrane dla Ciebie

Autobus z uczniami przewrócił się w Czechach. 32 osoby ranne
Autobus z uczniami przewrócił się w Czechach. 32 osoby ranne
"Polska nie jest pasażerem na gapę". Nawrocki o współpracy z Litwą
"Polska nie jest pasażerem na gapę". Nawrocki o współpracy z Litwą
Poważny wypadek na DK74. Dwie osoby ciężko ranne
Poważny wypadek na DK74. Dwie osoby ciężko ranne
Spotkanie Nawrockiego z Orbanem. Jest zapowiedź
Spotkanie Nawrockiego z Orbanem. Jest zapowiedź
Piątka z Hajnówki pomagała migrantom. Jest decyzja sądu
Piątka z Hajnówki pomagała migrantom. Jest decyzja sądu
Oczekiwania prezydenta. Przydacz zapowiada
Oczekiwania prezydenta. Przydacz zapowiada
Kierowca zablokował ruch. Czekał, aż pasażerka wyjdzie ze sklepu
Kierowca zablokował ruch. Czekał, aż pasażerka wyjdzie ze sklepu
Kreml: specjalna operacja będzie kontynuowana
Kreml: specjalna operacja będzie kontynuowana
Tragedia w Egipcie. Nie żyje Polak
Tragedia w Egipcie. Nie żyje Polak
Akcja WOPR we Wrocławiu. Podejrzana substancja na Odrze
Akcja WOPR we Wrocławiu. Podejrzana substancja na Odrze
Dwa dni w szczelinie na 16 cm. Dramatyczna akcja ratunkowa w Czechach
Dwa dni w szczelinie na 16 cm. Dramatyczna akcja ratunkowa w Czechach
Ukraiński wywiad zaskakuje Moskwę. "Odpowiedzialność jest nieunikniona”
Ukraiński wywiad zaskakuje Moskwę. "Odpowiedzialność jest nieunikniona”