Merkel obiecuje niemieckim wypędzonym wsparcie
Przyszła kanclerz Niemiec Angela Merkel
zapewniła na spotkaniu z przedstawicielami ziomkostw w
Berlinie, że po objęciu urzędu zamierza z większym zaangażowaniem
zająć się problemami wypędzonych. Zastrzegła równocześnie, że jest
przeciwna relatywizowaniu historii - czytamy w komunikacie
opublikowanym na stronie internetowej CDU.
Merkel powiedziała, że traktuje troskę o wypędzonych jak swój "bardzo osobisty" obowiązek. Dodała, że rozmowy z sąsiadami Niemiec mogą rozwiać obawy tych krajów (wobec wypędzonych) i "posunąć wiele spraw naprzód".
Merkel zastrzegła, że nie chodzi o relatywizowanie historii. "Jest mi to całkiem obce" - zapewniła. Zdaniem Merkel nie wolno "jednej krzywdy wyrównywać inną krzywdą" ani też prowadzić rozrachunków. Musimy uznać własną winę, ale równocześnie powinniśmy określić mianem krzywdy sprawy, które były krzywdą - powiedziała.
Przewodnicząca CDU przypomniała, że partie chadeckie i SPD zobowiązały się w umowie koalicyjnej do społecznego i historycznego opracowania problematyki przymusowych migracji, ucieczek i wypędzenia. W tym celu w Berlinie ma powstać "w duchu pojednania" widoczny znak, aby w połączeniu z Europejską Siecią Pamięć i Solidarność upamiętnić krzywdę wypędzeń i na zawsze napiętnować wypędzenie.
W komunikacie nie ma mowy o Centrum przeciwko Wypędzeniom, kontrowersyjnym projekcie forsowanym przez Erikę Steinbach. Merkel popierała dotychczas ten projekt, który w Polsce i Czechach wzbudza wiele obaw. Powstaniu takiej placówki przeciwna jest także niemiecka SPD.
Jacek Lepiarz