Mentzen wypalił. "Mentalni ubecy, moralne zera"
- Polskie Watergate - tak Sławomir Mentzen ocenił wykorzystywanie oprogramowania Pegasus do inwigilowania przez służby podległe PiS polityków opozycji, tłumacząc poparcie Konfederacji dla stworzenia komisji śledczej w tej sprawie. - Jeśli ktoś za to na długie lata nie pójdzie siedzieć, to jako państwo nieprędko pozbędziemy się tekturowego, kartonowego, bananowego charakteru - dodał w mocnym przemówieniu.
We wtorek w Sejmie rozpoczęła się dyskusja na temat utworzenia komisji śledczej, która zajmie się sprawą inwigilowania polityków opozycji przy pomocy oprogramowania Pegasus. Służby podległe Prawu i Sprawiedliwości miały wykorzystywać program szpiegowski do podsłuchiwania m.in. Krzysztofa Brejzy, Romana Giertycha i Michała Kołodziejczaka.
Mentzen ostro o wykorzystaniu Pegasusa. "Mentalni ubecy, moralne zera"
Powołania komisji śledczej ds. Pegasusa chce nowa większość sejmowa, którą tworzą Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica. Poparcie dla jej prac zapowiedziała też Konfederacja, co we wtorek z mównicy sejmowej w mocnym przemówieniu zapowiedział Sławomir Mentzen.
- Ustalmy, o czym my tu najpierw mówimy. Urządzenie Pegasus jest oprogramowaniem szpiegowskim, umożliwiającym dostęp do każdego telefonu komórkowego. Umożliwiającym dostęp do zdjęć, nagrań, wiadomości, mikrofonu i kamery - zaczął lider Konfederacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kompromitacja ma antenie. Jakubiak broni Chorosińskiej
Mentzen podkreślił, że "każdy z nas podczas rządów PiS-u miał przy sobie urządzenie podsłuchowe", bo smartfony stały się "nieodłącznym elementem naszego życia". Polityk Konfederacji podkreślał, że takich metod inwigilowania nie stosowały nawet służby bezpieczeństwa państw totalitarnych w XX wieku, bo takie techniki nie były dostępne. - Historia użycia przez służby PiS-u Pegasusa od samego początku jest historią działań niemoralnych, wręcz obrzydliwych - stwierdził.
Zaczęło się od tego, że z Funduszu Sprawiedliwości nielegalnie przekazano 25 mln zł do CBA, następnie CBA nielegalnie kupiło oprogramowanie niezgodne z polskim prawem, następnie te nielegalnie zakupione oprogramowanie używało w nielegalnym celu - kontynuował Mentzen.
- Pegasus został stworzony po to, żeby tropić sprawców najcięższych przestępstw. Morderców, pedofilii, terrorystów, zorganizowane grupy przestępcze. Tymczasem okazuje się, że Polska jest niesamowicie spokojnym i bezpiecznym państwem, gdzie nie ma żadnych groźnych bandziorów, zorganizowanych grup bezpiecznych, nikt nikogo nie porywa i nie gwałci, nikt nie ustawia przetargów i nie kupuje ustaw - kpił Mentzen z mównicy sejmowej.
Polityk Konfederacji doszedł do wniosku, że "znudzone tym spokojem służby wzięły się za inwigilowanie polityków opozycji". - Co trzeba mieć w głowie, żeby uznać, że jednym z najgroźniejszych bandziorów w Polsce jest Krzysztof Brejza, Michał Kołodziejczak, Roman Giertych? Naprawdę komuś przyszło do głowy, żeby inwigilować szefa sztabu największej partii opozycyjnej w trakcie kampanii wyborczej i uważać, że to jest bardzo groźny przestępca? Bo komuś w służbach PiS-u to do głowy przyszło - mówił.
Mentzen przypomniał, że z doniesień medialnych wynika, że służby PiS dokonały 3 tys. ataków na 500 urządzeń, w tym na kontrolerów i pracowników NIK, gdy akurat organ ten zajmował się wyjaśnianiem nieprawidłowości przy organizacji wyborów kopertowych.
- Polskie Watergate - tak aferę ocenił lider Konfederacji, nazywając osoby inwigilujące opozycję "mentalnymi ubekami, moralnymi zerami". - Jeśli ktoś za to na długie lata nie pójdzie siedzieć, to jako państwo nieprędko pozbędziemy się tekturowego, kartonowego, bananowego charakteru - podsumował.
Czytaj także: