Trwa ładowanie...
d17pt8x
15-11-2010 10:30

"Mentalnie rozstałem się z PiS - teraz trwają formalności"

Mnie się wydaje, że jeśli tak szybko wykończono Joannę Kluzik-Rostkowską i
Elżbietę Jakubiak - to tak samo szybko można było podjąć inne decyzje,
dotyczące mnie. Ale jak nie ma tych decyzji to ja nie będę długo czekał.
Tym bardziej że ja powiedziałem, że mentalnie z taką atmosferą w partii, z
taką partią, jaką dzisiaj jest Prawo i Sprawiedliwość de facto się
rozstałem. Teraz jest czas na jakieś formalne rzeczy - powiedział Paweł Poncyljusz, gość Radia Zet.

d17pt8x
d17pt8x

: Gościem Radia ZET jest Paweł Poncyljusz, Prawo i Sprawiedliwość, wita Monika Olejnik. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : No właśnie, Prawo i Sprawiedliwość czy już nie, bo się pogubiłam, bo pan tak mówi niewyraźnie jakoś. : Ja powiedziałem bardzo wyraźnie, że czekam na reakcję komitetu politycznego na mój apel o przywrócenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiety Jakubiak do partii, jeśli komitet polityczny... : Ale koledzy się z pana śmieją przecież, z tego pana ultimatum, niby. : Znaczy mogą się śmiać, ale są procedury, chyba że tych procedur nie ma. A mnie się też wydaje, że jeśli tak szybko wykończono Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak no to tak samo szybko można było podjąć inne decyzje, na przykład również dotyczące mnie. Ale jak nie ma tych decyzji, to ja też nie będę długo czekał, tym bardziej, że ja powiedziałem, że mentalnie z taką atmosferą w partii, z taką partią, jaką dzisiaj jest Prawo i Sprawiedliwość de facto się rozstałem i tylko teraz chodzi o to żeby przeprowadzić pewne
formalne rzeczy, ale też nie chciałbym żeby ten ostatni tydzień cały czas upływał, bo naprawdę Paweł Poncyljusz w porównaniu z problemami w Polsce nie jest ważnym elementem, całego tego tygodnia. : Ja wiem, no nie wiem, patrzę na tygodniki dzisiaj, to państwo jak celebryci są na okładkach. : Ale to nie żeśmy dzwonili do tygodników i nie prosili żeby nas umieszczać. : A ktoś do pana dzwonił i na przykład straszył pana, albo ktoś do pana dzwonił i mówił – Pawle jestem z tobą, odejdziemy razem z tobą? : No są takie telefony, aczkolwiek to są raczej działaczy lokalnych, regionalnych, niektórych polityków bardziej znacznych, nie będę tutaj wymieniał nazwisk, ale są różne reakcje, raczej reakcje pozytywne. : A są esemesy, gdzie panu się grozi? : Nie, ale miałem jeden esemes, którego na początku nie zrozumiałem, ale potem po wystąpieniu Michała Kamińskiego i rozmowie z kolegami jakby zrozumiałem o co chodziło, to znaczy, że był esemes taki zachęcający do powrotu do rozmów, ale no szkoda, że po paru miesiącach
dopiero ktoś się zorientował i po całym tym hałasie. : Ale trzynaście osób zdecydowało, komitet polityczny jednogłośnie, że Joanna Kluzik ma odejść i Elżbieta Jakubiak tak samo, że mają być usunięte z partii to czego pan oczekuje? : Nie, ale to jest błąd, to jest błąd. Ja to myślę, że przez parę dni artykuły i nie tylko ja, wiele innych osób, że to była błędna decyzja. : Ale to jest błąd Jarosława Kaczyńskiego? : Może Jarosława Kaczyńskiego, może Zbigniewa Ziobry, może komitetu politycznego, no rozumiem, że jest trzynaście osób... : Nie, ale to jest na wniosek Jarosława Kaczyńskiego, czyli rozumiem, że błądzi Jarosław Kaczyński? : Możliwe, że i tak jest. Nie znam tła... : Ale co jest, znaczy... : Nie znam tła pani redaktor tego, tej decyzji. : Jak to pan nie zna tła, skoro... : No ja nie wiem, jak wyglądała dyskusja na komitecie politycznym, ja wiem, jaki jest efekt końcowy. To znaczy Mariusz Błaszczak powiedział usunięci, usunięte posłanki i tyle, zresztą akurat nie było mnie w kraju, to też nie miałem
okazji śledzić praktycznie z godziny na godzinę wszystkie decyzje... : Dobrze, ale nie przykro panu było, że pana nie usunięto, że potraktowano pana tak dosyć lekceważąco chyba, tak bym powiedziała. : No bo byłem parę tysięcy kilometrów poza krajem. : To nie ma znaczenia, one też nie były w środku. : No nie, ale ja rozumiem, że ... : Nie ma znaczenia, że ktoś jest poza krajem. : ...Joannę Kluzik-Rostkowską usuwało się, przynajmniej usunięto – taka jest oficjalna linia, za wywiady m.in. w tygodniku „Wprost”. Za co Elżbietę Jakubiak nie bardzo wiadomo do dzisiaj poza taką oględną informacją, że dostała informacje, że ma nie odzywać się w sprawach partyjnych medialnie, nie posłuchała i dalej się odzywała, no i takie są przynajmniej formalne oświadczenia. : Może ja panu przeczytam, Jarosław Kaczyński „Komitet polityczny jednocześnie stanął na stanowisku, że zarówno względy moralne nakazujące odrzucić oportunizm, jak i względy pragmatyczne, nakazują natychmiastowe działania”, o. : Ale to jest z listu, to nie jest
decyzja formalna. : No tak, ale to jest po tej decyzji. : No nie, pani redaktor, mamy pewną... : A jak pan to słyszy, to ma pan ciarki, przechodzą panu, jak pan słyszy takie zdanie. : Znaczy, no tak trochę dziwnie to brzmi, dziwnie brzmią te teksty, tylko że to są listy. : Nawet pan jest tutaj wymieniony z nazwiska, tak, inicjator. : Tak, tego też nie, właśnie nie wiem czego inicjator, bo nigdy Jarosław Kaczyński ze mną nie rozmawiał odnośnie tego czy mój wpływ na twitterze był inicjatywą, czy też nie, ale wie już wszystko lepiej poza rozmową ze mną. Krótko mówiąc, ja wolałbym się opierać na decyzjach formalnych i statutowych, a my bardziej mamy do czynienia w tej chwili z listami, czyli z taką liryką, no nie wiem czy to można nazwać nawet liryką, korespondencją z członkami. A nie ma tych formalnych decyzji. I z tego, co wczoraj Elżbieta Jakubiak mówiła uzasadnienia dla tej decyzji nie ma, ja mam wątpliwości, co do prawomocności, czy też praworządności tych decyzji. : Ale dokąd może się pan odwołać, do tych,
którzy wyrzucili? : Pani redaktor moim zdaniem w sytuacji, kiedy statut partii stanowi, że – i dzisiaj został ten punkt statutu użyty, że prezes może wyrzucić każdego tylko dlatego, że uzna, że jest nagła potrzeba, no to bardzo przepraszam, partia, która otrzymuje od podatników kilkanaście milionów złotych rocznie, ma decydować o wyrzuceniu, bądź nie, tylko dlatego, że prezes tak uzna – to moim zdaniem to jest pytanie do sądu rejestrowego, czy to na pewno jest dzisiaj instytucja demokratyczna. Dopiero przy tej okazji to widać, jak w soczewce, że... : Ale pan jest jak dziecko, to do jakiej partii się zapisał, to nie wiedział pan, że jest taki statut w Prawie i Sprawiedliwości? : Pani redaktor, ja jestem w Prawie i Sprawiedliwości od 2001 roku i nigdy czegoś takiego... : A Ludwik Dorn... : ...czegoś takiego w kategoriach, Ludwik Dorn mógł się odwołać, ja wtedy nie byłem... : Ale protestował pan przeciwko temu, że Ludwika Dorna wyrzucono za poglądy. : Nie wtedy, pani redaktor, Ludwik Dorn nie był moim
najbliższym współpracownikiem w czasie kampanii wyborczej, to nie z Ludwikiem Dornem dzieliłem godziny od 6. rano do 22 w kampanii Jarosława Kaczyńskiego. Ja mogę mówić w imieniu Joanny Kluzik-Rostkowskiej, czy upominać się o Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak, bo znam je dobrze, blisko współpracowałem. Z Ludwikiem Dornem myślę, że wiele lat współpracował bardziej Jarosław Kaczyński. : Rozumiem, czy Jarosław Kaczyński jest złym człowiekiem? : Trudno mi powiedzieć, tak jak było w czasie kampanii wyborczej, to to był naprawdę bardzo dobry czas współpracy, chociaż oczywiście pod presją sytuacji, pod presją czasu, ale to był, wtedy Jarosław Kaczyński był człowiekiem, który gwarantował dobrą prezydenturę. : A teraz Jarosław Kaczyński co gwarantuje? : Gwarantował takiego męża stanu w pełnym tego słowa znaczeniu. : A teraz? : Nie wiem, bo nie miałem z nim okazji widzieć się i rozmawiać. : Ale wie pan, że zmienił filozofię, więc... : No to widzę z mediów, widzę z jego różnego rodzaju korespondencji. : I
co? : No to nie jest to czego bym sobie wyobrażał i zresztą to pokazują dzisiaj badania, sondaże opinii publicznej, że jednak Prawo i Sprawiedliwość nie jest tak popularne, jak był kandydat Prawa i Sprawiedliwości w ostatnich prezydenckich wyborach. : Czyli dobrze, że Jarosław Kaczyński nie został prezydentem, bo być może... : Nie, znaczy to jest... : ...byśmy zobaczyli właśnie takiego. : To jest fałszywa teza dlatego, że nigdy nie wiemy, jakby się zachowywał Jarosław Kaczyński jakby był prezydentem, bo ja sobie zdaję sprawę, że ta pierwsza reakcja po wyborach trochę wynikała z takiego odreagowania po tym, że kampania jest przegrana, i że to nie jest tak jakby sobie życzył. Tylko, że ja liczyłem na to, że po tej chwili odreagowania, takiego wyrzucenia z siebie żółci, że nie wyszło tak jak planowałem, przyjdzie moment korekty i powiedzenia sobie, no dobrze, nie wygrałem, ale marsz został rozpoczęty, idźmy dalej tą drogą. Jakby dzisiaj spór w PiS toczy się o to, jaką retoryką Prawo i Sprawiedliwość może
powrócić do władzy i odsunąć Platformę Obywatelską z rządu i o to dzisiaj cały spór idzie. To nie jest kwestia naszych jakiś tam problemów osobowościowych, że czujemy się niedowartościowani, to nie o to chodzi. Chodzi o to żeby Polacy dzisiaj mieli poważną opozycję, która jest alternatywą dla Platformy Obywatelskiej. Prawo i Sprawiedliwość z tą retoryką niestety nie jest poważną opozycją w różnym wymiarze. : Nie chce pan partii Zbigniewa Ziobro? : No nie, zdecydowanie nie, tym bardziej, że te ostatnie dni też pokazują, że Zbigniew Ziobro bardzo próbuje udowodnić, że to nie on sobie szykuje materacyk w Prawie i Sprawiedliwości, jako prezes. A to oznacza, że właśnie on sobie szykuje ten materacyk, że będzie coraz bardziej wpływowym politykiem. Dzisiaj jest, dzisiaj – z tego, co wiem – to on zdecydował, jego argumenty przesądziły o tym, że wyrzucono Joannę Kluzik-Rostkowską i Elżbietę Jakubiak. : No nie wiem, pan w ogóle myśli, że Jarosław Kaczyński nie posiada żadnych myśli, ani własnego zdania. : Nie, ma, ma,
nie pani redaktor, wszystko jest. : W każdym razie Ziobro co, ma być prezydentem, bo pani Elżbieta Jakubiak mówi, że taki jest pomysł żeby Ziobro był prezydentem – Jarosława Kaczyńskiego? : Może tak być w 2015 roku, myślę że Zbigniew Ziobro nosi buławę prezydencką, gdzieś tam w plecaczku, i myślę że też przez chwilę zastanawiał się czy 2010 rok to nie jest ten czas, kiedy on mógłby być kandydatem na prezydenta, znane są różnego rodzaju inicjatywy jeszcze przed śmiercią Lecha Kaczyńskiego, które miały skłonić również Prawo i Sprawiedliwość do poparcia Zbigniewa Ziobry. : Ale jakie inicjatywy, Zbigniew Ziobro zwierał szeregi żeby go poparto, żeby nie Lech Kaczyński kandydował? : Pani redaktor Zbigniew Ziobro dobrze wie, gdzie były spotkania, na które próbowano zapraszać różnych innych liderów prawicy i przekonywać do tego żeby to Zbigniew Ziobro został kandydatem na prezydenta w 2010 roku, tylko mówię, to jeszcze przed tragedią kwietniową. : Ale to było... : Znaczy do dzisiaj... : Ale i to było poza wiedzą
Jarosława Kaczyńskiego, oczywiście. : Nie, nie, nie. : Za jego? : Też, to była inicjatywa można powiedzieć zewnętrzna w stosunku do Prawa i Sprawiedliwości i do życia politycznego. : Czy to była inicjatywa ojca Rydzyka żeby Zbigniew Ziobro był kandydatem? : Nie odpowiem na to, ale mogę tylko właśnie powiedzieć o tym, że to była zewnętrzna w stosunku do tego głównego nurtu polityki w Polsce. : A czy Lech Kaczyński o tym wiedział, czy prezydent Kaczyński wiedział o tym? : Szczerze mówiąc nie wiem, aż takich nie mam, nie pracowałem w tym czasie w kancelarii prezydenta, ja tylko wracam, znaczy ja się odniosłem do pani pytania odnośnie 2015 roku to jest wszystko możliwe. : Ale rozumiem, że te spotkania, o których pan mówi to raczej dotyczyły prezydentury tej obecnej, tylko że przed katastrofą. : 2010, tak, ale jeżeli już dzisiaj tego typu myśli były, znaczy dzisiaj, w tym roku, no to można się spodziewać, że za pięć lat te chęci będą jeszcze większe. : Jadwiga Staniszkis mówi, że słusznie, że państwa wypędzono,
panie wypędzono, ponieważ już w sierpniu chcieliście zrobić pucz, o czym mówił Palikot, on nie mówił o puczu, tylko mówił, że już w sierpniu słyszał o tym, że ma być stworzona nowa partia. : Nie, to, znaczy Janusz Palikot dzisiaj trochę dokłada sobie rzeczy, które działy się wtedy, to znaczy jemu się może, oczywiście ja się spotkałem z Januszem Palikotem, ale to był wrzesień, to było na kanwie jego wywiadu w „Rzeczpospolitej”, w którym mówił, że ma badania i ja tak naprawdę spotkałem się z nim, aby zapytać go, jak te badania wyglądają, co z nich wynika. Dzisiaj on próbuje z tego budować taką koncepcję, że ja już wtedy z nim spiskowałem i faktycznie wtedy on zaproponował mnie przystąpienie do swojej partii, ja mu kategorycznie odmówiłem, powiedziałem, że to nie jest ten program, który mnie w ogóle interesuje, że ja jestem centroprawicowym politykiem, konserwatywnym i to, a on proponuje jakiś ruch antykościelny, który absolutnie mi nie odpowiada. Ale jeśli chodzi o samo – rozmowy między ludźmi, którzy
prowadzili kampanię Jarosława Kaczyńskiego oczywiście były, bo dla nas to było wielkim zaskoczeniem, że tak diametralnie można zmienić retorykę i ton dyskusji. : Czyli, jak niektórzy mówią próbowaliście nam wcisnąć fałszywy towar. : Jak to fałszywy, nie, to też nieprawda, bo pani redaktor jeśli ktoś stawia tezę, że myśmy oszukiwali ludzi to ja mogę powiedzieć, ja też się czuję dzisiaj oszukanym i myślę, że wielu ludzi w Polsce i też tym Polakom mówimy, którzy dzisiaj czują się zawiedzeni, którzy zdecydowali się w trakcie kampanii, może też na bazie tej kampanii, poprzeć Jarosława Kaczyńskiego my im mówimy, słuchajcie, my tak samo dzisiaj nie czujemy się komfortowo, jak wy z tego powodu, że Jarosław Kaczyński zmienił swój nastrój i swoją retorykę. : A które nazwiska panu nie odpowiadają – Macierewicz, Ziobro. : Ale... : Tak w ogóle, w tej partii. : Ale pani redaktor, to nie chodzi żebyśmy plotkowali o konkretnych nazwiskach, bardziej chodzi o pewien ogólny trend. : Ale to nie jest plotka, czy według pana
działalność Antoniego Macierewicza na czele tej komisji sejmowej, grupy sejmowej badającej katastrofę przynosi korzyści, czy nie korzyści? : Ja, znaczy ja uważam, że postawienie Antoniego Macierewicza na czele tej komisji bardzo osłabiło wiarygodność tej komisji. Ja uważałem, że na przykład Andrzej Dera, z którym nie jestem w żaden sposób w porozumieniu, nawet można powiedzieć Andrzej Dera krytycznie się odnosi do mnie, byłby bardziej wiarygodnym szefem takiej komisji niż Antoni Macierewicz. : Bo? : Bo wiemy dobrze, to jest jakby kwestia o czym mówił Jacek Kurski w wywiadzie dla „Wprost”, są osoby, które mają przyklejoną gębę i można długo z tym walczyć, ale albo będzie to okupione bardzo ciężkim wysiłkiem żeby zwyciężyć, albo jest to wręcz nie do wykonania. Trzeba sobie zdawać sprawę, że są politycy i szczególnie w pewnych sferach, którzy budzą straszne emocje i to negatywne. : A jego wyjazd do Stanów razem z Anną Fotygą, jak pan ocenia, do republikanów. : Znaczy wie pani, ja nie biję w tarabany tak jak
Paweł Graś, uważam, że każdy ma prawo pojechać i spotkać się z parlamentarzystami innego kraju. Wiemy dobrze, że w Kongresie Stanów Zjednoczonych jest zwyczaj przyjmowania różnego rodzaju uchwał, które dotyczą rzeczy dziejących się poza Stanami Zjednoczonymi, nie jest to pierwsza rzecz, mamy przecież uchwałę dotyczącą, katyńską. : Ale jedzie do opozycji, a nie do partii zwycięskiej. : No nie, jeżeli chodzi o... : Jedzie do republikanów, ale kto rządzi. : No tak, ale pani redaktor w Izbie Reprezentantów rządzą republikanie. : Ale kto rządzi. : Nie, no rządzi prezydent Obama, to powiedzmy sobie szczerze, ale jakby jedną rzeczą jest administracja prezydencka... : Rozumiem. : ...a drugą rzeczą są izby Kongresu. : Ale oni mogą zapytać, a co ty zrobiłeś w tej sprawie, a on powie, że właśnie przyjechałem pociągiem 10 kwietnia do Smoleńska i mogłem pojechać samochodem, to kilkanaście kilometrów na miejsce katastrofy i nie pojechałem. : Ale wiemy dobrze, że Antoni Macierewicz jedzie tam po to, aby – moim zdaniem –
uzyskać uchwałę Kongresu, czy uchwałę Senatu, czy uchwałę Izby Reprezentantów odnośnie tego, że potrzebne jest śledztwo międzynarodowe. Stany Zjednoczone są sojusznikiem w NATO, samolot prezydencki był samolotem natowskim, moim zdaniem tu nie ma jakiejś tragedii i też jest moim zdaniem dołożone więcej niż na to zasługuje. Ja sam byłem parę tygodni temu w Stanach Zjednoczonych, nie widzę powodu, że to już jest od razu podstawa do zdrady stanu, byłem na konwencji wyborczej... : Ale pojechał pan na skargę na rząd? : Nie, nie pojechałem na skargę na rząd, natomiast tutaj pamiętajmy o tym, że bardziej tu chodzi o pewną intencję Kongresu amerykańskiego odnośnie powołania tej komisji międzynarodowej, ale proszę mnie naprawdę nie odpytywać za Antoniego Macierewicza. : Dobrze, nowa partia, jak będzie wyglądała nowa partia. : A ja nie wiem, jak będzie jeszcze wyglądała nowa partia, ja tylko odpowiadałem na pytanie czy jest dzisiaj miejsce. : Jest? : Ja uważam, że jest i czy jest dzisiaj taka potrzeba, no jeśli my jako
grupa polityków no, którzy wycofują się z Prawa i Sprawiedliwości w różnych okolicznościach, jedni rezygnują sami, inni są wyrzucani, jeżeli chcemy dalej funkcjonować w polityce, to pani zdaje sobie sprawę i myślę, że też słuchacze sobie zdają sprawę z tego, że to musi być zinstytucjonalizowane w formie partii, znaczy, że nie będąc członkiem partii trudno jest cokolwiek zbudować, w dłuższej perspektywie odcisnąć presję nad... : A ile osób może wyjść z PiS za państwem. : Nie powiem tego teraz z jednej strony dlatego żeby to było źle, gdybym powiedział i budził emocje, a z drugiej strony to się wszystko jeszcze cały czas toczy, bo gdybym ja dzisiaj powiedział tak, to jest 35 osób, no to za chwilę by Zbigniew Ziobro zakrzyknął... : No tak było powiedziane. : ...no tak, no to spisek był szykowany już od wielu, wielu miesięcy, nie był szykowany od wielu miesięcy, my w tej sytuacji jesteśmy od ośmiu, dziewięciu dni. Ja rozumiem, że jest taka presja publiczna, również komentatorów, że dlaczego tak wolno, dlaczego
nic jeszcze nie zrobiliście, ale mamy wybory samorządowe, też trzeba spokojnie... : No wie pan, jak widzę teatralnego Michała Kamińskiego, który mówi nie będę kablem, jestem człowiekiem honoru to na jego miejscu bym od razu odeszła, jeżeli ktoś mnie bije to ja bym odeszła, a nie składała odwołanie, no naprawdę. : Nie, ale pani redaktor, to nie jest bicie. : Ale mówię teraz o Elżbiecie Jakubiak, no została wyrzucona, jak sami wiemy, nie wiadomo za co, bo jest najbardziej lojalnym człowiekiem wobec Jarosława Kaczyńskiego, jaki może być na ziemi. : To prawda, tak. : I ona mimo wszystko po wyrzuceniu mówi, to ja się chcę odwołać no to jest, jak żona pijaka, on mnie bije, a ja... : Ja nie wiem, to myślę, że dzisiaj będzie wiadomo czy Elżbieta Jakubiak się odwoła, czy nie. : No wczoraj mówiła w Radio ZET, że się odwoła. : Są tego zalety i są wady. I ja sobie zdaję z tego sprawę. Ale, pani redaktor, no też chodzi o to żeby w końcu zacząć na partie patrzeć i może właśnie to jest ten moment, ta chwila, to zdarzenie,
żeby zacząć patrzeć na partie, jako na praworządne zbiorowiska osób, a nie dwory jednego lidera. : No dobrze, to może do sądu trzeba się odwołać. : Może trzeba się odwołać, aczkolwiek wiemy dobrze, że procedura sądowa to jest kilkanaście miesięcy, co najmniej, a efekty tego są dość mizerne. To znaczy, no co, tylko tyle, że uzyskamy pewną satysfakcję, chociaż moim zdaniem przypadek szczególnie Elżbiety Jakubiak powinien sąd rejestrowy uczulić, że jakakolwiek zmiana statutu partii pod tytułem Prawo i Sprawiedliwość powinna postawić znak zapytania nad artykułem 41, bo właśnie z tego artykułu w tej chwili skorzystano w tym statucie, czyli na zasadzie – w nagłych sytuacjach można de facto wszystko prezesowi. To widać dzisiaj, że bez żadnej dyskusji, bez żadnej rozmowy tego typu decyzje kosztują nas wszystkich, to jest bez sensu trochę. : Ja wiem, ale dlaczego prezes ulega Ziobrze? : No może z tego powodu, że uważa, że Ziobro jest taką, ma taką podobną naturę do prezesa wiele lat wstecz, że Ziobro w największym
stopniu kontynuuje pewien pomysł na państwo, jaki ma Jarosław Kaczyński. : A jaki ma pomysł na państwo Ziobro, czy on ma w ogóle jakieś myśli ideowe? : No ja nie wiem, ja to tylko słyszę to, co czasami mówi publicznie, możliwe, że w rozmowach między Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobro, Zbigniew Ziobro jest bardziej otwarty, bardziej szeroki. : A publicznie pana nie przekonuje? : Ja nie znam jego poglądów na przykład na sprawy gospodarcze, ja nie znam jego poglądów na temat – nie wiem – energetyki, edukacji. : No, ale co w nim jest takiego, że nie chce pan być w takiej partii, którą by zarządzał Ziobro? : Znaczy, ja nigdy nie odnosiłem się do samego Zbigniewa Ziobry, mi się w ogóle nie podoba taka atmosfera, w której trzeba ciągle walczyć z cieniami, że ktoś coś powie Jarosławowi Kaczyńskiemu, on sobie o mnie źle pomyśli i potem trzeba to długo odkręcać i tłumaczyć, tracąc na to niepotrzebnie czas, kiedy można by ten czas poświęcić na coś, co przynosi Polakom korzyści, a niestety tak nie jest. : Dobrze,
to ile pan sobie daje czasu? : Tydzień. : Ten tydzień. : Tak. : Czyli w poniedziałek po wyborach pan powie – bye... : Jeżeli nie będzie żadnej korekty, żadnego przywrócenia. : Chyba pan nie wierzy, że będzie korekta. : Ja powiem pani, już wszyscy, różne rzeczy w polityce widziałem, a pani już na pewno widziała wszystkie pozycje, wszystkie możliwe konstelacje. : No wie pan, nie wierzę w to, wierzę w to, że... : Ale nie, jestem pogodzony z tym, że powiem bye w najbliższych dniach, liczyłem na to, że komitet polityczny się zbierze w tym tygodniu i jakoś odpowie na te moje postulaty. : Ja myślę, że najgorszą karą to będzie jak komitet polityczny w ogóle się nie zajmie Poncyljuszem, Bielanem, Kamińskim. : Nie, to jeśli komitet, pani redaktor, jeśli komitet w tym tygodniu się spotka i nie podejmie żadnej decyzji w zakresie przywrócenia Joanny Kluzik-Rostkowskiej następnego dnia wychodzę, to znaczy jeżeli zignoruje to. : Ja wiem, ale ja co innego mam na myśli, jeżeli komitet polityczny zignoruje w ogóle panów i
stwierdzi no róbcie sobie co chcecie, w ogóle nie będziemy was wyrzucać, to niemiłe będzie. : Ale pani redaktor niemiłe jest w ogóle to, co się dzieje od dwóch, trzech tygodni, to jeżeli mamy mówić o tym, co nam daje przyjemność to na pewno to nie daje tej przyjemności, to trzeba przeciąć, ale ja bym oczekiwał albo takich twardych decyzji, jakie podejmowano wobec Joanny Kluzik-Rostkowskiej albo powiedzenia okey, popełniliśmy błąd, zapędziliśmy się w tym szale. : Widzi pan Jarosława Kaczyńskiego, który mówi popełniłem błąd? : No pewnie trudno będzie, ale to ja też, wie pani, ale były czasy, kiedy Jarosław Kaczyński w Krakowie był w stanie przeprosić w trakcie swojego wystąpienia za różne słowa, które padły, również za te podziały, o których mówił w Gdańsku, na wiecu w stoczni. Jest w stanie czasami, tylko jest pytanie, czy są wokół niego dzisiaj ludzie, którzy tak jak Adam Bielan i Michał Kamiński potrafili prezesa Kaczyńskiego przekonać do tego żeby czasami zrobił krok wstecz, żeby wyciągnął rękę. Boję się,
że dzisiaj... : A Kurski nadal jest bulterierem? : No, Jacek Kurski na pewno próbuje zdjąć tą maskę, otrzepać się z tego. : Ale trzyma się za rękę razem z Ziobro przeciwko wam. : No bo, myślę że Jacek Kurski, który ma wielokrotnie mniejszy staż w Prawie i Sprawiedliwości niż na przykład Paweł Poncyljusz no też próbuje się cały czas uwiarygodniać, no wie dobrze, zna Jarosława Kaczyńskiego, wie że uwiarygodnić się w jego oczach to są lata, więc rozumiem, że uznał, że Zbigniew Ziobro jest taką najlepszą formą uwiarygodnienia się jego kompletnego. Jak rozumiem Jacek Kurski uznaje, że Ziobro jest przyszłym liderem Prawa i Sprawiedliwości, w związku z tym trzeba się trzymać tej linii. : I na koniec, mówi do pana w TOK FM Bolesław Piecha: nic ci nie jesteśmy jako PiS winni, panie Pawle jeśli chcesz odejdź, odejdź, jeśli chcesz budować formację polityczną, to buduj. : Pozdrawiam Bolesława Piechę, słyszałem, że miał dzisiaj dobry dzień w swoim wystąpieniu w TOK FM, ja nie mówię, że ktoś mi jest coś winny, tylko ja
nie uważam, że za to, co ja i Joanna Kluzik-Rostkowska, Elżbieta Jakubiak, Paweł Kowal, Adam Bielan, Michał Kamiński zrobiliśmy w kampanii wyborczej zasługujemy na takie publiczne poniżanie, ja na to się nie zgadzam. Można się, można być niezadowolonym z naszej kampanii, ale można po prostu powiedzieć niezadowolony jestem, idźcie sobie precz, ale nie poniżać nas publicznie w kolejnych wywiadach mówić o tym, że jesteśmy ładnymi buziami, że tak naprawdę to nie wiadomo kto my jesteśmy, kto nas tam wepchnął do sztabu wyborczego, to jest po prostu poniżej standardów, które powinny dzisiaj w polityce funkcjonować. To jeżeli my między sobą w partii tak rozmawiamy, tak poniżamy się, to co mówić o miejscach, gdzie powinniśmy szukać zgody z Platformą Obywatelską i rozwiązywać problemy Polaków, jeżeli my nawet w swojej partii nie potrafimy się wobec siebie fair zachowywać, nie mówiąc już o tej wojnie polsko-polskiej i okładaniem się na maczugi, a już nie mówiąc o tym, że gdzie z tego jest jakiś pożytek dla Polaków,
którzy za to dzień w dzień płacą, za to że my jesteśmy posłami. : Ja wiem, ale myślałam, że Michał Kamiński jednak był talibem w czasie kampanii wyborczej. : Nie był talibem, bo to Michał Kamiński oczywiście był w tle tej kampanii, nie był na froncie. : Ale pod koniec był talibem. : Ale przygotował, nie dlaczego talibem, na jakiej zasadzie pani mówi. : To kto tam, Brudziński był talibem? : No wie pani, no to ja nie wiem w ogóle w jakich kategoriach pani postrzega taliban, talib... : Nie, to tak u państwa : Taliban, talib to w Afganistanie. : U państwa w PiS zrodziło się takie nazewnictwo na kolegów, którzy byli ostrzy, talibowie : Znaczy słyszałem oczywiście, w gazetach pisano, w radiach, telewizjach... : Ja nie wiem, ja dostawałam takie esemesy, ale cóż, talibowie rządzą. : Nie, znaczy myślę, Michał Kamiński na pewno był jednym ze współtwórców i czynnych uczestników tej kampanii Jarosława Kaczyńskiego, ja uważam, że 36 proc. w pierwszej turze to zawsze więcej niż 19, 20, które w tej chwili dają różnego
rodzaju sondaże Prawu i Sprawiedliwości. Także jeżeli ktoś uważa inaczej, tak jak Jacek Kurski, no to ja już nic nie poradzę, że nie jesteśmy w systemie dziesiętnym tylko w jakiejś wyższej matematyce, które ja już nie rozeznaję. : Paweł Poncyljusz był gościem Radia ZET, dziękuje Monika Olejnik. : Dziękuję.

d17pt8x
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d17pt8x
Więcej tematów