Meller: Polskich żołnierzy w Afganistanie może być więcej
Na obecnej międzynarodowej konferencji w Londynie w sprawie odbudowy Afganistanu Polska nie złoży żadnych konkretnych zobowiązań w sprawie zwiększenia swego około stuosobowego kontyngentu wojskowego, ale nie wyklucza, iż żołnierzy może być więcej - powiedział minister spraw zagranicznych Stefan Meller.
Wysłanie dodatkowych polskich oddziałów do Afganistanu nie jest wykluczone w przyszłym roku, choć będzie zależeć od rozwoju sytuacji w tym kraju - zaznaczył.
W tej chwili Polacy przebywają w Afganistanie w jednym miejscu, gdzie powstają rozmaite projekty wymagające współdziałania z ludnością cywilną, ale wymagające też wsparcia przez logistykę wojskową. Jeśli myślimy o skierowaniu dodatkowych polskich żołnierzy do Afganistanu, to tylko w tych kategoriach - dodał minister.
Meller podkreślił, że udział polskich żołnierzy w działaniach bojowych nie wchodzi w grę. Nie wyklucza, by do Afganistanu przeszła część polskich żołnierzy wycofywanych z Iraku.
Ponieważ nasi żołnierze w Iraku nie są już zaangażowani w działania frontowe, lecz zajmują się szkoleniem oddziałów irackich, to istnieje hipotetyczna możliwość, iż po pewnym czasie ich część można by przesunąć do Afganistanu. Będzie to jednak zależeć od rozwoju sytuacji w tym kraju. Nie wyślemy tam żołnierzy, gdyby sytuacja miała się zmienić (pogorszyć z wojskowego punktu widzenia)- dodał.
Misje pokojowe szef polskiego MSZ nazwał "bardzo specjalną tradycją polskiej armii".
W rozpoczętej we wtorek dwudniowej konferencji w sprawie odbudowy Afganistanu uczestniczą przedstawiciele 60 rządów i 12 organizacji wspomagających rozwój tego kraju. Wynikiem obrad ma być przyjęcie nowego programu pomocy, znanego pod roboczą nazwą "Paktu dla Afganistanu".
"Pakt" nie tylko określa cele i terminy ich realizacji, ale też ustala trzy priorytetowe dziedziny: bezpieczeństwo, rządy prawa i rozwój społeczno-gospodarczy (tu jednym z celów jest zapewnienie 2/3 gospodarstw domowych elektryczności i 1/3 - wody bieżącej).
Mimo umocnienia się rządu prezydenta Hamida Karzaja powodem do obaw jest wzrost działalności partyzanckiej, nędza i uprawa opium.