Meldunek z Jasionki. Amerykanie: "Działamy jakby przerwy nie było"
Już dwa samoloty z dostawą uzbrojenia wylądowały w Jasionce po przywróceniu dostaw przez amerykański rząd. - Na ten moment wiemy tylko, że pracujemy jak dotychczas. Tak jakby tej przerwy w ogóle nie było - mówi WP Jacob, jeden z amerykańskich żołnierzy.
We wtorek wieczorem Ukraina potwierdziła, że Stany Zjednoczone po kilkudniowej przerwie przywróciły dostawy broni i informacji wywiadowczych. Wznowienie transportów przez lotnisko w Jasionce potwierdził też polski resort obrony narodowej.
To efekt rozmów delegacji z obu państw, jakie kilka godzin wcześniej odbyły się w Arabii Saudyjskiej. "Mam potwierdzenie, że amerykańska pomoc w zakresie bezpieczeństwa została wznowiona. Porozumienia są wdrażane. Walka trwa!" - napisał w mediach społecznościowych zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Pawło Palisa.
Odwiedziliśmy w środę Jasionkę, by sprawdzić jak wygląda sytuacja na miejscu. W porównaniu do poniedziałku na miejscu panował znacznie większy ruch. Chociaż nie ma jeszcze powrotu kilkukilometrowych korków wojskowych ciężarówek, to wojsko w środowe południe prowadziło aktywne działania na terenie lotniska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Putin zagra w grę Trumpa? "Jeśli nie, wojna będzie trwała dalej"
Żołnierze początkowo nie chcą powiedzieć, czy w porcie wylądował już pierwszy transport po wznowieniu dostaw. Gdy pytamy jednak o lądujący przed momentem samolot transportowy, już nie zaprzeczają. To ciężki amerykański samolot cargo. Natychmiast pojawia się wokół niego wojskowy sprzęt i kolejka ciężarówek.
To będą intensywne dni w Jasionce. Żołnierz mówi, co dalej
Podczas rozmowy z obsługą lotniska dowiadujemy się, że faktycznie dostawy wróciły już do Jasionki.
- W nocy przyleciała jedna z zaległych dostaw, która przebywała na lotnisku w Turcji, a dziś rano druga. Najbliższe dni zapowiadają się intensywnie - mówi nam anonimowo jeden z pracowników.
Zarówno żołnierze, jak i obsługa portu w Jasionce pilnują, by na miejscu nie robić zdjęć z bliska. - Kwestie bezpieczeństwa - rzuca w moją stronę jeden z wyższych rangą żołnierzy. Zgadza się jednak na krótką rozmowę.
- W ostatnich dniach nie lądowały samoloty, ale cały sprzęt, który przyleciał wcześniej, znajduje się w depozytach, w naszej bazie. Dziś przeprowadzaliśmy operację przekazania sprzętu, by zrobić miejsce na kolejne dostawy - mówi nam Jacob.
"Ta wojna powinna się skończyć"
- Na ten moment wiemy tylko, że pracujemy jak dotychczas. Tak jakby tej przerwy w ogóle nie było - podsumowuje Amerykanin. Żołnierze niechętnie odnoszą się do możliwych scenariuszy, które snuje nowy przywódca USA i ewentualnego porozumienia w rozmowach pokojowych.
- Myślę, że ta wojna po prostu powinna się skończyć. Dla dobra ludzi, no i dla dobra kraju i Europy. Jeżeli stanie się to niebawem, to my i tak będziemy kontynuować naszą pracę. Założenie było takie, że w mniejszym lub większym składzie zostajemy tu na lata - dodaje Jacob.
Ukraina gotowa na zawieszenie broni
Podczas blisko dziewięciogodzinnych wtorkowych rozmów w Arabii Saudyjskiej Ukraina zgodziła się na amerykańską propozycję natychmiastowego 30-dniowego zawieszenia broni, zaś USA zapowiedziały wznowienie przerwanej pomocy wojskowej dla tego kraju.
Proponowane zawieszenie broni - jak zaznaczył później prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski - dotyczy działań w powietrzu, na wodzie i wzdłuż całej linii frontu.
Rosja zapowiedziała, że w sprawie konfliktu w Ukrainie podejmie własne decyzje. W środę Marco Rubio podkreślał, że Waszyngton stanowczo wzywa Rosję do "zakończenia wszelkich działań wojennych". Sekretarz stanu USA powiedział, że liczy na pozytywną odpowiedź ze strony Rosji i podkreślił, że "nie ma militarnego rozwiązania tego konfliktu".
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Czytaj też: