Meksykańska narko-kultura - jak wojna narkotykowa zmienia kraj
Efektem trwającej od lat wojny narkotykowej w Meksyku jest nie tylko dramatycznie wysoka liczba zabitych ludzi. Konflikt wpływa także na kulturę kraju - powstają filmy i seriale opowiadające o świecie karteli narkotykowych czy ballady o gangsterach. Narko-wojna zmieniła nawet wygląd... cmentarzy. O narko-kulturze pisze z Meksyku Sylwia Mróz.
18.06.2015 | aktual.: 25.06.2015 18:00
W 2010 roku w Ciudad Juarez zginęło 3 622 osób. Po drugiej stronie granicy w El Paso w tym samym roku było pięć ofiar, a miasto stało się najbezpieczniejszym w Stanach Zjednoczonych. Dziesiątki tysięcy zabitych w Meksyku to jeden z efektów prowadzonej w tym kraju wojny narkotykowej. Kolejnym, o którym nie zawsze mówi się głośno się, jest przemiana kulturowa.
Meksykańska kultura narkotykowa, narco cultura, ma wpływ na wszystkie dziedziny życia. Zawładnęła muzyką, światem filmów i seriali, codziennością. Strach paraliżuje zwykłych mieszkańców i nie pozwala im spokojnie wyjść z domu. Lęk przed niezawinioną śmiercią sprawia, że z każdym dniem kurczy się bezpieczna przestrzeń publiczna. Zmienia się sposób spędzania wolnego czasu, zanika zaufanie do skorumpowanej policji, wojska i drugiego człowieka. Nic nie jest już takie samo.
Geneza problemu
To skutek wojny, jaką w grudniu 2006 roku ówczesny prezydent Meksyku Felipe Calderon wypowiedział kartelom narkotykowym. Władze zaangażowały do walki z przestępcami nawet wojsko. W efekcie krwawych starć z gangami zginęło ponad 120 tysięcy osób, w znakomitej większości cywile. Rząd nie podjął śledztwa w związku ze śmiercią 95 procent ofiar. A byli wśród nich m.in. dziennikarze i obrońcy praw człowieka. W Ciudad Juarez, jednym z miast, do którego wysłano najliczniejsze posiłki dla ochrony bezpieczeństwa, w 2009 roku zginęło więcej osób niż w Afganistanie.
Dziennikarze biją na alarm, że jeśli prawie wszystkie popełniane zbrodnie nie są wyjaśniane, to dla przestępców jest to sygnał, iż nie ma kary. A jak nie ma kary, to nic im nie grozi i dalej można zabijać. Francisco Maria Sagredo Villareal na początku wojny narkotykowej wywiesił na bramie swojego domu w Ciudad Juarez napis "Zabrania się wyrzucania śmieci i ciał". Dwa lata później pod drzwiami znalazł ciało córki. Kilka dni później grupa niezidentyfikowanych mężczyzn oddała dwadzieścia strzałów z kałasznikowów do jego drugiej córki. W oficjalnej retoryce władza zdejmowała odium winy z wojska i prezydenta. To ofiary były same winne swej śmierci, bo "pewnie były w coś zamieszane?, a może "to były wewnętrzne porachunki", kobiety zaś ze względu na "wyzywający styl".
Przejawy nowej kultury
Zmiana sytuacji w kraju wytworzyła nowy typ kultury, który odcisnął piętno na wszystkich dziedzinach życia mieszkańców. Ogromną popularność zyskał gatunek ballad narco-corridos, składający się ze skocznej muzyki banda z północnej części kraju z charakterystyczną trąbką oraz tekstami piosenek prawiącymi o zabijaniu, zastraszaniu, torturach, nielegalnej imigracji i innych aspektach życia członków karteli. Muzycy, podejmujący się pisania tego typu utworów, są na usługach grup przestępczych, które w zamian płacą im duże sumy pieniędzy i obsypują prezentami. Gatunek corridos jest znany w Meksyku od stu lat, jego narkotykowa wersja szczyt popularności osiągnęła zaś w ostatnich dziesięcioleciach. Jej twórcy zapewniają, że ten typ muzyki podbije cały świat niczym fala hip-hopu z lat 90. minionego wieku.
Kultura narkotykowa zmieniła nie tylko świat muzyki, ale również filmu i seriali. Powstały m.in. "Al Otro Lado" ("Z drugiej strony"), "Narco Cultura", "Heli", "El Infierno" ("Piekło"), "Miss Bala" ("Miss Kula"), jak również telenowele oparte na wątkach narkotykowych, narconovelas jak: "El Cartel II", "La Reina del Sur" ("Królowa Południa"), "Ojo por ojo" ("Oko za oko").
Znaczenie kultury narkotykowej znakomicie oddaje wygląd cmentarza w Culiacan w stanie Sinaloa, będący przejawem narko-architektury. Z tego regionu pochodzi wielu przestępców i właśnie tu są chowani w grobowcach często przypominających luksusowe rezydencje. Od zawsze różne środowiska zawodowe zaznaczały swoją pozycję i wpływy poprzez architekturę - tak dzieje się i tam. To pewnie jedyny cmentarz na świecie, który bardziej przypomina bogatą dzielnicę miasta. Niektórzy zostali pochowani w pancernych samochodach, do których byli wyjątkowo przywiązani. Zdarzało się, że przy grobowcach znajdowano trupy składane w prezencie zmarłym.
Brak zakończenia
Dla wielu zwykłych ludzi narcos, czyli przestępcy związani ze światem narkotyków, są współczesnymi Robin Hoodami. Budują boiska i szkoły, odnawiają drogi i place zabaw. Wypełniają zadania, które leżą w gestii państwa, ale są przez władze zaniedbywane. Dla uczennicy szkoły podstawowej, co pokazuje dokument "Narco Cultura", bycie dziewczyną przestępcy jest pewnym sposobem na życie tak, jak bycie stolarzem czy sprzedawcą.
Dziennikarka Sandra Rodriguez tłumaczy, że członkowie karteli reprezentują nieskończoną władzę, bezkarność i pieniądze. Są postrzegani jako symbole sukcesu. - To symptom tego, jak bardzo przegranym jesteśmy społeczeństwem - mówi. Columba Vertiz de la Fuente z magazynu "Proceso" jest zdania, że to najwyższy czas, by przyjrzeć się nie tylko zjawiskom kulturowym związanym z narkotykami, ale i zyskom, jakie ma z tego państwo, narko-państwo. Problem jednak w tym, że większość dziennikarzy ujawniających skandale władzy i jej powiązania ze światem przestępczym ginie w niewyjaśnionych okolicznościach.