Meksyk nie wie, za kim stanąć. Dyplomatyczne przepychanki Rosji i USA
Do rządu Meksyku, by stanął po stronie Ukrainy po rosyjskiej inwazji, apeluje tamtejszy ambasador Stanów Zjednoczonych. Działania dyplomatyczne nastąpiły tuż po tym, jak próbę zdobycia poparcia tego kraju w konflikcie podjął ambasador Rosji.
O tych apelach i namawianiu Meksyku do opowiedzenia się po jednej stronie informuje Reuters. Prezydent Meksyku, Andres Manuel Lopez Obrador, starał się zachować neutralność w sprawie wydarzeń w Ukrainie. Rosja podjęła działania, by ten stan rzeczy zmienić. Ambasador tego kraju namawiał do buntu przeciwko Stanom Zjednoczonym i udzielenia wsparcia Rosji.
Ambasador USA w Meksyku, Ken Salazar, sięgnął zatem po argumenty dotyczące innego konfliktu zbrojnego - II wojny światowej. - Pamiętam bardzo dobrze, że podczas II wojny światowej nie było dystansu między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi, obaj byli zjednoczeni przeciwko temu, co robił Hitler - powiedział.
W maju 1942 roku Kongres Meksyku zatwierdził formalną rezolucję w sprawie wojny przeciwko państwom Osi. Stało się to mniej więcej pół roku po tym, jak Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Niemcom.
Meksyk nie wie, za kim stanąć. USA i Rosja przeciągają kraj na stronę Ukrainy
Apele Salazara pojawiły się tuż po tym, jak ambasador Rosji w Meksyku, Viktor Koronelli, przemawiał do meksykańskiej społeczności podczas inauguracji działań Komitetu Przyjaźni Meksykańsko-Rosyjskiej. - Meksyk nie będzie chodził na pasku wujka Sama - powiedział Koronelli, a jego słowa wzbudziły aplauz zebranych. Rosjanin mówił też, że jego kraj prowadzi "specjalną operację wojskową" w celu "denazyfikacji" Ukrainy, której prezydent jest Żydem. - Rosja nie rozpoczęła tej wojny, ona ją kończy - powiedział Koronelli.
Ambasador Ukrainy w Meksyku, Oksana Dramaretska, już na początku zabiegała o poparcie meksykańskiego rządu. Dyplomatka apelowała o przyłączenie się do międzynarodowych sankcji i wysiłków mających na celu izolację Rosji.