Matka zepchnęła auto z dwoma synkami do rzeki?

Do tragedii doszło w okolicach miejscowości Orangeburg w Karolinie Południowej. Samochód, którym podróżowała 29-letnia matka z dwoma synami w niewyjaśnionych okolicznościach wypadł z mostu i wpadł do rzeki. Kobiecie udało się wydostać z tonącego auta, jednak nawet nie próbowała uwolnić chłopców, lecz znacznie oddaliła się od miejsca wypadku, rzekomo w poszukiwaniu pomocy.

Kobieta nie posiadając telefonu komórkowego przeszła spory kawałek wzdłuż drogi, zanim udało jej się zatrzymać przejeżdżającego motocyklistę, który wezwał służby ratunkowe. Niestety na pomoc było już za późno, wezwani na miejsce tragedii nurkowie wyciągnęli martwe ciała chłopców. Jeden miał ponad dwa latka, drugi niespełna półtora roku.

29-letnia matka została aresztowana pod zarzutem opuszczenia miejsca wypadku i nieudzielenia pomocy. Według policji okoliczności zdarzenia są "bardzo podejrzane". Kobieta była bardzo spokojna i nie okazywała większych emocji. Ponadto tuż obok miejsca wypadku znajduje się zamieszkały dom, jednak 29-latka nie pobiegła tam w poszukiwaniu pomocy, lecz przeszła spory dystans wzdłuż pustej drogi.

- Widać było po niej pewne emocje, ale nie była kompletnie oszalała - powiedział o matce chłopców cytowany przez Fox News lokalny szeryf. - W jej zeznaniach jest kilka elementów, które według nas nie są wiarygodne - dodał. Wszczęto śledztwo, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia.

Fox News przypomina tragiczne wydarzenia sprzed 16 lat, kiedy wypadek w podobnych okolicznościach okazał się w rzeczywistości zaplanowaną zbrodnią. Kobieta umieściła w samochodzie swoich synów - jeden miał trzy lata, drugi 14 miesięcy - a potem zepchnęła auto do jeziora. Wyrodnej matce udowodniono zabójstwo, za które odsiaduje teraz dożywocie.

NaSygnale.pl: Kompletnie pijany uczył swoich synków pływać!