Mateusz Trzeciak: Premier-bankier i pułapka narodowego kapitalizmu

Morawiecki jest symbolem. Jest tą twarzą PiS-u, która ma uspokoić “rynki”, czyli międzynarodową finansjerę. Pokazać, że niezależnie od zaklęć o suwerenności i wstawaniu z kolan, zachodnim bankom i korporacjom nie stanie się w Polsce krzywda.

Na zdj. Mateusz Morawiecki jeszcze jako prezes BZ WBK, maj 2012 r.
Źródło zdjęć: © East News
Mateusz Trzeciak

Czytaj także: Grzegorz Wysocki - Wszystko dla wszystkich. "Nowy" rząd PiS-u lepszy od Harry'ego Pottera

O Mateuszu Morawieckim można z całą pewnością powiedzieć dwie rzeczy. Po pierwsze, jest państwowcem, który nie powtarza komunałów o obniżaniu podatków i państwie minimum. Po drugie, jest człowiekiem banków i sektora finansowego, który wielokrotnie korzystał z drzwi obrotowych między polityką a biznesem.

Co ta sprzeczność oznacza w praktyce?

Ta sprzeczność charakteryzuje rządy PiS-u w całości, ale w pełni ukazuje się w osobie premiera Morawieckiego. W expose cytuje gwiazdę lewicowej ekonomii Thomasa Piketty’ego, podkreśla rolę państwa jako czynnika rozwoju gospodarki. Słusznie krytykuje peryferyjną i postkolonialną sytuację gospodarki III RP. Piętnuje oszustwa podatkowe i dziury w systemie.

Równocześnie, jeszcze jako minister rozwoju, konsekwentnie zapowiadał i prowadził działania w interesie wielkiego zagranicznego kapitału. Twardo popierał podpisanie przez Polskę umowy handlowej TTIP, której zapisy mocno ograniczyłyby naszą suwerenność gospodarczą i możliwość demokratycznej zmiany. Proponował korzystne dla finansjery zmiany w obszarze opodatkowania zysków kapitałowych i zwolnienia z podatku CIT dla funduszy inwestycyjnych. Zapowiedział utworzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej na terenie całego kraju. Wszystkie te zmiany są niezwykle korzystne dla wielkich korporacji finansowych, w tym wieloletniego pracodawcy premiera - banku Santander.

Zobacz także: Expose Mateusza Morawieckiego

Koncepcja narodowego kapitalizmu, opartego na silnej roli państwa, którą w swoim expose opisał premier Morawiecki, jest niewątpliwie pomysłem mądrzejszym niż liczenie na to, że rozwój, innowacje i dobrobyt cudownie przyniosą nam małe przedsiębiorstwa. Jednak jej wprowadzenie jest w zasadzie niemożliwe bez wejścia w konflikt z wielkim zachodnim kapitałem. A tego człowiek, który na stanowisku prezesa banku zarabiał kilkaset tysięcy złotych miesięcznie i który wciąż posiada warte kilka milionów złotych akcje BZ WBK, na pewno nie zrobi.

Kolejne przykłady

Polityka zagraniczna rządu Prawa i Sprawiedliwości, polegająca na mocarstwowym pokrzykiwaniu i obrażaniu wszystkich dookoła, nie pomoże premierowi Morawieckiemu w negocjacjach i ustaleniach na poziomie UE. A te są niezbędne, jeśli chce dążyć do zmiany peryferyjnej roli naszej gospodarki.

Bez silnej pozycji w strukturach UE, umożliwiającej działanie na rzecz jej reformy i zlikwidowania wbudowanej w jej gospodarkę nierówności, wszystkie zapowiedziane w expose ambitne projekty rozbudowy sieci dróg, portów morskich, lotniczych i kolejowych pozostać muszą w sferze marzeń.

Ogromnych funduszy, jakie potrzebne są do realizacji projektu narodowego kapitalizmu z “państwowymi czempionami” na czele, nie da się uzyskać nawet z chwalebnego i koniecznego załatania dziury w pobieraniu VAT-u. Tu konieczne jest uczciwe i konsekwentne pobieranie podatków od firm zagranicznych i polskich, a nie kolejne rozszerzanie Specjalnych Stref Ekonomicznych - jednego z podstawowych powodów, dla których nasza gospodarka nie może wygrzebać się z pułapki średniego rozwoju.

Z racji wieloletniego uwikłania Polski w zależność od większych gospodarek UE i zagranicznego kapitału, rząd PiS może wprowadzać reformy o ograniczonym zasięgu. Owszem, są one wielkim krokiem naprzód w stosunku do poprzednich dwudziestu kilku lat III RP, jednak w ogólnym rozrachunku są raczej kosmetyczne.

Trafna diagnoza, przepaść czeka

Sypiąc cytatami z literatury i bon motami, premier Morawiecki trafnie zdiagnozował swoją i rządu pozycję: “Idziemy wąską orlą percią, przepaść po lewej i przepaść po prawej”. Te przepaści to z jednej strony nastroje “rynków” i agencji ratingowych, które bezlitośnie będą karać wszelkie wykroczenia przeciw interesom korporacji finansowych. Z drugiej - rozbudzone ambicje społeczeństwa, które nie zareaguje dobrze na odejście od socjalnego kursu.

W którąś z tych przepaści rząd PiS-u wpadnie. Wymiana “matki narodu” na premiera-bankiera wskazuje, że będzie to przepaść po lewej.

Mateusz Trzeciak

Źródło artykułu: WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Ukraina o działaniach Rosji. Zaatakowali bombą kierowaną nowego typu
Ukraina o działaniach Rosji. Zaatakowali bombą kierowaną nowego typu
Wypadek w Warszawie. Dachował samochód ambasady Rosji
Wypadek w Warszawie. Dachował samochód ambasady Rosji
Tunel między Rosją i USA. Ma być dwa razy dłuższy od Eurotunelu
Tunel między Rosją i USA. Ma być dwa razy dłuższy od Eurotunelu
"Drugi Sybir". Rosja pokazała plan po zajęciu Ukrainy
"Drugi Sybir". Rosja pokazała plan po zajęciu Ukrainy
Miliony protestujących w USA. Trump odpowiedział
Miliony protestujących w USA. Trump odpowiedział
Nie żyje Sam Rivers. Muzyk miał 48 lat
Nie żyje Sam Rivers. Muzyk miał 48 lat
Do Gdańska zawinął kontenerowiec z Chin. Przypłynął trasą przez Arktykę
Do Gdańska zawinął kontenerowiec z Chin. Przypłynął trasą przez Arktykę
Doroczne liczenie katolików. Sprawdzą, ile osób chodzi do kościoła
Doroczne liczenie katolików. Sprawdzą, ile osób chodzi do kościoła
Netanjahu zapowiada start w kolejnych wyborach. "Wygram"
Netanjahu zapowiada start w kolejnych wyborach. "Wygram"
Ruchome tablice rejestracyjne. Policjanci odkryli zuchwały mechanizm
Ruchome tablice rejestracyjne. Policjanci odkryli zuchwały mechanizm
Pełna okupacja Ukrainy? Rosja potrzebowałaby 103 lata
Pełna okupacja Ukrainy? Rosja potrzebowałaby 103 lata
"Pokazywali zdjęcia trupów". Szokujące sceny w rosyjskiej szkole
"Pokazywali zdjęcia trupów". Szokujące sceny w rosyjskiej szkole