PolskaMateusz Morawiecki mówił w Sejmie tylko do jednej osoby. "Wkradał się w łaski"

Mateusz Morawiecki mówił w Sejmie tylko do jednej osoby. "Wkradał się w łaski"

Jarosław Kaczyński został wybroniony przed wotum nieufności, złożonym przez opozycję. Uwagę części komentatorów wzbudził styl "mowy obrończej", którą wygłosił premier Mateusz Morawiecki. Według ekspertki od mowy ciała, premier chciał się wkupić w łaski Jarosława Kaczyńskiego.

Sejm. Wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego odrzucone.
Sejm. Wotum nieufności wobec wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego odrzucone.
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Kamiński
Tomasz Molga

- To było zdecydowanie inne wystąpienie premiera Morawieckiego niż zazwyczaj, kiedy świetnie używa mowy ciała do manifestowania pewności siebie i podkreślania argumentów, które padają w słowach. Tutaj premier żarliwie wymieniał sukcesy Jarosława Kaczyńskiego, ale jego postawa wskazywała na coś innego - komentuje Daria Domaradzka, ekspertka mowy ciała.

- Był pochylony, przykurczony w ramionach i często spoglądał na pulpit, gdzie przecież nie było kartki. Taka niespójność u mówcy zazwyczaj może świadczyć o braku przekonania do wypowiadanych słów - podkreśla Domaradzka-Guzik.

Lista "zasług i sukcesów" Jarosława Kaczyńskiego

Chodzi o fragment wystąpienia, w którym premier mówił tak: "Budżet państwa polskiego jest w stanie bardzo dobrym. Tak dobrym, że w czasie COVIDU możemy realizować programy inwestycyjne, ochrony miejsc pracy i mieć jeden z najniższych deficytów. To jest determinacja i element planów strategicznych pana premiera Kaczyńskiego".

Mateusz Morawiecki wielokrotnie powoływał się na wizję Polski wykreowaną przez Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Zarzucał opozycji "ojkofobię" i "mikromanię".

Rozmówczyni WP zauważa, że w swoim wystąpieniu premier zrywał kontakt wzrokowy z siedzącymi naprzeciw posłami, a spoglądał w stronę Jarosława Kaczyńskiego.

- Wyraźnie zerkał w swoją prawą stronę. Moim zdaniem było to świadome i premier w swoim wystąpieniu próbował wkradać się w łaski tej osoby. Można się domyślać, czyjej reakcji poszukiwał. Wszyscy wiemy, kto siedzi po prawej stronie mównicy - dodaje ekspertka.

Wotum nieufności wobec Kaczyńskiego. Opozycja bez klasy

Daria Domaradzka-Guzik nie szczędzi słów krytyki politykom opozycji. Według niej nie ma wśród nich osoby, która potrafi z klasą i pełną mocą wyartykułować zarzuty wobec Kaczyńskiego, tak aby jednocześnie nie obrażać przeciwnika. Nie podobały jej się słowa, "pan jest już historią", które do Kaczyńskiego skierował poseł Sławomir Nitras (PO).

Z kolei wystąpieniu premiera Morawieckiego towarzyszyły okrzyki z lewej strony sali. Zareagował na nie marszałek Ryszard Terlecki. - Pan jest przewodniczącym klubu. Pan jest pajacem sejmowym, no i po co pan to robi? - zwrócił się do posła KO Cezarego Tomczyka.

- Wniosek o wotum nieufności to okazja do takiego przedstawienia zarzutów wobec polityka, żeby poszło w pięty. Nie ma w opozycji osoby, która potrafi zrobić to z klasą. Tak, aby poza wywołaniem emocji, wywołać zainteresowanie przeciętnego widza takiej debaty - ocenia Daria Domaradzka-Guzik.

- Władysław Kosiniak-Kamysz w mojej opinii nie jest jeszcze charyzmatycznym tygrysem, jak w kampanii prezydenckiej przedstawiała go żona. Z kolei Borys Budka mówi językiem trudnym, który nie trafia z przekazem do zwykłych ludzi - podsumowuje ekspertka.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mateusz morawieckiJarosław Kaczyńskisejm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (261)