Bunt w Gruzji. "Nie dla rosyjskiego prawa"
Kilka tysięcy osób zgromadziło się w poniedziałek wieczorem przed gruzińskim parlamentem. Miało to związek z poparciem przez komisję prawną misja ustawy "o agentach zagranicznych". "Nie dla ustawy rosyjskiej! Ta ustawa to mur pomiędzy Gruzją i UE! Nie dla Rosji, tak – dla UE" - skandowali protestujący podczas pokojowego wiecu. Doszło do starć z policją.
W poniedziałek w Tbilisi aktywiści społeczeństwa obywatelskiego wznowili protesty przeciwko projektowi ustawy o agentach wpływów zagranicznych. Tego dnia rano komitet ds. prawnych parlamentu rozpoczął procedowanie projektu. Rok temu partia władzy Gruzińskie Marzenie wycofała się z niego po masowych protestach.
Próbowali przedrzeć się przez kordon
Po godz. 20 w poniedziałek komisja prawna poparła ustawę, a przed parlamentem zaczęły się gromadzić tłumy. Po godz. 22 na miejscu były tysiące osób. Doszło do starć z policją i zatrzymań.
"Protestujący próbują przedrzeć się przez kordon i ścierają się z policją" - informował kanał "Paper Kartuli". Organizatorzy akcji wzywają protestujących, aby nie rozchodzili się i pozostali w pobliżu parlamentu "do końca".
Podczas pokojowego wiecu zatrzymano 14 osób - podało ministerstwo spraw wewnętrznych. Protest przeciwko ustawie "o agentach zagranicznych" trwał przez ponad sześć godzin.
Podczas posiedzenia komisji doszło do skandalu. Przedstawiciel opozycyjnej Partii Obywatelskiej Aleko Elisashvili uderzył członka rządzącej Gruzińskiej Marzenia Mamukę Mdinaradze.
Po incydencie komisja wróciła do rozpatrywania projektu ustawy, który później zatwierdziła – podała gruzińska telewizja Mtavari. Pierwsze czytanie projektu ustawy zaplanowano na wtorek, 16 kwietnia.
Protestujący, którzy zgromadzili się przed parlamentem przyszli z hasłami: "Nie dla ustawy rosyjskiej! Ta ustawa to mur pomiędzy Gruzją i UE! Nie dla Rosji, tak – dla UE". Obok parlamentu rozpostarto wielką flagę UE.
"Gruzja nie podda się resowietyzacji!"
Dziennikarze dostrzeli wokół parlamentu liczne siły policyjne oraz armatki wodne.
Prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, która sprzeciwia się ustawie "o zagranicznych agentach", poparła protestujących i dodała, że siły specjalne wyposażone w armatki wodne są gotowe "podjąć działania przeciwko ludności cywilnej broniącej swojej europejskiej przyszłości". Nie doszło do poważnych incydentów.
"Masowa pokojowa demonstracja społeczeństwa obywatelskiego w Tbilisi przeciwko 'rosyjskiemu prawu'. 'Specnaz' z armatami wodnymi i gazowymi gotowymi do podjęcia działań przeciwko ludności cywilnej broniącej swojej europejskiej przyszłości. Aresztowania trwają. Gruzja nie podda się resowietyzacji!" - napisała na platformie X.
Rządząca Gruzją już trzecią kadencję partia Gruzińskie Marzenie powraca do ustawy o tzw. agentach zagranicznych (obecnie przerobionej na ustawę o "przejrzystości wpływów zagranicznych"), z uchwalenia której zrezygnowało w marcu ubiegłego roku po masowych protestach i krytyce ze strony państw zachodnich.
Wzorowana na rosyjskiej ustawa, stąd nazwana też po prostu "ustawą rosyjską", przewiduje, że organizacje otrzymujące co najmniej 20 proc. finansowania z zagranicy podlegałyby rejestracji i sprawozdawczości oraz trafiłyby do specjalnego rejestru agentów obcego wpływu.