"Masa" wyjdzie z kryjówki?
Zdesperowany świadek koronny jest gotów
wystawić się na celowniki mafiosów. Jarosław S. ps. "Masa"
przyznaje, że ma już około 80 tys. zł długów i zapewne
będzie musiał wrócić do swojego domu w Komorowie, w którym
mieszkał przed zatrzymaniem, pisze "Życie Warszawy".
24.08.2006 | aktual.: 24.08.2006 06:34
Legalne interesy, które ostatnio prowadził Jarosław S., m.in. w branży spożywczej, zakończyły się fiaskiem. Bezskutecznie próbuje też odzyskać kilkaset tysięcy dolarów, które niegdyś pożyczył swoim wspólnikom.
Jak twierdzi, fundusze, które otrzymuje od państwa w ramach programu ochrony świadków koronnych, starczają mu wyłącznie na piętrzące się opłaty za dom, w którym mieszka dziś z rodziną, i na utrzymanie swojej posiadłości w Komorowie, której od lat nie może sprzedać.
Powrót na stare śmieci odradzają "Masie" chroniący go policjanci: - wystawi siebie i swoich bliskich na pewną śmierć, komentują.
Policjanci, z którymi "Życie Warszawy" rozmawiało o "Masie", nie chcą oficjalnie wypowiadać się na jego temat. Nie potrafił przystosować się do normalnego życia, stawia co rusz nowe żądania, szantażuje nas za pomocą mediów, odrzucił naszą propozycję wyjazdu za granicę, by tam bezpiecznie podjąć pracę, zaczął nadużywać alkoholu - komentuje anonimowo wysoki oficer Komendy Głównej Policji. (PAP)