Marta Kaczyńska oburzona. Stanowczy głos w obronie zwierząt
"Cyrkowe występy jakichkolwiek dzikich zwierząt nie mają żadnego racjonalnego uzasadnienia" - pisze Marta Kaczyńska w felietonie dla tygodnika "Sieci". To komentarz do decyzji miast, które wprowadziły zakaz wjazdu cyrków na swój teren.
Jak zauważa bratanica Jarosława Kaczyńskiego, ich lista jest "coraz dłuższa" i "napawa optymizmem".
Zwraca również uwagę, że ministerstwo środowiska wystąpiło z inicjatywą wprowadzenia zakazu posiadania przez cyrki niektórych dzikich zwierząt - wielkich kotów, hipopotamów, szympansów i goryli.
Wedle projektu, pozostałe ssaki jak żyrafy lub małpy, będą mogły nadal występować, ale - jak ironizuje Kaczyńska - za "uprzejmą specjalną zgodą" regionalnego dyrektora ochrony środowiska.
"Głównym kryterium wyodrębnienia i wykluczenia wymienionych gatunków zdaje się stopień niebezpieczeństwa, z jakim wiąże się ich tresura, i kontakt z publicznością, a nie szeroko pojęte dobro naszych braci mniejszych" - ubolewa Kaczyńska.
W jej ocenie, oglądanie dzikich zwierząt występujących w cyrku nie wiąże się z żadnymi walorami edukacyjnymi, a jest wyłącznie źródłem "wątpliwej jakości rozrywki i zarobku".
"Widzami są przede wszystkim dzieci. Patrząc na wytresowane zwierzęta, najmłodsi nie zdobywają jakiejkolwiek wartościowej wiedzy o przyrodzie. Uczą się zaś, że dla przyjemności i zysku można pozbawiać czworonogów wolności, a nawet stosować przemoc" - podkreśla.
Nie pierwszy raz
Kaczyńska na łamach "Sieci" regularnie zabiera głos nt. ważkich spraw. Ostatnio wyraziła swoje zdanie na temat prac domowych zadawanych uczniom. Wcześniej skomentowała spór wokół nowelizacji ustawy o IPN. Ostrzegała też przed zażywaniem popularnych leków hormonalnych, co - w jej ocenie - może zakończyć się śmiercią.