Marszałek Sejmu pisze do szefa PE ws. TK: to wina poprzedniego rządu
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński napisał list do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Martina Schulza, w którym przedstawia stanowisko rządu w "odniesieniu do ostatnich komentarzy, które pojawiły się w europejskich mediach".
Pismo marszałka dotyczy głównie burzy wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jak stwierdza w piśmie Kuchciński, prawda w tej sprawie jest "przedstawiania najczęściej jednowymiarowo i bez odpowiedniego kontekstu".
"Należy podkreślić, że aktualnie tocząca się debata i ostatnie działania polskiego Sejmu w sprawie wyboru nowych sędziów do Trybunału Konstytucyjnego związane są bezpośrednio z działaniami legislacyjnymi podjętymi przez poprzedni Sejm" - pisze marszałek.
Kuchciński pisze też, że te zmiany, wprowadzone przez Platformę Obywatelską w czerwcu 2015 roku, zostały ocenione przez nowo wybrany Sejm jako "wysoce kontrowersyjne". "W związku z tym, zostały podjęte natychmiastowe działania legislacyjne w celu naprawy sytuacji, co spotkało się z krytyką niektórych środowisk, opartą głównie na argumentach emocjonalnych" - dodaje marszałek.
Oprócz tego, Kuchciński wskazuje, że nawet krytycy nowego Sejmu przyznają, że zmiany wprowadzone przez poprzedni rząd były nieodpowiednie. "Jednocześnie pragnę poinformować Pana Przewodniczącego, że zagadnienie to stało się przedmiotem rozstrzygnięcia polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził m.in. że przepis nakazujący poprzedniemu Sejmowi wybór sędziów Trybunału, których kadencje upływają w grudniu 2015 r. - jest niezgodny z Konstytucją RP" - pisze.
Marszałek Sejmu zaznacza w liście, że do oceny ostatnich wydarzeń potrzebny jest szerszy kontekst prawny, a także uwzględnienie uwarunkowań aktualnej sytuacji politycznej w Polsce. "Żadna z instytucji międzynarodowych, ani w ramach UE, ani Rady Europy, nie odniosła się w najmniejszym stopniu do przyjęcia przez poprzedni Sejm niekonstytucyjnych regulacji prawnych" - podkreśla i dodaje, że w związku z tym, "należy oczekiwać tej samej bezstronności i powściągliwości w ocenie aktualnej sytuacji".
"Jakakolwiek dysproporcja w reakcjach na działania legislacyjne w Polsce, podjęte przez poprzedni i obecny Sejm, odpowiednio w czerwcu i listopadzie tego roku, mogłaby poddać w wątpliwość bezstronność i zasadność zaangażowania instytucji międzynarodowych w procesy demokratyczne w Polsce. Byłoby to oczywiście mylne wrażenie, ale jakże niepożądane" - pisze na koniec Kuchciński.