Marsz Równości przeszedł przez Częstochowę. Towarzyszyły mu wulgarne okrzyki narodowców
W strugach deszczu i asyście policji Marsz Równości przeszedł ulicami Częstochowy. Nie obyło się bez kontrmanifestacji narodowców. Starali się blokować trasę przemarszu, krzyczeli do jego uczestników "zboczeńcy, zboczeńcy".
Już po raz drugi odbył się w Częstochowie Marsz Równości, w tym roku pod hasłem "Częstochowa tęczy nie chowa". Marsz rozpoczął się o godz. 14.00 i przeszedł z al. Sienkiewicza ulicami Pułaskiego, Sobieskiego, Wolności, a potem Alejami wrócił pod Jasną Górę. Przez całą drogę towarzyszyły mu grupki narodowców, krzyczący "zboczeńcy, zboczeńcy", "pedały won" i inne wyzwiska.
Maszerującym towarzyszył w drodze kordon policjantów, oddzielając ich od protestujących narodowców. W pewnym momencie policja zepchnęła kontrmanifestantów do parku i dodatkowo oddzielało ich od uczestników wydarzenia wysokie ogrodzenie.
Narodowcy ustawili się też u podnóża klasztoru, gdzie trwała dziś uroczysta msza na zakończenie Pielgrzymki Podwórkowych Kółek Różańcowych Radia Maryja. Dostępu do Jasnej Góry broniła także blokada z policyjnych aut. "Polcka policja broni Jasnej Góry" - czytamy na profilu Radia Maryja na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Profanują Matkę Bożą"
- Nienawidzę ich za to, że profanują kościoły, profanują religię naszą. Profanują Matkę Bożą. Matka Boża dla mnie jest wszystkim, ja się do niej modlę i ona mi pomaga w życiu. A oni ją profanują i za to ich nienawidzę najbardziej - powiedział reporterowi portalu gazeta.pl jeden z protestujących. Inny stwierdził, że nie zgadza się na demoralizację dzieci.
Wśród kontrmanifestantów był Tomasz Jaskóła, poseł Kukiz'15.
- Dla mnie to starcie cywilizacyjne i to nie jest już do końca nasza cywilizacja. Ok, macie prawo tu być, no trudno. Mamy ułomnego prezydenta miasta, który jest notariuszem i w zasadzie niczym nie zarządza. Ok, to jest zgodnie z prawem, ale my też zgodnie z prawem tu funkcjonujemy i jeśli dojdzie do jakiegoś zwarcia, to policja obiecała, że będzie nas chronić, bo wszyscy wiedzą, że ci ludzie są agresywni - powiedział portalowi Jaskóła.
Pod koniec marszu na trasie stanęła kolejna blokada narodowców. Jak twierdzi gazeta.pl, policja musiała użyć gazu pieprzowego wobec kontrdemonstrantów. Pod Jasną Górą pojawili się też Wojownicy Maryi, którzy odmówili różaniec. Miała to być odpowiedź na "zgromadzenie dewiantów". Ostatecznie uczestnicy marszu nie doszli pod Jasną Górę.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl