Marsz Niepodległości 2020. Komisarz Sylwester Marczak: wiele osób zostało oszukanych
Rzecznik Komendy Stołecznej Policji twierdzi, że Marsz Niepodległości nie powinien odbyć się w takiej formie, jaka miała miejsce w środę. Dodaje, że agresja części osób jest "trudna do wytłumaczenia". Sylwester Marczak mówił też o sytuacji z fotoreporterem Tomaszem Gutrym.
Komisarz Sylwester Marczak poinformował również na oficjalnej konferencji prasowej, że rannych zostało 35 policjantów, którzy odnieśli urazy kręgosłupa i głowy czy doznali złamań ręki. Trzech funkcjonariuszy wciąż przebywa w szpitalu. Rzecznik KSP dodał, że większość osób, które uczestniczyły w starciach z policją to pseudokibice, którzy są dobrze znani mundurowym. - Mieliśmy do czynienia z bitwą chuliganów, którzy przyszli walczyć - tłumaczy.
Marsz Niepodległości 2020. Policja podaje statystyki
Według policji po 11 listopada zatrzymano ponad 300 osób. 270 osób zatrzymano prewencyjnie, które po złożeniu zeznań zostały zwolnione do domu. Marczak podaje, że doszło do 40 przestępstw, w wyniku których zatrzymano 36 osób. Chodzi o naruszenie nietykalności osobistej czy znieważenie policjanta, udział w zbiegowisku, kradzież oraz posiadaniu narkotyków.
Przeczytaj: Robert Bąkiewicz żąda dymisji Komendanta Głównego Policji. "Przeprosić mógłbym, gdybym dokonał przestępstwa"
Zarekwirowano również ponad 100 produktów pirotechnicznych, pałki teleskopowe, paralizator czy broń, która zostanie poddana analizie biegłego. Wylegitymowano ponad 700 osób. Ukaranych mandatami zostało ponad 260 osób, złożono też ponad 420 wniosków do sądu, a 655 wniosków zostanie złożonych do sanepidu.
Marczak rozmawiał też wcześniej z TVN24. Komentując wydarzenia z Marszu Niepodległości zauważył, że doszło do wielkiej agresji. Zwraca uwagę, że część funkcjonariuszy została rannych. Według rzecznika Komendy Stołecznej Policji obchody Narodowego Święta Niepodległości Polski w takiej formie, nie miały prawa się odbyć. Dodaje, że zgromadzenie było nielegalne, a "wiele osób zostało oszukanych".
Marsz Niepodległości 2020. Komisarz Sylwester Marczak o Robercie Bąkiewiczu
Marczak zwrócił też uwagę na osobę organizatora Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Prezes tego stowarzyszenia, mimo zapowiedzi, że pochód odbędzie się w formie zmotoryzowanej, sam uczestniczył w pieszym marszu. - To pokazuje podejście niektórych osób - komentuje rzecznik KSP. Twierdzi, że agresja części uczestników "jest trudna to wytłumaczenia". Komisarz zapewnia, że w takich przypadkach funkcjonariusze zawsze reagują tak samo.
Odnosząc się do zarzutów o "prowokacji policji" Marczak skomentował, że to "próba usprawiedliwiania działań o charakterze chuligańskim". Rzecznik KSP ubolewał, że postrzelony w twarz został fotoreporter Tomasz Gutry. Zwrócił jednak uwagę na okoliczności, w jakich działali mundurowi. Według komisarza w takiej sytuacji nikogo nie powinno być na linii działań.
11 listopada. Policja o pożarze w mieszkaniu
Marczak zabrał również w sprawie innych, podobnych sytuacji, m.in. na dworcu PKP Stadion. - W sytuacji dynamicznej ciężko ocenić podbiegający tłum osób. Wówczas zbliżanie się do policjanta jest niebezpieczne. Funkcjonariusz może też nie zauważyć legitymacji osoby, która stoi do niego tyłem - tłumaczy. Rzecznik KSP zapewniał, że będzie wyjaśniana sytuacja związana z podpaleniem mieszkania. Materiał jest analizowany, a celem jest zatrzymanie osób odpowiedzialnych za zdarzenie.
Przeczytaj również: Marsz Niepodległości. Pożar w mieszkaniu. Straż Pożarna: "Ktoś wrzucił racę"
Źródło: TVN24