Marsz nacjonalistów przeszedł ulicami Kijowa
Rocznica utworzenia UPA
Rocznica utworzenia UPA
Ulicami Kijowa przeszedł marsz nacjonalistów. Zorganizowany przez skrajnie prawicowe partie Swoboda i Prawy Sektor pochód zgromadził około 3 tysięcy osób. Demonstracja została zwołana z okazji Dnia Obrońcy Ukrainy i rocznicy utworzenia Ukraińskiej Powstańczej Armii.
Demonstranci domagali się uwolnienia aresztowanych nacjonalistycznych działaczy. Wśród haseł były również postulaty polityczne. Protestujący podkreślali, że chcą zakończyć rozpoczętą na Majdanie sprawę, czyli zmienić władzę na "naprawdę ukraińską".
Maszerujący wznosili też nacjonalistyczne hasła, w tym sławiące Stepana Banderę i Ukraińską Powstańczą Armię, która jest odpowiedzialna m.in. za czystki etniczne ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji.
(PAP, IAR, jast)
"To część historii"
Lider nacjonalistycznej Swobody Ołeh Tiahnybok powiedział w rozmowie z Polskim Radiem, że UPA to część ukraińskiej historii.
Według niego UPA przede wszystkim broniła Ukrainy przed komunistami i nazistami. - Polacy szanują swoich bohaterów, a Ukraińcy swoich - powiedział Tiahnybok.
Przed aresztami
Specjalnie dla więzionych członków ruchów nacjonalistycznych trasa marszu prowadziła w pobliżu dwóch aresztów śledczych, w których przebywają.
Przed pierwszym aresztem odmówiono modlitwę i wygłoszono przemówienia, przed drugim urządzono koncert.
"Zemsta milicji"
Wśród więźniów, których uwolnienia domagali się nacjonaliści jest m.in. 26-letni Andrij Medwedko, podejrzany o zabójstwo znanego z prorosyjskich poglądów dziennikarza Ołesia Buzyny. Medwedko po rewolucji na Majdanie Niepodległości walczył z separatystami w Donbasie. Jego stronnicy twierdzą, że padł ofiarą zemsty milicyjnej.
Bez incydentów
Maszerujący byli ochraniani przez setki uzbrojonych funkcjonariuszy MSW, którzy dysponowali psami do poszukiwania ładunków wybuchowych.
Mimo obaw, prócz wybuchu jednej petardy, nie doszło do żadnych incydentów. MSW podało, że kilkunastu osobom odebrano noże i inne niebezpieczne przedmioty, ale nikt nie został zatrzymany.
Ustawa z maja
W maju na Ukrainie weszła w życie ustawa, która uznaje prawny status uczestników walk o niepodległość kraju w XX wieku, w tym członków UPA. Ustawa otworzyła możliwość udzielania weteranom tych walk pomocy socjalnej oraz uznała odznaczenia i stopnie wojskowe walczących o niepodległość, które przyznano im w formacjach, w jakich służyli.
UPA na Wołyniu, Polesiu i w Galicji
UPA walczyła podczas drugiej wojny światowej zarówno przeciw Niemcom, jak i ZSRR. Od wiosny 1943 roku prowadziła także działania zbrojne przeciwko ludności polskiej Wołynia, Polesia i Galicji Wschodniej, zmierzające do jej całkowitego usunięcia z tych terenów. Oblicza się, że w wyniku działań UPA zginęło około 100 tys. Polaków.
O polskim wątku działalności UPA na Ukrainie mówi się niechętnie. Wybijana jest tu raczej walka tej formacji przeciwko władzy komunistycznej w kontekście ruchu narodowowyzwoleńczego.
Ukraińcy: UPA walczyła o niepodległość
Z opublikowanych w poniedziałek rezultatów badań opinii publicznej wynika, że na Ukrainie wzrasta liczba zwolenników uznania UPA za bojowników o niepodległość. Według grupy socjologicznej Rejtynh po raz pierwszy w historii badań tego tematu zwolenników uznania UPA jest więcej niż przeciwników.
Za uznaniem UPA za uczestników walk narodowowyzwoleńczych opowiedziało się w październiku 41 procent respondentów. 38 proc. badanych było przeciwko, a 21 proc. nie miało w tej sprawie zdania. Jeszcze rok wcześniej za uznaniem UPA za formację walczącą o niepodległość państwową opowiadało się 27 proc. respondentów; przeciwnego zdania było 52 proc. badanych.