PolskaMarsz milczenia po śmierci skatowanego 3,5-latka

Marsz milczenia po śmierci skatowanego 3,5‑latka

Ponad 100 osób wzięło udział w marszu milczenia "Stop Przemocy" - ulicami Kamiennej Góry do mieszkania, w którym tydzień temu został zakatowany przez swoich opiekunów 3,5-letni Bartek. Godzinę później chłopca pochowano na cmentarzu w Wałbrzychu.

Marsz milczenia po śmierci skatowanego 3,5-latka
Źródło zdjęć: © PAP

24.05.2008 | aktual.: 24.05.2008 16:30

###Galeria
[

]( http://wiadomosci.wp.pl/marsz-milczenia-po-smierci-3-5-latka-6038693218669697g ) [

]( http://wiadomosci.wp.pl/marsz-milczenia-po-smierci-3-5-latka-6038693218669697g )
Marsz milczenia po śmierci 3,5-latka

Na czele pochodu szły kilkuletnie dzieci oraz młodzież z transparentami: "Nie pozwól krzywdzić dzieci, są takie bezbronne", "Nie bójmy się mówić stop przemocy", "Dość społecznej znieczulicy, nie bójcie się interweniować".

Jak powiedział 14-letni Mateusz, dzieci same przygotowały treść napisów na transparentach, ponieważ w ten sposób chciały zaprotestować przeciwko temu, co spotkało 3,5-letniego Bartka, ale i przeciwko wszystkim dorosłym, którzy biją dzieci.

Współorganizatorka marszu Agnieszka Mastej powiedziała, że marsz został zorganizowany spontanicznie, ponieważ mieszkańcy Kamiennej Góry chcieli zamanifestować, iż "nie są potworami", i nie wszyscy traktują swoje dzieci tak, jak został potraktowany mały Bartek.

Marsz w Kamiennej Górze był nielegalny, bowiem mieszkańcy zgromadzili się na Rynku spontanicznie na wieść o tym, że w oddalonym o ok. 30 km Wałbrzychu odbywa się pogrzeb chłopca. O pikiecie na dzień przed nią można było przeczytać na stronie internetowej poświęconej Kamiennej Górze. Policja nie interweniowała jednak i pozwoliła przejść mieszkańcom od centrum miasta do ul. Jedwabnej, gdzie Bartek mieszkał z mamą i jej konkubentem i gdzie ostatecznie chłopiec zmarł z powodu odniesionych obrażeń. Na zakończenie marszu mieszkańcy zapalili znicze na ulicy i złożyli kwiaty.

Godzinę później na cmentarzu komunalnym w Wałbrzychu odbył się pogrzeb chłopca. 3,5-latka przyszła pożegnać jego babcia ze strony mamy Irena Ż. oraz ojciec Dariusz K.

Babcia przyznała, że wiedziała o biciu Bartka przez jego matkę i konkubenta. Ale co mogłam zrobić? Gdy zwracałam uwagę córce, to ona zabierała Bartusia i wyjeżdżała do Kamiennej Góry - mówiła kobieta. Natomiast ojciec kilka razy widział sine ślady na ciele syna, ale matka dziecka twierdziła, że to "od upadku z huśtawki".

Pobitego 3,5-letniego Bartka przyniosła do szpitala w ubiegłą niedzielę matka. Prawdopodobnie chłopiec nie żył od kilku godzin. Mimo to lekarze podjęli reanimację, ale bez skutku. Jak powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Kamiennej Górze Tadeusz Gąsior, "dziecko zostało zmasakrowane".

36-letnia Iwona K. - matka Bartka - została aresztowana. Bartek - jak wykazała sekcja zwłok - od kilku miesięcy był bity przez matkę i jej 29-letniego konkubenta Mariusza V. Ostatecznie dziecko zmarło z powodu odniesionych obrażeń, m.in. obrzęku i krwiaka mózgu oraz krwotoku wewnętrznego w okolicach lędźwiowych. Mariusz V. i Iwona K. są podejrzani o znęcanie się nad chłopcem ze szczególnym okrucieństwem. Ponadto konkubent ma jeszcze zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, zaś matka zarzut nieudzielenia pomocy.

36-letniej Iwonie K. grozi do 10 lat więzienia, jej konkubentowi do 12 lat. Oboje nie przyznają się do zarzutów. Winą obarczają się wzajemnie.

Źródło artykułu:PAP
rodziceprzemocdziecko
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)