Marsz milczenia ku czci zamordowanego przez kolegów 17‑latka
Ulicami Złotoryi przeszedł marsz milczenia dedykowany pamięci 17-letniego ucznia jednej z tamtejszych szkół, który został zamordowany przez swoich kolegów.
Zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem postawiono trzem 18-latkom. Według prokuratury, sprawcy skrępowali ofierze ręce i nogi, zasłonili twarz kominiarką, zmusili do uklęknięcia i podcięli gardło. Ciało ukryli w przygotowanym wcześniej wykopie. Miało to miejsce w styczniu tego roku, ale zwłoki znaleziono dopiero pod koniec kwietnia i wtedy też zatrzymano podejrzanych.
Zszokowani tymi wydarzeniami uczniowie szkoły, do której chodził zamordowany 17-latek, zorganizowali marsz, zapraszając tych, którzy łączą się w smutku i żałobie z rodziną oraz najbliższymi 17-letniego Maćka oraz chcą zamanifestować swój sprzeciw wobec przemocy.
Marsz wyruszył spod Zespołu Szkół Zawodowych, którego uczniem był 17-latek, a także jego oprawcy. W pochodzie ulicami miasta wzięli udział młodzi ludzie, członkowie rodziny zamordowanego, przedstawiciele samorządu, mieszkańcy miasta. Wielu uczestników płakało.
Idący na czele uczniowie szkoły, która ma klasy z rozszerzonym przedmiotem przysposobienie obronne, ubrani byli w mundury. Nieśli znicze oraz zdjęcie zamordowanego kolegi.
Wzdłuż trasy marszu rozstawieni byli uczniowie trzymający różnego rodzaju hasła, m.in. "nie zabijaj", "szanuj innych", "nie osądzaj". Rozdawano także ulotki z apelem przeciw przemocy.
Marsz zakończył się na Rynku, pod jednym z tamtejszych kościołów. Odczytano apel przeciw przemocy, przypominający m.in. nauki Jana Pawła II. Głos zabrała także krewna 17-letniego Maćka.
"W obliczu tragedii w ciszy i milczeniu pochylamy głowę nad śmiercią Maćka" - napisali uczniowie na stronie internetowej swojej szkoły. "W jednej chwili stało się coś, czego nie potrafimy zrozumieć, co przeraża nas swoim okrucieństwem i bezsensem" - dodali.
Zgodnie z decyzją dyrektor szkoły, Henryki Lasoń, do 11 maja w placówce trwała żałoba. Odwołano wszystkie imprezy i wycieczki.
Trzech 18-latków podejrzanych o zamordowanie 17-letniego Maćka zatrzymano 26 kwietnia. Dzień później prokuratura postawiła im zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Maciek był poszukiwany od stycznia. Pod uwagę brano różne możliwości, jednak najgorsze przewidywania potwierdziły się 25 kwietnia, gdy w lesie natrafiono na ciało 17-latka. Zwłoki odnalazł myśliwy. Wtedy rozpoczęto poszukiwania sprawców zabójstwa. Powtórnie przesłuchano kolegów, z którymi Maciek wracał do domu w dniu zaginięcia, czyli 25 stycznia. W efekcie zatrzymano podejrzanych o zabójstwo nastolatków. Ustalono, że zabójcy znali ofiarę ze szkoły. Częściowo przyznali się do mordu. Prokuratura nie ujawnia motywu zbrodni.