Mariusz Stępień nie żyje. Chorował na postępujący zanik mięśni
W wieku 32 lat zmarł Mariusz Stępień. Mężczyzna chorował na postępujący zanik mięśni. Mimo wszystkich przeciwności losu, ukończył studia prawnicze oraz aktywnie działał na rzecz osób z niepełnosprawnościami.
Mariusz zmarł w piątek, 7 lipca, w swojej rodzinnej Łodzi. Wyznał bliskim, że jest zmęczony i musi zamknąć oczy. W ostatnim czasie utracił możliwość samodzielnego przełykania.
Był osobą, która nie unikała ludzi, ani trudnych rozmów. Mężczyzna w wieku siedmiu lat z powodu choroby został przykuty do wózka. Zarówno on, jak i jego rodzice nie poddali się po diagnozie. Matka Mariusza, Jolanta Stępień, codziennie pchała wózek syna do szkoły i z powrotem, aby zdobył wykształcenie.
Mariusz mógł ruszać zaledwie ręką, a mimo to ukończył z powodzeniem studia prawnicze na Uniwersytecie Łódzkim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Masowy grób żołnierzy na Dolnym Śląsku. "Prawdopodobna egzekucja"
- Mariusz inspirował nas i ludzi wokół niego. Jedna z jego koleżanek ze szkoły średniej mówiła nam, że zawdzięcza naszemu synowi życie. Zobaczyła, z jakimi problemami potrafi sobie radzić Mariusz. Zanim go poznała, liczyły się dla niej imprezy i beztroska zabawa. Zainspirowana naszym dzieckiem zdecydowała się wziąć za siebie, dzisiaj jest wziętym pedagogiem - powiedziała Jolanta Stępień, w rozmowie z TVN24.
Nie żyje Mariusz Stępień. "Powiedział nam, że czuje się zmęczony"
Mariusz był bardzo wrażliwy na problemy innych. Wielokrotnie walczył w sprawach ważnych dla osób z niepełnosprawnością. Pisał listy otwarte i kontaktował się z mediami. Podkreślał, że trzeba walczyć o dobro ludzi, którzy nie są w stanie samodzielnie funkcjonować.
- Mam ogromną chęć samorealizacji i podążania za swoimi pasjami - pisał o sobie Mariusz.
Pogrzeb odbędzie się w środę (12 lipca) o godzinie 12:00 w Łodzi na Cmentarzu Rzymskokatolickim pw. św. Franciszka.
Czytaj również: