Mariupol. Naloty co pół godziny. "Armagedon, który zorganizowały wojska Rosji"
- Rosyjskie wojska co pół godziny przeprowadzają naloty na dzielnice mieszkalne w Mariupolu - zaalarmował mer tego miasta Wadym Bojczenko.
- Dzień piętnasty (czwartek - przyp. red.) to cyniczna i niszczycielska wojna przeciwko ludzkości. Dwa dni piekła, armagedon, który zorganizowały rosyjskie wojska faszystowskie - powiedział mer Mariupola w wiadomości wideo.
- Oni cynicznie strzelają w osiedla pociskami Grad. Co 30 minut lotnictwo nadlatuje nad osiedla, zabijając cywilów - osoby starsze, kobiety, dzieci - przekazał mer miasta położonego na południu Ukrainy.
Bojczenko podkreślił, że Rosjanie przetrzymują w niewoli w Mariupolu 400 tys. obywateli, którzy codziennie czekają na korytarz humanitarny.
Zobacz również: Rosja bombarduje szpital dziecięcy w Ukrainie. Relacja mera Żytomierza
Całkowita blokada Mariupola
Wcześniej wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk informowała, że mieszkańcy atakowanego przez Rosję Mariupola już prawie od tygodnia nie mogą opuścić miasta. Walki nie ustają.
- Mariupol pozostaje całkowicie zablokowany dla ewakuacji i dostaw humanitarnych. (...) Minął czwarty dzień, kiedy nie możemy dostarczyć do Mariupola leków i jedzenia - mówiła wicepremier.
Lokalne władze alarmowały, że w mieście nie ma jedzenia, prądu i ogrzewania, a ludzie zaczynają umierać z braku wody pitnej.
Rosja cały czas łamie porozumienia dotyczące korytarzy humanitarnych. Prowadzi ostrzał, dlatego nie można ewakuować stamtąd ludności. - Przeszukują ludzi, którzy wychodzą korytarzami, strzelają nad ich głowami, stosują przemoc. Zgodnie z prawem międzynarodowym to zbrodnie wojenne wobec cywilów - oświadczyła wicepremier Ukrainy.
Rosja zbombardowała szpital położniczy w Mariupolu
W środę Rosja zrzuciła bomby na szpital położniczy w Mariupolu. W ataku zginęły trzy osoby, w tym dziewczynka, a 17 osób - dzieci, matki, lekarze i pracownicy medyczni - zostało rannych.