Maria Przełomiec: w Rosji powoli coś się zmienia
W Rosji może obecnie dochodzić do pewnego zwrotu - takiego zdania jest Maria Przełomiec, prowadząca w telewizji publicznej program publicystyczny "Studio Wschód". W jej opinii politycy zauważają koszty wojny handlowej z Zachodem, a społeczeństwo mobilizuje się do protestów.
W niedzielę ulicami Moskwy przeszedł wielotysięczny marsz protestacyjny wyrażający sprzeciw wobec wojny z Ukrainą. Protesty na mniejszą skalę zorganizowano też w kilku innych dużych miastach Rosji.
Maria Przełomiec zauważa, że gdy w wielkich metropoliach odbywają się demonstracje o podtekście politycznym, Rosjanie z mniejszych miejscowości strajkują z powodów ekonomicznych. Coraz cięższa sytuacja gospodarcza sprawia, że na rosyjskiej prowincji problemy zaczynają mieć górnicy, metalowcy, a nawet pracownicy budżetówki.
Niedzielne manifestacje były najsilniejszymi do tej pory protestami przeciwko wojnie na Ukrainie, na co wpływ miały pewnie ofiary po stronie rosyjskich żołnierzy. Maria Przełomiec podkreśla, że chociaż frekwencja na protestach w wielkich miastach nie była olbrzymia, a poparcie dla Władimira Putina wynosi około 80 procent, to coś jednak w Rosji się zmienia.
Zmiany to nie tylko powolne budzenie się opozycji. Związana z kręgami władzy "Niezawisimaja Gazieta" donosi, że również rosyjscy ministrowie są zmęczeni wojną na sankcje. Dziennik zwraca uwagę, że tym razem Moskwa nie zdecydowała się na ostrą reakcję na zachodnie próby nacisku.
Do efektów sankcji odniósł się premier Federacji Rosyjskiej. Dmitrij Miedwiediew, mówiąc o budżecie na najbliższe lata, przyznał, że sankcje mają negatywny wpływ na rosyjską gospodarkę. Dodatkowo Rosję dotyka olbrzymi odpływ kapitału z wewnętrznych źródeł, mówi się nawet o stu miliardach dolarów. Obecna sytuacja dotyka nie tylko zwykłych ludzi, ale także majętnych oligarchów, którzy wyrażają coraz większe zaniepokojenie.
Rosyjskie sankcje mają umiarkowany wpływ na amerykański i unijny rynek, ale Rosja mocno odczuwa obostrzenia Zachodu. Stanowiska polityków to w opinii Marii Przełomiec sygnał, że w Rosji może dochodzić do pewnej zmiany w myśleniu o obecnym konflikcie.