Maria Kaczyńska: mąż zobaczył mnie w kimonie i zdębiał
Maria Kaczyńska, która towarzyszy mężowi podczas oficjalnej wizyty w Japonii, zapoznawała się z kulturą tego kraju. Pierwsza Dama wzięła m.in. lekcje tradycyjnej kaligrafii oraz przymierzyła kimono. Według relacji pani prezydentowej, Lech Kaczyński był zachwycony widokiem żony ubranej w tradycyjny japoński strój. - Zobaczył mnie niespodziewanie i zdębiał - dodała.
Maria Kaczyńska relacjonowała, że Lech Kaczyński zobaczył ją w kimonie, gdy przyszła na chwilę do ich pokoju tokijskiego hotelu New Otani. - Powiedział nawet, że bardzo mu się podoba i że cieszy się, że ma taką żonę - zaznaczyła prezydentowa.
- Czuje się bardzo po japońsku, muszę robić małe kroczki, bo jestem szczelnie zawiązana - mówiła Maria Kaczyńska.
Prezydentowa opowiadała, że zakładanie kimona trwało aż pół godziny, a ubierała ją specjalistka. Dziennikarze pytali, czy wygodnie jej w tradycyjnych klapkach zori, jakie nosi się do kimona, których koturn jest zazwyczaj nieco krótszy niż stopa. Maria Kaczyńska odparła, że nie są "takie niewygodne".
Opowiadała, że zaskoczyła ją ilość wiązań, a także to, że pod kimono zakłada się gruby, frotowy pas (taki pas nazywa się obi). Podkreśliła jednak, że jest jej ciepło, a całość trzyma człowieka w pewnej pozycji.
Po południu Maria Kaczyńska wzięła też lekcje tradycyjnej, japońskiej kaligrafii u mistrzyni Riki Takahashi. Prezydentowa podczas sesji fotograficznej wykaligrafowała znaki "przyjaźń" i "ręka w rękę", które miały symbolizować dobre relacje między Polską a Japonią.
Sesja prezydentowej przebiegała w swobodnej atmosferze; Maria Kaczyńska podkreślała, że kaligrafowanie nie jest tak proste, jak zdaje się obserwującym ją dziennikarzom; mówiła też, że nie chce marnować 30-letniego papieru, na którym kaligrafowała.
Para prezydencka zjadła też w czwartek tradycyjny, japoński obiad. Niespodziewanie, w wyniku odwołania audiencji u cesarza Akihito, Maria i Lech Kaczyńscy dysponowali wolnym czasem. Odwiedzili więc typową, japońską restaurację. - Serwowano same japońskie potrawy i były bardzo dobre - mówiła prezydentowa. Jak dodała, skosztowali "pysznej" miejscowej wołowiny, szaszłyków z kurczaków, warzyw m.in. rzepy. Pili też napój ze śliwek z lodem.
Anna Staszkiewicz