Maria Kaczyńska jako pierwsza dama zamierza działać charytatywnie
Maria Kaczyńska, żona Lecha Kaczyńskiego,
który według wstępnych wyników wygrał wybory prezydenckie,
zamierza prowadzić działalność charytatywną, ale nie planuje
zakładać własnej fundacji. Niedzielę nazywa dniem radosnym i nie
boi się czekających ją obowiązków pierwszej damy. Nie liczę się z
tym, że mąż będzie miał więcej czasu, ale jeśli to pomoże naszemu
krajowi, to warto - powiedziała.
23.10.2005 | aktual.: 24.10.2005 00:27
Dla Marii Kaczyńskiej niedziela to "radosny dzień". Jesteśmy dumni z męża, mamy nadzieję, że Polska też będzie z niego dumna - podkreśliła. Oceniła też, że zarówno ona jak i córka oraz zięć mają swój udział w zwycięstwie. Mamy swój udział zdecydowany - dodała.
Małżonka L.Kaczyńskiego uważa, że prezydent jako pierwsza osoba w państwie powinien godnie reprezentować kraj, dlatego - jak podkreśliła - zamierzają wraz z mężem wprowadzić się do Pałacu Prezydenckiego. Nie wydaje mi się słuszne, żeby prezydent mieszkał gdzieś na uboczu - zaznaczyła.
Przyszła pierwsza dama zamierza prowadzić działalność charytatywną, ale nie chce zakładać fundacji. Zakładać fundacji nigdy nie zamierzałam i nie zamierzam, ale na pewno będę wspierała akcje charytatywne - powiedziała. Pytana dlaczego nie planuje zakładać swojej fundacji odparła: uważam, że to jest ryzykowane przedsięwzięcie dla żony prezydenta, bo nigdy nie wiadomo, kto zechce ją wspierać.
Przyszła prezydentowa nie boi się obowiązków pierwszej damy. Jak powiedziała, dużo obowiązków takich jak oficjalne spotkania, ma już teraz. Na pewno będzie ich więcej, na pewno prywatne życie będzie bardziej ograniczone, ale będę się starać jednak nie zrywać ze swoim dotychczasowym sposobem życia - zadeklarowała.
Maria Kaczyńska, jak powiedziała, jest szczęśliwa ale i zmęczona. Kampania była ciężkim, ale i ciekawym doświadczeniem - dodała. Podkreśliła, że w trakcie kampanii dotknęła ją sprawa hospicjum. Politycy PO zarzucali Kaczyńskiemu, że zmniejszył dotacja na stołeczne hospicja. Mąż jest człowiekiem wrażliwym na krzywdę ludzką, sama mu nawet pomagałam, sadziłam żonkile dla hospicjów, Warszawa wspomagała i wspomaga hospicja - zaznaczyła. To było bardzo krzywdzący i brzydkie - uważa.
Według Kaczyńskiej, o zwycięstwie jej męża zadecydował fakt, że jest on człowiekiem kompetentnym i doświadczonym. Pełnił różne funkcje, był świetnym ministrem sprawiedliwości, zarządza największym miastem w Polsce, gdzie styka się ze sprawami tak ogromnymi jak inwestycje - zaznaczyła.