Marek Siwiec: Polska w Iraku to decyzja historyczna
Decyzja o wysłaniu wojsk do Iraku jest to raczej decyzja historyczna, a nie doraźna. Sytuacja w Iraku jest bardzo złożona, ale też jest dynamiczna, dlatego że dzieje się dużo dobrego, o czym się mniej mówi - powiedział Marek Siwiec, gość "Sygnałów Dnia".
05.09.2003 10:19
Sygnały Dnia: Witamy, panie ministrze. Wczoraj Jacek Kuroń pytany przez dziennikarza "Życia Warszawy" o to, czy jest zaskoczony mocnym poparciem premiera Millera i prezydenta Kwaśniewskiego dla tego, co Amerykanie robią w Iraku, powiedział: "Jestem bardzo zdziwiony ich (tzn. prezydenta i premiera) postawą. I chodzi prawdopodobnie o jakieś doraźne interesy krajowe, ale to przecież nie może usprawiedliwić udziału w tej haniebnej awanturze". Czy spodziewał się pan takiej reakcji Jacka Kuronia?
Marek Siwiec: — Wie pan, to jest opinia, którą można przyjąć do wiadomości, i ja się głęboko nie zgadzam z tą opinią. Najbardziej w tym wszystkim porusza mnie nazwanie decyzji o wysłaniu wojsk do Iraku taktyczną, codzienną czy… nie wiem, jak to pan Kuroń nazwał, podyktowaną jakimś bieżącym interesem…
Sygnały Dnia: Podyktowaną jakimiś doraźnymi interesami.
Marek Siwiec: — To jest po prostu bzdura, ponieważ jeśliby szukać dobrego słowa, jaki charakter ma ta decyzja, to jest to raczej decyzja historyczna, a nie doraźna. Po drugie żadnych tutaj indywidualnych, tak to nazwijmy, interesów nie ma. Była bardzo poważna debata w Sejmie, bardzo poważna część opozycji wypowiedziała się, popierając tę decyzję. Dzisiaj jesteśmy w dniu, w którym tak naprawdę zaczyna zegar bić innym tempem — dzisiaj wzięliśmy odpowiedzialność za porządek w strefie. Sytuacja w Iraku jest bardzo złożona, ale też jest dynamiczna, dlatego że dzieje się dużo dobrego, o czym się mniej mówi. Łatwiej pokazać rannego żołnierza niż pokazać zadowolonych mieszkańców Karbali, a konkretnie przywódców już tam działających burmistrzów, ludzi odpowiedzialnych za zdrowie, zadowolonych z tego, że przejęli władzę w swoje ręce. I tak dalej, i tak dalej. Ale to jest normalne, że te obrazy dominują. Ja byłem w Karbali, rozmawiałem przez dłuższy czas, akurat mieliśmy spotkanie z liczną reprezentacją miejscowych
władz i bardzo, bardzo optymistycznie patrzyli na to, co się ma wydarzyć, ale są świadomi również zagrożeń. I jeszcze jeden obrazek, tak już szukając trochę kontrapunktu — cały nasz pobyt w Karbali organizowany był z punktu widzenia takiego ruchu drogowego przez policję iracką. Przecież samochody, które blokowały przejazdy itd., przecież umundurowanych policjantów, uzbrojonych policjantów, to znaczy, że tam się coś dzieje. To nie jest tak, że tam tylko strzelają. Owszem, strzelają, ale nie tylko strzelają.
Sygnały Dnia: Ale z drugiej strony informacje o tym, że nie ma wody, nie ma prądu. Nawet o tym, że tej policji nie ma i w Bagdadzie jest strach wyjść na ulicę, zamachy, samochody-pułapki…
Marek Siwiec: — Ale oczywiście, że tak. W różnych miejscach jest różnie. Pytanie, czy jest trochę lepiej, to jest zasadnicze pytanie. Ja mogę powiedzieć, że jeśli przed wojną, czyli za czasów Saddama Husajna, był prąd przez trzy godziny, a dzisiaj w tym samym mieście, do którego się odwołuję, przez sześć godzin, no to jest chyba lepiej, itd., itd. Czy wszędzie jednakowo się poprawia? Nie. Czy istnieje zbrojny opór? Tak, istnieje zbrojny opór. Czy ten zbrojny opór destabilizuje życie i psuje ludziom poczucie bezpieczeństwa? Tak, oczywiście tak jest, ponieważ atakowani są również Irakijczycy. Niedawno rozbito posterunek policji w Bagdadzie. Więc to jest terror, który ma na celu po prostu osłabienie wiary Irakijczyków, że może się coś poprawić. Ja myślę, że w tym, co Polska wzięła na siebie, w tej gigantycznie odpowiedzialnej operacji jest bardzo dużo profesjonalizmu, dużo wyważenia, ale też poczucia odpowiedzialności. Nie ma ani w dowódcach, ani w żołnierzach, ani w politykach, którzy za tę decyzję wzięli
odpowiedzialność ani cienia jakiegoś triumfalizmu, ani takiej, powiedziałbym, hurra-wojennej postawy. Jesteśmy spokojni, myślę, że nieźle przygotowani i zobaczymy, co się będzie działo.
Sygnały Dnia: Mówi pan "my, żołnierze, my, politycy".
Marek Siwiec: — Wie pan, wszyscy razem.