Trwa ładowanie...
dv2ekq4
16-11-2002 10:52

Marek Sarjusz-Wolski: Polska architektem polityki UE na wschód

” Moim zdaniem nasz kraj nie powinien przyłączyć się do sankcji Unii Europejskiej wobec Białorusi. Polska ma być jednym z głównych architektów wspólnej polityki Unii Europejskiej na wschód. To my powinniśmy proponować jakieś rozwiązania, które sprawią, że granica na Bugu nie będzie kordonem sanitarnym, lecz będzie granicą współpracy” - powiedział Marek Sarjusz-Wolski z dwutygodnika "Unia Polska" w audycji "Sygnały dnia".

dv2ekq4
dv2ekq4

"Sygnały dnia": Czy polski rząd, czy Polska powinna przyłączyć się do sankcji Unii Europejskiej wobec Białorusi?

Marek Sarjusz-Wolski: Intuicyjnie odpowiem, że nie powinna. Dlaczego? Dlatego, że to Polska ma być jednym z głównych architektów wspólnej polityki Unii Europejskiej na wschód. W związku z tym my powinniśmy proponować jakieś rozwiązania, które sprawią, że granica na Bugu nie będzie kordonem sanitarnym, lecz będzie granicą współpracy. Tak samo jak się zachowujemy wobec Ukrainy, gdzie zaangażowanie czy to Niemców, czy Francuzów, jest minimalne, gdzie próbujemy promować Ukrainę, mimo najróżniejszych złych wieści, które z Kijowa do nas docierają. Mówimy, że to nie chodzi o prezydenta Kuczmę, tylko o ukraiński naród. Podobnie – aczkolwiek wiem, że to jest ogromnie dużo trudniejsze – powinniśmy się zachowywać w stosunku do Białorusi. [...]

"Sygnały dnia": Na czołówkach większości gazet jest dziś jeden apel premierów dziesięciu krajów kandydujących do Unii o lepsze warunki przyjęcia. Czy mówienie jednym głosem przez dziesięć państw kandydujących może mieć rzeczywiście jakiś skutek?

Marek Sarjusz-Wolski: To jest tak oczywiste, że aż trudno komentować, tzn. skutek – o tym się przekonamy. Natomiast z całą pewnością jest to absolutnie pozytywny fakt, bo jasne, że jedna armia może mniej niż dziesięć sprzymierzonych armii.

dv2ekq4

"Sygnały dnia": Czy to opóźnienie [wejścia do Unii] może być dla nas korzystne, jak czytamy w niektórych komentarzach?

Marek Sarjusz-Wolski: Ja bym zaczął od tego kotka i myszki i przypomniałbym rzecz najważniejszą – Unia Europejska, żaden z unijnych polityków nigdy nie zadeklarował daty 1 stycznia 2004. Data 1 stycznia 2004 została wymyślona przez premiera Jerzego Buzka, została podtrzymana przez premiera Leszka Millera, i to są daty polskie. Tak samo innych kandydatów zresztą.

"Sygnały dnia": Istnieje tylko pewny rok 2004?

Marek Sarjusz-Wolski: Pewny rok 2004 i [to] z ust dyplomatów, polityków i urzędników unijnych zawsze słyszeliśmy przed wyborami do Parlamentu Europejskiej. To było tak: my mówimy: „1 stycznia”, a oni mówią: „przed 22 czerwca”. W związku z tym mnie to absolutnie nie dziwi.

dv2ekq4

"Sygnały dnia": Na ten temat również rozmawiali premier Leszek Miller i komisarz ds. rozszerzenia Guenter Verheugen i obaj uznali, że to opóźnienie rozszerzenia o kilka miesięcy może być dobrym rozwiązaniem. Na ile właśnie może być to korzystne?

Marek Sarjusz-Wolski: To jest taki zabieg typowy dla Komisji Europejskiej. To jest rząd – tzw. rząd europejski, specjalnie tak zwany – który powstał po to, żeby łączyć interesy piętnastu krajów, bo Unia Europejska to nie są Stany Zjednoczone Ameryki. I teraz: co oni osiągnęli? Osiągnęli przez to to, że nie będą oskarżeni przez narodowe parlamenty krajów Piętnastki o to, że trzymają im pistolet przy głowie, żeby natychmiast ratyfikowali, natomiast z drugiej strony realizują – w ich pojęciu – nasz postulat, żebyśmy mniej płacili w pierwszym roku członkostwa.

Z Markiem Sarjuszem-Wolskim rozmawiali Jakub Urlich i Juliusz Głuski. (Polskie Radio/an)

dv2ekq4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dv2ekq4
Więcej tematów