Marek Jurek: żałuję, że prof. Bartoszewski zrezygnował z przewodniczenia PISM
Marek Jurek w programie "Kwadrans po ósmej" TVP powiedział, że Władysław Bartoszewski nie powinien rezygnować z funkcji przewodniczącego rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Dodał jednocześnie, że żałuje, iż były szef polskiej dyplomacji podjął taką decyzję.
30.08.2006 | aktual.: 30.08.2006 10:06
Władysław Bartoszewski złożył rezygnację w odpowiedzi na brak należytej reakcji ze strony obecnej szefowej MSZ, Anny Fotygi, na zarzuty Antoniego Macierewicza pod adresem byłych ministrów spraw zagranicznych. Macierewicz oświadczył, że część szefów dyplomacji III RP była współpracownikami sowieckiego wywiadu.
Marek Jurek powiedział, że takich decyzji, jak rezygnacja Władysława Bartoszewskiego nie powinno się uzależniać od jednego telefonu, tym bardziej, że Polska - jak ocenił - jest w tej chwili niepsrawiedliwie atakowana na świecie. Zdaniem Marszałka Sejmu, w związku z tym powinno się bardziej skupić wokół autorytetu prezydenta na świecie i bez względu na poglądy, w sprawach międzynarodowych być lojalnym wobec rządu.
Marek Jurek uważa, że gazociąg łączący Niemcy i Rosję, który ma przebiegać pod dnie Bałtyku, może nie powstać. Jego zdaniem, Niemcy są świadomi racji podnoszonych przez Polskę w tej sprawie, choć nie chcą się do tego przyznać. Marszałek Sejmu powiedział w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP, że chodzi, między innymi, o kwestie nieopłacalności tej inwestycji, ekologii oraz dzielenia Unii Europejskiej. Dodał, że rozmawiał o tym w czasie swojej wizyty w Berlinie.
Odnosząc się do stosunków polsko-niemieckich Marek Jurek powiedział, że potrzebny jest w nich dialog historyczny. Jego zdaniem, strona niemiecka dosyć "metodycznie" ignoruje polskie racje i w Niemczech tworzy się niebezpieczna atmosfera fragmentyzacji historii. Marszałek Sejmu uważa, że Niemcy skupiają się bowiem tylko na wysiedleniach. Dodał, że odnosi też wrażenie, iż niemieccy historycy chcą rozmawiać tylko o historii po 1945 roku.