Polska"Marek Jurek próbuje przekuć swoją klęskę na projekt polityczny"

"Marek Jurek próbuje przekuć swoją klęskę na projekt polityczny"

Według politologa z Uniwersytetu Śląskiego, dra Marka Migalskiego, marszałek Sejmu Marek Jurek, występując z PiS, działa "nie tyle ze szlachetnych pobudek", ile próbuje przekuć swoją "klęskę" podczas głosowania nad zmianą konstytucji, na pewien projekt polityczny.

14.04.2007 16:45

Chyba trzeba się zastanowić nad prawdziwością tej tezy, jakoby Marek Jurek był takim szlachetnym politykiem, który w imię racji, idei i swoich przekonań robi wszystko w polityce - powiedział Migalski.

Według niego, "wyraźnie widać, że próbuje on przekuć tę wczorajszą klęskę na pewien projekt polityczny".

W moim przekonaniu postępuje on równie politycznie, czyli cynicznie, jak Roman Giertych, czy jak każdy inny polityk - stwierdził Migalski.

Jego zdaniem, ostatnie wydarzenia wskazują, że Marek Jurek "rzeczywiście zaczął grać na siebie" a konkretnie na własną formację polityczną, tworzoną przede wszystkim "z politykami PiS, również Platformy Obywatelskiej i być może nawet z LPR".

Oprócz Marka Jurka - według Migalskiego - w formacji tej mogą się znaleźć: politycy PiS - b. premier Kazimierz Marcinkiewicz, minister kultury Kazimierz Ujazdowski, polityk PO Jan Rokita i wicemarszałek Senatu, b. lider PO Maciej Płażyński.

To są te nazwiska, które dzisiaj słusznie uważają, że ich popularność w społeczeństwie jest niewspółmiernie większa niż obecna rola polityczna - ocenił Migalski.

Według politologa, Marek Jurek liczy albo na wcześniejsze wybory, albo na "posunięcie się w ławach rządowych dotychczasowych koalicjantów". Podkreślił jednak, że jego zdaniem, do wcześniejszych wyborów nie dojdzie, bo to się PiS-owi "po prostu nie opłaca".

W moim przekonaniu (premier Jarosław) Kaczyński będzie szedł na przeczekanie: formuła rządu mniejszościowego, trwanie, przeciąganie z powrotem tych posłów PiS, którzy odeszli z Jurkiem, wykazywanie, że tamta inicjatywa nie ma szans, że to jest bezproduktywne, itd., przekupywanie, zastraszanie. Oczywiście tu, w polityce można robić dużo rzeczy i czekać na wybory 2009 roku - powiedział Migalski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)