Marek Jurek: nie będę przeszkodą we współpracy rządu z parlamentem
Złożyłem wczoraj jasną deklarację, że jeżeli byłaby taka potrzeba, że znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje lepszą współpracę przyszłego rządu z Parlamentem i współpracę partii koalicyjnych w ramach rządu, no to moja osoba na pewno nie będzie przeszkodą do tego, żeby ten cel osiągnąć - powiedział Marek Jurek, marszałek Sejmu, gość "Sygnałów Dnia".
27.10.2005 | aktual.: 27.10.2005 10:35
Sygnały Dnia: Właściwie jak doszło do tego, że zgodził się pan kandydować na marszałka?
Marek Jurek: Wczoraj rano byłem przekonany, że będę kandydował i będę wybrany na marszałka Sejmu...
No bo taka informacja się pojawiła wcześniej.
- Założeniem Prawa i Sprawiedliwości było szukanie poza naszym klubem kandydatury międzypartyjnej, która mogłaby być kandydaturą uprzednio uzgodnioną, jedyną i przyjętą przez cały Sejm. Niestety, okazało się to niemożliwe po pierwsze dlatego, że nie wyrażał zainteresowania kandydowaniem Donald Tusk, a co ważniejsze – Prawo i Sprawiedliwość nie uzyskało jasnej deklaracji od Platformy Obywatelskiej, że koledzy z Platformy są zainteresowani tworzeniem wspólnego rządu w sensie takim, żeby złożyć definitywną deklarację intencji na zasadzie – jest decyzja polityczna, będzie rząd, reszta jest kwestią uzgodnienia jego kształtu, uzgodnienia szczegółów programu. No, niestety.
To nie jest rzecz, którą bym chciał dłużej komentować, dlatego że nie taka jest moja rola, ale kwestia odpowiedzialności za bezpieczeństwo państwa, gdzie Prawo i Sprawiedliwość uważa, że podjęło zasadnicze zobowiązania wyborcze, zagwarantowanie Polakom bezpieczeństwa uzdrowienia tej dziedziny życia jest przedmiotem sporu. Tam jeszcze kilka innych kwestii, dotyczących kształtu gabinetu, ale przede wszystkim ta. No i efekt był taki, że wobec braku tych uzgodnień podjęliśmy jeszcze próbę szukania marszałka poza naszym klubem w Polskim Stronnictwie Ludowym, ale tam nie było zainteresowania przyjęciem tej roli, podjęciem współpracy w tym charakterze. I Prawo i Sprawiedliwość stanęło wobec sytuacji – albo tolerować sytuację, w której brak marszałka Sejmu, brak warunków normalnej pracy Sejmu wykorzystuje się jako środek nacisków w negocjacjach koalicyjnych, ale przecież jest to nacisk kosztem państwa, dlatego że instytucje konstytucyjne muszą funkcjonować, albo zaproponować marszałka z naszego grona.
I padło na pana.
- No i w sposób naturalny klub uznał, że moja desygnacja na wicemarszałka w takim razie zmienia się w zgłoszenie kandydatury marszałka Sejmu i w tej sytuacji bez wielkiego entuzjazmu, dlatego że wolelibyśmy układ bardziej uzgodnionej współpracy, zdecydowałem się kandydować. Oczywiście, objęcie tej funkcji to jest powód do wielkiej dumy i wielkie zobowiązanie, natomiast ja wiem, że w tej chwili stoję przed zadaniem pokazania, że można niezależnie od tego, że zostało się wybranym w wyborach konkurencyjnych, sprawować ten urząd w sposób międzypartyjny, w sposób organizujący pracę Sejmu i współpracę poszczególnych partii politycznych w Sejmie, a w przyszłości także współpracę rządu i Sejmu.
No właśnie, po wyborze powiedział pan, że przede wszystkim chciałby, żeby Sejm dobrze pracował, to po pierwsze, a po drugie, żeby Polska miała jak najszybciej rząd. Jaki rząd, panie marszałku?
- Rząd uzgodniony przez partie zainteresowane w moim przekonaniu. W tej chwili płyną rozbieżne sygnały z tych negocjacji, ale na szczęście po pierwsze Prawo i Sprawiedliwość stale potwierdza wolę utworzenia rządu większościowego z Platformą Obywatelską i również na Platformie są politycy, którzy wyrażają przekonanie, że taki rząd jest potrzebny, że trzeba pracować nad jego powołaniem, chociaż rzeczywiście są pewne nerwowe reakcje.
Ale powtórzę raz jeszcze – nie można tolerować sytuacji, że Polska nie ma instytucji konstytucyjnych, a ich brak i poczucie odpowiedzialności partii, która się kieruje zasadami patriotyczno–państwowymi, jak Prawo i Sprawiedliwość, wykorzystuje się do tego, żeby tym poczuciem odpowiedzialności, że tak powiem, przyciskać i mówić: „No, już trzeba się dogadać, bo państwo czeka”. No oczywiście, że państwo czeka i dlatego wczoraj daliśmy mu marszałka Sejmu.
Na całą kadencję Marek Jurek będzie marszałkiem Sejmu?
- Ja rozpoczynam pracę z założeniem, że trzeba zorganizować pracę Sejmu na cztery lata i chcę kierować Sejmem przez cztery lata, natomiast złożyłem wczoraj jasną deklarację, że jeżeli byłaby taka potrzeba, że znalezienie rozwiązania, które zagwarantuje lepszą współpracę przyszłego rządu z Parlamentem i współpracę partii koalicyjnych w ramach rządu, no to moja osoba na pewno nie będzie przeszkodą do tego, żeby ten cel osiągnąć. Myślę, że tak każdy uczciwy polityk powinien traktować wykonywaną funkcję przez siebie.