Marek Dyduch: w klubie SLD jest zawsze dyscyplina w głosowaniu
(RadioZet)
14.10.2004 | aktual.: 14.10.2004 09:56
Gościem Radia Zet jest sekretarz generalny SLD, Marek Dyduch. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Czy czuje się pan tandeciarzem? Nie. Czuję się normalnym posłem, politykiem, który – wydaje się – podejmuje decyzje w racjonalny sposób. Premier Marek Belka powiedział dla „Przeglądu”: „I patrzą na mnie ci tandeciarze i udają zdziwionych i pytają się jak można się przeciwstawić słusznym roszczeniom reparacyjnym wobec Niemiec, albo jak można Ananicza na jakieś newralgiczne, szpiegowskie stanowisko mianować.” Tej wypowiedzi nie można uogólniać, że premier Belka zwraca się do wszystkich posłów SLD. Ale to SLD protestowało, żeby pan Ananicz został szefem Agencji Wywiadu. Ja też protestowałem przeciwko temu. Dlatego pytam czy czuje się pan tandeciarzem. Nie. To jest różnica poglądów i spojrzenia na różne sytuacje, też i personalne, ale w ferworze walki każdy możne używać różnych słów. Nie czuję się obrażony tymi słowami. Nie zgadzam się natomiast z tezą, że jestem tandeciarzem. A pana klub nie czuje się
obrażony tymi słowami? Nie sądzę. W momencie podejmowania decyzji związanych także z szefem AW było być może za mało rozmów i dialogu w tej sprawie i to powodowało, że te kwestie rozstrzygano w sposób publiczny. To jest jakiś błąd w procedurze. Ale ja się pytam czy pana klub jest obrażony na premiera, który mówi o posłach tandeciarze czy nie? Trzeba pytać się poszczególnych posłów. Mówię za siebie, że nie czuję się obrażony. I nie słyszał pan, żeby koledzy coś mówili, że język im się nie podoba...? Po stronie członków SLD i niektórych parlamentarzystów również słyszałem niewybredne wypowiedzi w stosunku do rządu. Jest demokracja i każdy ma prawo wypowiadać swoje poglądy. Pan Martens zaszantażował SLD. Powiedział, że jeżeli szefem Agencji Rozwoju w Rzeszowie nie zostanie członek SLD, to ośmiu posłów zagłosuje przeciwko rządowi Marka Belki. To jest bardzo niemądra decyzja i postępowanie. Można było spokojnie wynegocjować kompetentną osobę do Agencji. Tak, wydaje mi się, prezes Agencji postąpił, nie pod presją,
ale osoba, która jest proponowana jest kompetentna i była uzgadniana wcześniej w normalnym trybie postępowania i nagle pojawił się taki protest i taka uchwała, która mówi o zobowiązaniu posłów do określonego głosowania. Rada Wojewódzka nie ma takich uprawnień, żeby zobowiązywać posłów, bądź nie, za rządem. Zrobiono to w najgorszym stylu. Okazuje się, że ten styl jest dobry do tego, by stało się tak jak chciał pan Martens. Właśnie niezupełnie. Prezes Agencji wyłaniał kandydaturę i na pewno nie pod presją tego typu zachowań. Wczoraj, gdy publicznie problem się pojawił, ta kandydatura była już uzgodniona. Jeszcze raz powtarzam, bardzo kompetentna osoba. Całe to zamieszanie jest dla mnie niezrozumiałe, bo wydaje mi się, że bardziej pod tzw. publiczkę, by uzyskać poklask, niż by załatwić problem. Czy w SLD będzie dyscyplina? Tak, zdecydowanie tak. Dlaczego? Dlatego że w sprawach personalnych i dotyczących budżetu państwa jest zawsze dyscyplina w klubie. Jestem zdziwiona, bo wydawało mi się, że w szeregach SLD nie
trzeba wprowadzać dyscypliny, by Sojusz głosował za rządem Marka Belki. Obawiają się panowie, że ktoś może głosować przeciwko? Tak mówi regulamin klubu i w każdym głosowaniu, nie tylko w tym, w poprzednich także, była dyscyplina obecności i głosowania. Jeżeli jakieś ugrupowanie w parlamencie jest zapleczem dla rządu, wyłaniając rząd lub go wspierając, to musi być to konsekwentne. Na zachodzie, jeżeli któryś z parlamentarzystów głosuje inaczej – pojedynczo czy też w inny sposób – to po prostu rezygnuje z klubu lub jest z niego wyrzucany. W Polsce musimy się nauczyć dyscypliny, by każdy rząd mógł wiedzieć, że ma zaplecze. Z tą dyscypliną to tak nie jest...Minister Szmajdziński mówi o dacie wycofania naszych wojsk z Iraki i nie został wyrzucony z rządu. A powinien zostać czy nie? Mówię o tym, że powinniśmy zmierzać do normalności. Co by się wydarzyło z ministrem w normalnym kraju? Rząd musiałby dojść do konsensusu i minister musiałby rozstrzygnąć czy się zgadza z ogólną polityką rządu czy z niego rezygnuje.
Czyli co by się stało z ministrem Szmajdzińskim w normalnym kraju, bo ze swojej polityki nie zrezygnował? Musimy zmierzać do normalności, tak jak to jest w państwach demokratycznych. W polskim parlamencie, jak widać, i po innych relacjach mamy jeszcze co robić. I po polskim rządzie również? Są kwestie, które powinny być przedyskutowane wewnątrz rządu i dopiero wtedy prezentowane na zewnątrz. Jeżeli dotyczą spraw bardzo ważnych, a sprawa Iraku jest ważna, to mówi się, że tak to powinno być. Mówiłem zresztą, że wypowiedź byłą niefortunna i powinna być rozwiązana w łonie rządu. Czy premier Belka zgodził się z postulatem SLD, by przeznaczyć na najbiedniejszych miliard trzysta tysięcy złotych? W tej sprawie rozmowy trwały... Ale czy premier powiedział: tak? Konsensus jest możliwy do osiągnięcia. W czasie przygotowywania propozycji rozmawialiśmy w tej sprawie z Ministerstwem Finansów. To jest decyzja polityczna klubu parlamentarnego SLD i chcemy ją podtrzymać. Myślałam, że decyzja społeczna... Polityczna, ale ma
społeczne skutki. Przez trzy lata, gdy lewica ograniczała wydatki publiczne, także kosztem świadczeń socjalnych, to pies z kulawą nogą nas nie poparł. Dzisiaj, gdy sytuacja budżetu państwa jest lepsza i gdy chcemy w racjonalny sposób pomóc najbiedniejszym, emerytom, rencistom i tym, którzy najmniej zarabiają, to wszyscy skaczą do garda, mówią, że to jest populizm i rozdawanie pieniędzy. Premier Belka poparł ten pomysł? Ta kwota, wyliczona i konsultowana z Ministerstwem Finansów, nie zawali budżetu państwa i nie spowoduje krachu budżetu państwa, tak jak to zastaliśmy w 2001 roku. Moje pytanie było czy premier ten pomysł zaakceptował. Wypowie się pewnie w imieniu rządu w tej sprawie, gdy będzie debata budżetowa. Zapytali panowie premiera czy jest za czy przeciw? Trwały rozmowy i negocjacje z rządem. Nie zajmował się tym bezpośrednio premier Marek Belka, tylko minister finansów i w imieniu Ministerstwa Finansów eksperci, którzy z nami prowadzili te... I powiedzieli, że to jest bardzo dobry pomysł? Powiedzieli,
że mają wątpliwości, ale nie znaczy to, że w budżecie państwa nie można znaleźć ponad miliard złotych na ten cel. To nie jest coś co zawali czy zniszczy ten budżet. Czy SLD dalej opowiada się za likwidacją Funduszu Kościelnego? Ten problem chcemy szerzej potraktować. To jest debata o państwie świeckim w Polsce, relacjach państwo – Kościół i także o Funduszu Kościelnym. To jest delikatna sprawa, bo nie dotyczy tylko kościoła katolickiego, ale wszystkich kościołów w Polsce. W wielu innych relacjach między kościołem katolickim a państwem, uważam, że są sytuacje nienormalne. Są specjalne komisje, cały czas problem oddawanego majątku, ten proces powinien już być zakończony...Jest wiele decyzji, które powinny być kształtowane inaczej między rządem, czyli podmiotami, które reprezentują państwo, a Kościołem. Czy SLD będzie chciało przekonać do tego ministra Włodzimierza Cimoszewicza, który jest odpowiedzialny za konkordat? Będziemy chcieli odbyć bardzo poważną debatę o państwie świeckim i relacjach między Kościołem
a państwem. Tego zamknąć jedną debatą o Funduszu się nie da. Dlaczego SLD ma tylko 5 proc. poparcia? Moim zdaniem ma 10. Tak? Gdy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego mówiłem, że ma 10, to we wszystkich sondażach poparcia było 4, 3, 5. Jak się okazało miało 9, 3. Czyli ma pan własne sondaże? Sprawdzamy to profesjonalnie. W ostatnich sondażach było 5. W poprzednich było 12. Czyli tu pan dodał, tu odjął...? Nie, ja po prostu stwierdzam, że to nie jest pewnik. Dopiero głosowanie i wybory pokazują jaki jest stopień poparcia. Denerwuje się pan w sprawie rządu premiera Belki? Nie wypowiem się w tej chwili czy jestem spokojny czy nie. Uważam, że rząd wotum zaufania uzyska. Póki głosowania nie będzie, to nie ma jasnowidzów, którzy powiedzieliby, że tak będzie na pewno. Ale na posiedzenie Sejmu przyjdą wszyscy? Jak nie, to ten co nie przyjdzie będzie wyrzucony z klubu? Jeżeli to będzie nieuzasadniona nieobecność, to oczywiście będzie wyrzucony.