Marek Dyduch: trzeba wynegocjować osłony dla górników

Monika Olejnik rozmawia z Markiem Dyduchem - sekretarzem generalnym SLD

18.12.2002 | aktual.: 18.12.2002 10:12

Obraz
© (Archiwum)

Panie pośle, kto ponosi odpowiedzialność za bałagan w górnictwie? Myślę, że bałaganu jeszcze nie ma, natomiast faktycznie trzeba doprowadzić do finału dalszą część uzgodnień między związkami a rządem. Ale bałagan jest, panie pośle, dlatego że wiceminister gospodarki podpisuje porozumienie ze związkowcami i mówi, że zwycięża zdrowy rozsądek, a tymczasem wczoraj w Radiu Zet minister gospodarki Jacek Piechota mówił, że siedem kopalń musi być zlikwidowanych, a górnicze przywileje powinny być ograniczone. To są kwestie, które trzeba omówić. Uważam, że restrukturyzacja kopalń powinna dalej postępować. Patrzę na to z punktu widzenia ekonomicznego. Natomiast oczywistą rzeczą jest, że trzeba wynegocjować osłony dla górników, czyli jakąś koncepcję na zagospodarowanie tych, którzy z kopalni odejdą, na zapewnienie im pewnych świadczeń socjalnych, a także na stworzenie systemu zatrudnienia przynajmniej tych osób, które są w wieku produkcyjnym. I to jest, moim zdaniem, główny problem, który powinien rozwiązać rząd w
dialogu ze związkami zawodowymi. Bez tego żaden większy proces nie będzie mógł być realizowany. Będą zasadnicze protesty. Ale rząd podpisuje porozumienie z górnikami rezygnując z likwidacji kopalń – to, co zrobił wiceminister Kosowski - a wczoraj minister gospodarki mówi, że likwidacja kopalń będzie. Będzie czy nie będzie, panie pośle? Kilka tygodni temu byłem na Górnym Śląsku i rozmawiałem ze związkami zawodowymi i z osobami, które były w komitecie protestacyjnym, z częścią tych osób, które w tym komitecie przebywały i ta rozmowa była bardzo rzeczowa. Te osoby tylko postulowały o jedno: żeby przesunąć nieco w czasie cały proces likwidacji, żeby zobaczyć, które kopalnie są naprawdę deficytowe - chodzi o pół roku przyszłego - i żeby porozmawiać poważnie właśnie o tych osłonach socjalnych, o których mówiłem. I rząd podjął dialog w tej sprawie. Tak więc myślę, że on po prostu będzie trwał. Natomiast rząd, czy minister gospodarki, nigdy nie powiedział, że rezygnuje z tych zmian i z całej reformy. Nie znam
szczegółów, ale nieporozumienie prawdopodobnie wynika z tego, że dalej to spotkanie i te uzgodnienia nie są kontynuowane. Tak, ale minister gospodarki potwierdził likwidację kopalń. Powiedział to wiceminister gospodarki, który podpisał porozumienie ze związkowcami. Związkowcy są oburzeni i żądają dymisji ministra gospodarki. Myślę, że właśnie minister gospodarki w najbliższym czasie powinien się spotkać z tymi związkami i wyjaśnić dogłębnie całą sprawę. Czy według pana budżet stać na to, żeby utrzymywać siedem kopalń, które są nierentowne? To nie jest problem tylko siedmiu kopalń, ale całej strategii energetycznej państwa. I my przeszliśmy pewien etap - ponad sto tysięcy zwolnionych górników, kilkadziesiąt kopalń w likwidacji. I oczywiście trzeba zadać sobie pytanie: co dalej? Ten proces musi postępować w jakiejś relacji czasowej. Nagłe zmiany powodują, że ograniczamy koszty dofinansowania kopalń i funkcjonowania tych kopalń, ale oferty z dnia na dzień tym górnikom nie przedstawimy, jeżeli chodzi o nową
pracę i możliwość zatrudnienia dla tych, którzy są w wieku produkcyjnym. Wydłużenie tego procesu jest świadomym dofinansowaniem tych kopalń. Nie ma dobrych rozwiązań, ale na któreś z nich trzeba się decydować. Dzisiaj rząd podjął decyzję o likwidacji części kopalń. I jeżeli minister gospodarki czy minister finansów uważa, że należy to realizować, rząd będzie to realizował. Musi natomiast zostać tutaj osiągnięty konsensus, jeżeli chodzi o te sprawy ochronne. I to też oczywiście kosztuje. Ja tylko chcę podkreślić, że te rozwiązania, które są proponowane, są trudne - jedne z przyczyn społecznych, bo jednak coś na tym Dolnym Śląsku się wydarzyło, a z dnia na dzień nie stworzyliśmy tam setek miejsc pracy. Tak więc problem społeczny niewątpliwie istnieje, te rodziny górnicze potrzebują pomocy. Z drugiej strony wszyscy mamy świadomość, że nie jest możliwe dofinansowywanie tych kopalń w nieskończoność. Właśnie. Ale chyba nie da się kupić spokoju społecznego, udając, że czegoś się nie zrobi, jak się to będzie robiło.
Czy według pana ktoś powinien ponieść za to odpowiedzialność? Przede wszystkim to, co powiedziałem przed chwilą, powinny być wznowione rozmowy i poszukiwanie konsensusu. Nie da się nie rozmawiać, nie da się uciekać od problemu i podejmować decyzji. Te procesy są, w moim odczuciu, zbyt trudne, żeby dwie strony stały tylko na swoich stanowiskach - bez dialogu. Dobrze, czyli wiceminister Kosowski nie popełnił błędu według pana? Powinien tę kwestię wyjaśnić. Ale komu wyjaśnić? W rozmowie ze związkowcami. Ale właśnie ze związkowcami podpisał takie porozumienie, które jest dobre dla związkowców. Związkowcy mówią, że wszystko wywalczyli w porozumieniu z wiceministrem Kosowskim... To co ma wyjaśniać? Chyba z rządem powinien wyjaśniać. Według mnie umowy powinno się dotrzymywać. Jeżeli zostają podpisane konkretne porozumienia, to trzeba ich dotrzymać. Czyli nie likwidować kopalń? Nie. Ja nie wiem, czy tam jest zapis o nielikwidacji kopalń. Na pewno są zapisy, które mówią o dalszej drodze restrukturyzacji tych kopalń,
czyli z pewnością górnicy wiedzą, że będą musiały być zamknięte. Tylko tam jest pewien postulat, żeby to było rozłożone w czasie, to powinien być proces, żeby robić to w bardziej naturalny sposób. Jest inne stanowisko rządu i tutaj naprawdę trzeba poszukiwać porozumienia i nie da się tego rozstrzygnąć ani w tym studiu teraz, ani w relacji, kto powinien wystąpić, a kto nie. Jeżeli umowa została podpisana w imieniu rządu, powinna być realizowana. Ale inną umowę podpisał wiceminister Kosowski, a co innego mówi minister gospodarki. I co sobie mogą myśleć górnicy, kto jest ważniejszy? Te dwie osoby powinny wyjaśnić sobie te sprawy u siebie w resorcie. A kto ma rację w sprawie biopaliw, panie pośle? Nie wiem, kto ma rację, natomiast kwestia biopaliw jest dość emocjonalnie prowadzona zarówno w Sejmie, jak i na zapleczu Sejmu. Mówię tutaj o osobach, instytucjach, firmach, które by chciały w biopaliwa w Polsce zainwestować. I tu mamy kilka płaszczyzn: jedna to są rozwiązania prawne; druga to jest skala produkcji tego
biopaliwa i nakłady na ten cel; trzecia to jest wykorzystanie biopaliwa. Jak wiemy, część firm samochodowych powiedziała, że absolutnie to paliwo nie nadaje się do wykorzystania w ich samochodach, bo szkodzą elementom technologicznym. Tak więc również tu należy doprowadzić, w rozsądnych relacjach, do jakiegoś finału. Senat uważa, że powinniśmy mieć prawo do kupowania biopaliwa i normalnej benzyny. Pan jakiego jest zdania? Uważam, że jeżeli są tam jakieś zasadnicze rozbieżności - mówiłem tu wcześniej o pewnych zjawiskach technologicznych - to najlepiej byłoby umożliwić zakup tych paliw w dwóch źródłach. Czyli Sojusz Lewicy Demokratycznej będzie się opowiadał za poprawkami Senatu? To jest moje zdanie. Ale ja rozmawiam z Markiem Dyduchem, sekretarzem generalnym SLD. Jeżeli według pana to jest słuszne, to rozumiem, że pan będzie do tego namawiał Sojusz Lewicy Demokratycznej. U nas w klubie oczywiście również są podzielone zdania. Te rozwiązania, które pewnie zostaną dzisiaj przyjęte, mogą być później
weryfikowane. Na razie jest sporo emocji. Jeszcze raz mówię, na zapleczu jest całkiem dużo kapitału, który można już dzisiaj zainwestować w produkcję biopaliw. Jest jakieś zaplecze dla rolników i dlatego tutaj są też wyraźne emocje polityczne ugrupowań, które mają swoich wyborców na wsi, czyli PSL i Samoobrony. Tak więc na dzisiaj najważniejsze dla mnie jest optymalne unormowanie tej sprawy, a później - jeżeli w praktyce potwierdzą się któreś z tych postulatów – można szybko nowelizować i poprawiać to prawo. Ważne jest natomiast, żeby ono wystartowało, bo to jest jakaś szansa na zwiększenie produkcji również w rolnictwie, na przetwarzanie tej produkcji i wejście na rynek. Przypomnę też dzisiaj, że biopaliwa są na rynku w pewnej proporcji - o ile się nie mylę, koło siedmiu procent tego paliwa może być produkowane i wprowadzane na rynek. Przecież mamy tutaj również i drugą część, czyli normalne paliwo. I obrót tym paliwem jest jedną z kwestii, które są regulowane. Na całym świecie jest regulacja w tej sprawie.
Tak więc zaczynamy pewien proces i... zacznijmy go wreszcie, natomiast bez jakichś wariactw. No właśnie, czy wariactwem jest to, żebyśmy kupowali tylko biopaliwa? W jakimś sensie oczywiście tak. Tylko, jak mówię, tu muszą być zachowane proporcje. Dzisiaj to jest siedem procent w ogóle obrotu paliwa w Polsce, być może ta produkcja będzie się zwiększać, a tu zaczynają się troszeczkę gry interesów i producentów, i dystrybutorów. Tak, ale będzie walka SLD z PSL, bo PSL optuje za tym, żeby do biopaliw wkładać cztery i pół procent biokomponentów, a z kolei Senat uważa, że trzy i pół procent. PSL nie chce, żebyśmy mieli prawo do kupowania i takiego, i takiego paliwa. Jak się okazuje, biopaliwo może też być sprawą polityczną w Polsce. To jak rozegra to SLD, żeby nie pokłócić się z PSL, żeby obywatele na tym zyskali? Zawsze trzeba poszukiwać kompromisu, uważam, że da się go wypracować. Jeszcze raz mówię, że biopaliwa same w sobie są ważnym elementem dla polskiej gospodarki i zakładam, że zmusi to obie strony do
osiągnięcia tego kompromisu. W najgorszym wypadku rozstrzygniemy to w głosowaniu. Czyli jak według pana SLD będzie głosowało, jak powinno głosować? Tak jak proponuje Senat. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był sekretarz generalny SLD Marek Dyduch. I na koniec jeszcze jedno pytanie: czy według pana powinno się coś zmienić w obrazie rządu, myślę o sprawach personalnych? A ja myślę o innych sprawach. Rząd powinien bardziej precyzyjnie przygotowywać trudne projekty, które prezentuje na zewnątrz, żeby one były dobrze przygotowane prawnie i medialnie, żeby Polacy lepiej rozumieli nawet najtrudniejsze decyzje, które podejmuje rząd. I tego bym osobiście wymagał od rządu, żeby tak korygował swoje prace. A rekonstrukcja gabinetu? To jest sprawa premiera.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)