Marek Dyduch: kierownictwo SLD uważa, że wybory powinny być na wiosnę
(RadioZet)
Gościem Radia Zet jest sekretarz generalny Radia Zet, Marek Dyduch. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Co premier powinien zrobić z panią Magdaleną Środą, która miała wysoce niefortunną wypowiedź o związkach między katolicyzmem, a przemocą wobec kobiet, jak to określił rzecznik premiera? Niefortunne wypowiedzi zdarzają się politykom w wielu miejscach. Premier będzie pewnie musiał poznać przebieg i kontekst tej wypowiedzi, a potem będzie podejmował decyzję. Tak, ale jak pan wie, prawica żąda głowy pani Środy. Prawica po to jest w opozycji, żeby żądać. Tu jest pewnego rodzaju spór. Prawica jest prokościelna, więc każda wypowiedź, która dotyka polskiego kościoła denerwuje ich. Pani minister natomiast powinna reprezentować polską rację stanu. Jeżeli przekroczyła swoje kompetencje, to premier wyciągnie konsekwencje. Przekroczyła? Podzielam jej poglądy, ale to są moje poglądy. Premier musi tu wszystko rozważyć, jeżeli chodzi o stanowisko rządu w tej sprawie. Jeśli odwoła panią Środę, to narazi się
SLD? Dyskusja „dlaczego” oczywiście w SLD będzie. Wielu z nas uważa, że ingerencja Kościoła w życie polityczne i społeczne w Polsce jest nadmierna, ale są to tylko poglądy. Premier ma pełne prawo podjąć decyzje. Pani minister pojechała z pewnymi umocowaniami. To jest spotkanie międzynarodowe, więc powinno się trzymać tego co jest w dokumentach i polskich propozycjach. Jeżeli nie przekroczyła swoich kompetencji, to premier nie odwoła pani minister, a jeżeli przekroczyła to ta decyzja jest uprawniona i premier ma możliwość jej podjęcia. Ale narazi się, jeśli odwoła? Nie jesteśmy tak skrajnie nastawieni na uruchamianie rządów do walki z Kościołem. Nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby wykonywać swoje kompetencje zgodnie z ustaleniami. Pytałam czy premier narazi się SLD. Nie narazi. Czyli SLD nie będzie broniło pani Magdy Środy. A czy będzie broniło panią Jakubowską? Tu jest poważny dylemat. SLD wniosło wczoraj o wykluczenie pani Jakubowskiej z szeregów SLD. Powiedziałem, że jest to przedwczesny wniosek dlatego, że
za członków rodziny jeszcze nikt nikogo nie karał w SLD. Jeżeli natomiast są jakieś inne okoliczności, o których nie wiem, to przecież rok temu była weryfikacja i koledzy, jeśli mieli wątpliwości, mogli przeprowadzić rozmowy z panią Jakubowską. Z drugiej strony procedura trwa. Sąd i rzecznik dyscypliny rozstrzygną czy koledzy mają rację czy nie. Ta sytuacja będzie wyjaśniona. Prokurator Olejnik twierdzi, że ustalenia śledczych są porażające. „Myślę, że kiedy posłanka Jakubowska zderzy się z nimi, to przeżyje wstrząs.” Od prokuratora Olejnika już nie raz słyszałem o porażających dowodach. W rzeczywistości bywało różnie, chociażby przy sprawie starachowickiej, gdzie przecież jest wiele wątpliwości. Podobno miała być mafia, broń, kontakty samorządowców starachowickich z mafią. Jak się okazało zostali oskarżeni jeden o 20.900 zł, a drugi o 2.400 zł. Widzę, że panowie nie wierzą prokuraturze, bo pan Sobotka pnie się po szczeblach kariery partyjnej. Nie wiem czy po szczeblach kariery. Pan Sobotka zrezygnował ze
wszystkich możliwych funkcji, też w SLD. Ale został wybrany. Jest delegatem. Był wiceprzewodniczącym partii w Łodzi. W tej chwili nie kandydował na żadne inne funkcje. Jest delegatem. Sąd partyjny nie podjął decyzji na wniosek o wykluczenie... Wycięliście Siemiątkowskiego, a Sobotki nie. To jest ocena tych, co wybierają. Partia jest instytucją demokratyczną. W jednym miejscu nie wybrano parlamentarzystów, a w drugim zaufano. Pan Sobotka bardzo wiele zrobił dla swojego okręgu wyborczego i koledzy to widzą. Te kwestie trzeba rozróżnić. Czyli afera starachowicka sobie, a życie sobie. Niech będzie demokratyczne państwo. Sprawa się toczy. Poczekajmy na wynik i rozstrzygnięcie tej sprawy. Nasi koledzy w Łodzi uważają, że Zbigniew Sobotka jest niewinny. Poczekajmy. Niech sobie wyjaśnią. Podjęli decyzje w tej sprawie i uważam, że mieli do tego pełne prawo. Czy słusznie wycięli Zbigniewa Siemiątkowskiego? To nie jest moja ocena. Ale pytam pana. Pan jest sekretarzem SLD. Też poddałem się pewnego rodzaju weryfikacji od
koła do centrali i mnie nikt nie wycina. Natomiast w czym jest problem? W czym jest problem z panem Siemiątkowskim? Proszę powiedzieć czy słusznie czy niesłusznie. Przecież ma pan swoje zdanie. Nie będę oceniał decyzji delegatów. To jest zbiór kilkuset osób, które decydują w danym momencie. Mogę tylko uszanować taką decyzję. Ale ocenia pan decyzję kolegów z Opola i mówi, że pochopnie działają, a nie chce pan ocenić decyzji kolegów, którzy wycięli pana Siemiątkowskiego. To są dwie różne kwestie. Tutaj przewodniczący, jednoosobowo podjął decyzję, a tam decyzję podejmowało kilkaset osób. Jak pan myśli dlaczego podjęli taką decyzję? Proszę ich o to zapytać. A pan nie wie? Jestem sekretarzem generalnym, który musi szanować decyzję określonych gremiów. Zjazd mazowiecki podjął taką decyzję i ja ją szanuję. Czy prokuratura działa politycznie? Tak twierdzi pani Jakubowska. Nie mam powodów tak sądzić. Mamy natomiast dużo sygnałów, że wielu prokuratorów zaczyna swoje przesłuchania od pytania „czy przekazywał pan
pieniążki na kampanię SLD”. Może przekazywał? Te informacje nie są potwierdzone. Nie wszczynamy żadnych oficjalnych działań, ale byłoby to niepokojące, jeżeli w prokuraturze, która powinna być niezależna i obiektywna w swoim postępowaniu, niektórzy prokuratorzy ustawiali się już pod ewentualną nową władzę. Jeżeli te sygnały potwierdziłyby się, to my oczywiście też musielibyśmy w jakiś sposób zareagować oczywiście drogą oficjalną, a nie naciskami, próbą zniewolenia prokuratury, bo SLD nie będzie takich metod stosowało. Wyobrażam sobie zniewolonego Kazimierza Olejnika... Kazimierz Olejnik wypełnia swoją misję i niech to czyni. Jest prokuratorem krajowym i do tej pory prawidłowo wypełniał swoje obowiązki. Powiedział pan, że będą panowie musieli jakąś drogą. Jaka to będzie droga? Jeżeli takie naciski by były, to prokuratura w takich sytuacjach czy poszczególni prokuratorzy działaliby politycznie. W związku z tym żądalibyśmy wyciągnięcia konsekwencji prawnych w stosunku do nich. U kogo? Jest droga, jest zażalenie
na postępowanie i można też podjąć drogę parlamentarną o wyjaśnienie takich spraw np. przed komisją sprawiedliwości. Kiedy będą wybory? SdPl chce na jesieni, a SLD kiedy? Oficjalne stanowisko SLD jest takie, że powinny być na wiosnę. Jeżeli ktoś to stanowisko może zmienić, to Rada Krajowa SLD. A pan uważa, że kiedy powinny być? Podtrzymuję stanowisko, że na wiosnę. Są natomiast głosy w SLD, które pojawiały się na zjazdach powiatowych i wojewódzkich, żeby wybory odbyły się terminie konstytucyjnym, czyli jesienią. Czy te głosy mogą przeważyć? Jeżeli Rada Krajowa, która liczy 150 osób podejmie taką decyzję, to mogą. A jak uważa Marek Dyduch? My podtrzymujemy... Ale nie my... Kierownictwo, Krzysztof Janik i ja podtrzymujemy, że wybory powinny być na wiosnę z punktu widzenia motywacji, czyli po to, żeby nowy rząd mógł przyjąć własny budżet, a nie ten, który zostawimy mu w schedzie. Czyli będą panowie przekonywać, że to zły pomysł, by wybory były jesienią? To jest poważna decyzja polityczna i na pewno będzie
dyskusja w tej sprawie. Odpowiednie gremia, klub parlamentarny i Rada Krajowa, na pewno wypowiedzą się w tej sprawie. Dlaczego Krzysztof Janik byłby lepszym przewodniczącym, niż Józef Oleksy? Nie będę wypowiadał się kto będzie lepszym przewodniczącym. Na kongresie będzie ponad 970 delegatów. To jest ogromna masa ludzi, którzy muszą zadecydować kto będzie przewodniczącym. Kto jest pana faworytem? Ja staruje na sekretarza generalnego. Swoje zdanie wyrażę w głosowaniu. Z Janikiem, przy obecnym układzie, wykonaliśmy ogromną pracę po odejściu Marka Borowskiego z SLD. W wielu miejscach Polski spotkaliśmy się z kolegami, utrzymaliśmy strukturę SLD i wchodzimy w rok wyborczy. Janik czy Oleksy? Nie odpowiem na to pytanie. To jest wybór delegatów. Ale pan też będzie głosował. Wstydzi się pan powiedzieć? Swoje zdanie wyrażę w głosowaniu. A, nie chce się pan narazić ani Oleksemu, ani Martensowi. Chcę, żeby koledzy, którzy przyjdą na kongres mieli swoje zdanie.